11 JEDENAŚCIE | DIABELSKIE KOŁO

303 23 15
                                    


-spieprzyłem- westchnął, chowając twarz w obie dłonie, opierając się plecami o metalowe szafki. 

-nie było tak źle- Hoseok pogłaskał go delikatnie po ramieniu, a Yoongi spojrzał na niego spod byka.

-serio?- prychnął.- przewróciłem krzesło, wylałem na niego colę i prawie nic nie powiedziałem- mruknął, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.

-jeszcze nie wszystko stracone- szatyn uśmiechnął się w jego kierunku ciepło.

-co masz na myśli?- zmarszczył brwi.

-może napiszemy czwarty list?- zaproponował, a Mina olśniło.

-oh, to niezły pomysł- pokiwał palcem.- zapłacę ci potrójnie i-

-ah, przestań już z tymi pieniędzmi- szturchnął go lekko, uśmiechając się delikatnie.- wystarczy, że zabierzesz mnie teraz do Blue, umieram z głodu- westchnął, a na twarzy wyższego również pojawił się delikatny uśmiech.

-kiedy ostatni raz jadłeś?- spytał, kierując się wraz z szatynem do wyjścia ze szkoły. Hoseok przygryzł delikatnie wargę, zastanawiając się, czy Yoongi właśnie się o niego troszczy. 

-cóż, zapomniałem zjeść śniadania i-

-co?- przerwał mu, gwałtownie obracając głowę w jego stronę.- nic nie jadłeś?- spojrzał na niego, a Hoseok miał wrażenie, że widział troskę malującą się na jego twarzy.

-j-ja-

-czy ty się głodzisz?- błądził wzrokiem po twarzy niższego.

-nie, nie- pokręcił głową energicznie, unikając przenikliwego spojrzenia chłopaka. Brunet jeszcze przez chwilę przyglądał się niższemu, aż wreszcie odpuścił. Ruszył w stronę dobrze znanego im baru, idąc ramię w ramię z chłopakiem.

-kupię ci dużo jedzenia- mruknął, a Hoseok spojrzał na profil chłopaka niepewnie. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, którego nie potrafił powstrzymać. Przez całą drogę nie odezwali się do siebie ani słowem, rozkoszując się przyjemną ciszą. Na twarzy szatyna pojawiły się rumieńce, a bicie jego serca nieco przyspieszyło, gdy ich dłonie otarły się o siebie. Yoongi zdawał się tego nie zauważyć, bowiem nie zabrał dłoni, wciąż wpatrując się w przestrzeń. Hoseok przygryzł wargę, spuszczając głowę i starając się powstrzymać uśmiech. Gdy byli przed Blue, Min otworzył mu drzwi i puścił go przodem. Usiedli przy jednym ze stolików przy wielkiej szybie.

-tym razem zamówię za ciebie- powiedział, powstrzymując Hoseoka od wypowiedzi.- zdaj się tym razem na mnie, dobrze?- na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu, gdy niższy pokiwał głową. Szatyn oparł podbródek na dłoni i nie spuszczał wzroku z koszykarza, który właśnie zamawiał dla nich posiłki. Westchnął cicho, odwracając szybko wzrok, gdy Min na chwilę spojrzał w jego stronę. Przełknął ciężko ślinę, wyobrażając sobie, jak by to wyglądało, gdyby ów brunet właśnie w nim się zakochał. Zastanawiał się, jak wyglądaliby jako para, co by robili i. . .cóż, wyobrażał sobie te wszystkie rzeczy, mimo smutku rodzącego się w jego sercu. Pragnął wyznać mu wszystkie uczucia, które skrywał w swoim sercu, ale nie mógł. Brak odwagi wcale nie był przeszkodzą, którą nie dało się pominąć. Szatyn z pewnością by sobie z tym poradził. Jednak inna kwestia sprawiała, że chłopak po prostu odpuścił. Zdecydował się na obserwowanie bruneta z daleka, podziwiając go i zakochując się w nim jeszcze bardziej. O to wszystko przez uczucia, które Min żywił do Jimina. Gdyby Hoseok teraz wyznał mu to wszystko, brunet z pewnością by go odrzucił, myśląc tylko o Jiminie. I niższy był wręcz pewien, że ich relacja zmieniłaby się do niepoznania. Yoongi prawdopodobnie na nowo stałby się chłodny, nie uśmiechałby się przy nim, a oni oddaliliby się od siebie. A to była jedyna rzecz, której Hoseok nie mógłby znieść w tym wszystkim. W końcu jednym z przywilejów bycia przyjacielem jest fakt, że można być blisko osoby, którą się kocha. Nawet jeśli raniła go ta myśl, musiał się z tym pogodzić. 

𝓁𝑜𝓋𝑒  𝓁𝑒𝓉𝓉𝑒𝓇𝓈  • 𝓈𝑜𝓅𝑒Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu