5 PIĘĆ | DRUGI LIST

327 25 12
                                    


-napiszesz kolejny?- zagryzł wargę, oczekując odpowiedzi niższego.

-cóż, jeśli-

-jutro przeleję ci pieniądze za kolejny list- przerwał mu, jakby czytając w jego myślach.

-cóż, umowa stoi- wystawił w jego kierunku dłoń. Min uśmiechnął się półgębkiem i ścisnął delikatnie jego dłoń, potrząsając nią lekko.

-a teraz wybacz, muszę już iść- wskazał głową na sklep, w którym Taehyung wybierał dla nich przekąski.

-jasne, pa- kiwnął głową i oddalił się w stronę boiska truchtem. Hoseok spojrzał na kartkę i uśmiechnął się lekko, czując, że odpowiedź zszokuje tego całego Park Jimina. Schował ją do małej kieszonki w swojej skórzanej torbie i szybkim krokiem skierował się w stronę sklepu.

-co wybrałeś?- spytał, gdy odnalazł Kima wśród półek ze słodyczami.

-cóż, zastanawiałem się, czy brać ciasteczka z kawałkami czekolady, czy może lepiej babeczki w polewie waniliowej- mruknął, zagryzając wargę.

-weź to i to- odparł, wzruszając ramionami i uśmiechając się pogodnie.

-ale nie starczy mi pieniędzy- sapnął niego przygnębiony.

-kupię ci- posłał mu ciepły uśmiech i niemal miał wrażenie, że oczy blondyna rozbłysły wesoło.

-oh, tak!- zaklaskał w obie dłonie z uśmiechem.- oddam ci pot-

-przestań, Tae- przewrócił oczami.- jesteś moim przyjacielem, nie musisz mi oddawać- wsadził do koszyka babeczki, ciasteczka i donuty z lukrem. 

-ale twoja sytuacja pieniężna nie jest najlepsza i-

-raz można zaszaleć- puścił mu oczko i razem ruszyli do kasy. 




🌸💌🌸




-Kim Seokjin!- Namjoon zebrał się na odwagę, by zawołać po imieniu i nazwisku szkolnego pielęgniarza, gdy wychodził ze szkoły. Zszokowany brunet odwrócił się w stronę blondyna, który podbiegł do niego truchtem.

-Namjoon?- szepnął zszokowany.

-hyung, pada- wskazał na niebo, z którego zaczęło kropić.

-aish- sapnął, przygryzając wargę.- zapomniałem parasola 

-mogę cię podwieźć, hyung- zaproponował, a Seokjin spojrzał na niego podejrzliwie.- mam samochód. . .i trochę wolnego czasu- posłał mu uśmiech.

-niech będzie- kiwnął głową, uśmiechając się lekko.- dziękuję, Namjoon- dodał ciszej, ale wyższy zdążył to wyłapać. Na jego usta wstąpił szeroki uśmiech.

-pewnie jesteś głodny, hyung?- spytał, otwierając mu drzwi do samochodu.

-nie martw się o to, Namjoonnie- zdrobnił jego imię.

-cóż. . .- podrapał się po karku.- ale coś mam- dodał, wyjmując ze swojej niebieskiej, sportowej torby batonika czekoladowego. 

-oh, nie mogę- pokręcił głową.- to twoje

-i tak tego nie zjem- wepchnął mu słodycz w dłonie, a na twarzy niższego pojawił się uśmiech.

-dziękuję- kiwnął głową i wsiadł do auta. Rozpakował batonika i wgryzł się w niego. Momentalnie przymknął powieki i uśmiechnął się rozmarzony. Namjoon odwrócił głowę w jego stronę i przez chwilę się w niego wpatrywał. Nie mógł oderwać od niego wzroku, nawet wtedy, gdy tamten spojrzał na niego niezrozumiale.

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Where stories live. Discover now