15

4.7K 296 192
                                    

- Jisung, ubierz się cieplej - westchnął Minho, gdy chodziłem w spodenkach i zwykłej koszulce po pokoju, podczas gdy okno było otwarte.

- Niby czemu? - mruknąłem zdziwiony.

- Jest zima, a ty masz otwarte okno i jesteś ubrany, jak na lato. Przeziębisz się - uniósł brwi, podchodząc do mnie.

- Aj tam, marudzisz - machnąłem ręką, by wrócić do grania na laptopie.

- Ale dzieciak - westchnął z niedowierzaniem i zamknął okno.

- No i czemu? - spojrzałem na niego z pretensjami, bo mi było ciepło.

- Bo nie chcę, żebyś był chory - odparł, po czym zarzucił mi na ramiona koc.

- Ale mi jest gorąco! - poskarżyłem się oburzony i zrzuciłem z siebie nakrycie.

- Nie irytuj mnie nawet - złapał mnie pod pachami i bez problemu mnie podniósł, by usiąść na krześle, a mnie posadził na swoich kolanach.

- Co ty robisz? - pisnąłem zawstydzony moim położeniem.

- Nie chcesz nakrycia, to sam cię muszę chronić - burknąłem, obejmując mnie ramionami w pasie, by wtulić moje ciało w te jego.

- To wcale nie jest koniecznie! - opuściłem wzrok, bo było mi wstyd za moją reakcję.

- Otóż jest, teraz możesz se grać - westchnął cicho, a ja spiąłem się, gdy zaczął delikatnie gładzić moje boki - Spokojnie, Sung - zaśmiał się lekko.

- Cicho bądź - obrażony próbowałem skupić się na grze, ale jedyne o czym myślałem to jego dłonie, które gładziły mnie. Czemu mi to robił, skoro wiedział, jak reaguję na jego bliskość?

Na szczęście mniej więcej nauczyłem się panować nad swoimi myślami, więc już ich nie słyszał, a przynajmniej większości. Byłoby mi cholernie wstyd, gdyby wiedział, co w tamtym momencie chodziło mi po głowie.

- Rozluźnij się, to tylko ja - westchnął rozbawiony, tuląc mnie.

- Powiedziałem, że masz być cicho - fuknąłem zawstydzony, zerkając na moją drżącą dłoń.

- Uroczo się rumienisz - zaćwierkotał rozbawiony.

- Bo będziesz spał przed domem - zagroziłem mu, ale nie wziął tego na poważnie.

- Nie rozumiem czemu się tak wstydzisz mnie, ale to rozkoszne - westchnął, a ja postanowiłem go ignorować, dopóki nie kichnąłem - Mówiłem - mruknął, po czym wstał, by na siłę ubrać mi bluzę i ciepłe skarpetki, na co westchnąłem cierpiętniczo.

- Jesteś gorszy niż moja mama - zauważyłem zarumieniony, gdy znowu znalazłem się na jego kolanach, ale tym razem dodatkowo opatulił mnie znowu kocem.

- Taka moja rola - zaśmiał się cicho i przytulił mnie, opierając brodę na moim ramieniu.

Jak miałem się nie rumienić, gdy był tak blisko mnie i był taki kochany? Niewykonalne.

Postanowiłem nie wydziwiać i sam się w niego wtuliłem, żeby z lekkim uśmiechem i łomoczącym sercem wrócić do gry. Bardzo podobała mi się nasza bliskość i chciałem czerpać z niej, jak najwięcej przyjemności. Ostatecznie kto mi zabroni?

- Wygodnie ci? - spytał troskliwie, ponownie gładząc moje boki.

- Nawet bardzo - przyznałem nieśmiało, bo nie wiedziałem, jak zareaguje na to.

- Cieszę się w takim razie - westchnął z ulgą, a ja uśmiechnąłem się szeroko.

Taki Minho był cudowny i po prostu go uwielbiałem. Co prawda lubiłem go nawet, gdy był złośliwy, ale te dwie jego wersje to niebo, a ziemia. Był naprawdę delikatny i troskliwy, gdy tylko chciał taki być.

Oparłem się wygodniej plecami o jego tors i zadowolony przechodziłem kolejne levele, czując na skórze jego ciepły oddech. Dosłownie czułem się, jak w niebie i najchętniej spędziłbym tak resztę życia.

***

Powoli uchyliłem powieki, jednak zaraz je zamknąłem przez nieprzyjemny ból głowy. Nie czułem się najlepiej, a drzemka, którą sobie wziąłem chyba jedynie pogorszyła mój stan.

Czułem pulsujący ból w całym ciele, dodatkowo mój nos był przytkany.

Czyli Minho miał rację, że przeziębię się, a ja głupi go nie posłuchałem.

Byłem na siebie zły, ale teraz było na to już za późno, skoro stało się. Nie było co płakać nad rozlanym mlekiem, a musiałem zadbać o to, by nie pogorszyło mi się.

Z trudem podniosłem się do siadu i spojrzałem nieprzytomnie na czarnego kota, który teraz wpatrywał się we mnie intensywnie. Widocznie cały czas był przy mnie, gdy ja sobie smacznie spałem.

- Mógłbyś się zmienić? - spytałem i skrzywiłem się na lekkie drapanie w gardle.

- Mówiłem, że się przeziębisz - westchnął ciężko, gdy już spełnił moją prośbę i delikatnie przyłożył czoło do mojego, by sprawdzić temperaturę.

Nieco zdziwiony chwilę na niego patrzyłem, ale zmrużyłem oczy, bo jego czoło akurat było przyjemnie chłodniejsze od mojego. Najchętniej z powrotem bym tak zasnął, ale niestety odsunął się ode mnie ze zmartwiony spojrzeniem.

- Leż i nie wstawaj - szepnął łagodnie, poprawiając kołdrę i wyszedł z pokoju, na co jęknąłem niezadowolony.

Wracaj tuu

Zaraz przyjdę
Trzeba ci jakieś leki dać, no nie?
No i herbata

Ale ja chcę tuli

Dostaniesz tuli, jak wrócę

No dobrze

Zrezygnowany opadłem na poduszki i zmrużyłem oczy, cierpliwie czekając na niego w jednym miejscu. Nawet nie wiedziałem, kiedy przysnąłem, ale obudził mnie cholernie przyjemny chłód na czole i delikatny dotyk.

- Wstawaj, mały - szepnął Minho, a ja niechętnie uchyliłem powieki, by spojrzeć na niego mętnie - Weź lekarstwa - pomógł mi się podnieść i dał mi tabletki wraz ze szklanką wody, których zaraz się pozbyłem.

- Dziękuję - mruknąłem niewyraźnie.

- Nic nie mów, nie męcz się - uśmiechnął się smutno i poprawił chłodny okład, który leżał na moim czole.

Tuli?

- No dobrze - westchnął lekko rozbawiony i ułożył się w pozycji półleżącej obok mnie, żebym mógł się wtulić w jego bok, chociaż praktycznie się na nim położyłem - Na pewno jest ci wygodnie? - zaśmiał się, gdy wcisnąłem buzię w jego tors.

Tak

Dziękuję Minho

- Nie dziękuj mi, tylko odpoczywaj - pokręcił głową i zaczął powoli przejeżdżać dłonią po moich plecach, na co mruczałem słabo.

Cieszyłem się, że miałem go obok i mogłem się do niego tak tulić. Co prawda wstydziłem się, jednak czułem się dobrze i bezpiecznie w jego ramionach na tyle, że szybko przysnąłem zadowolony z jego bliskości oraz pieszczot.

Nawet gdy miałem złe sny przez gorączkę, chłopak nie puszczał mnie ze swoich objęć i uspokajał mnie delikatnie, zostawiając delikatne całusy na czubko mojej głowy. Czułem przez sen, jak mocniej mnie tulił i gładził, a nawet czasami bawił się moimi włosami.

Naprawdę trafiłem do nieba.

(Not)Purrfect | MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz