23

4.3K 269 162
                                    


Zrezygnowany przewracałem się z boku na bok, bo nie byłem w stanie zasnąć. Był weekend, a jak ja na złość nie mogłem nawet iść normalnie spać, by odpocząć. Zawsze to akurat ja musiałem mieć pecha.

W głowie kłębiło się zbyt wiele myśli, które przytłaczały mnie i atakowały ze wszystkich stron. Czułem się bezsilny, bo nic nie mogłem z tym zrobić, więc wstałem i przeniosłem się na parapet, by patrzeć przez okno na podwórko, inne domy oraz ulice.

Tak jak można się było spodziewać, wszędzie było pusto i w żadnym budynku nie paliło się światło. Ludzie normalnie o tej godzinie spali, tylko ja byłem jakimś cholernym wybrykiem natury widocznie.

Nie miałem kompletnie nic do roboty, więc zamyślony oparłem głowę o szybę, by zagłębić się jeszcze bardziej w moich myślach. Męczyło mnie uczucie, które żywiłem do Minho i chciałem, żeby już minęło, ale ono wcale nie zamierzało tego robić. Ba, było silniejsze z każdym jego uśmiechem i dotykiem, ku mojej rozpaczy.

Chłopak wcale nie ułatwiał mi odkochania się, jednak nie winiłem go, bo nawet nie wiedział o tym, co do niego czułem. Wtedy pewnie by mnie dotknął ani razu i byłoby niezręcznie, więc może i lepiej, że żył w niewiedzy.

- Czemu nie śpisz? - nagle usłyszałem szept, na który zadrżałem.

- Lepiej jest wyznać komuś uczucia czy ukrywać je? W sensie powiedzenie prawdy może mieć dwa skutki, prawda? Albo okażę się, że ta osoba to odwzajemnia, albo zostanie się odrzuconym - mruknąłem zmęczony już tym wszystkim.

- Cóż, nie mam w tym doświadczenia zbytnio, ale chyba zawsze lepiej powiedzieć i wiedzieć na czym się stoi. Nigdy nie wiadomo czy ta druga osoba nie czuje tego samego - westchnął, tracąc humor.

- Ale jeśli to tylko jednostronne? Nie chcę tracić tej osoby - jęknąłem na skraju płaczu.

- Spokojnie, Sungie. Jeśli tego nie odwzajemnia, to musi być ślepym idiotą - pocieszył mnie.

- Czemu tak myślisz? - zdziwiony spojrzałem na niego.

- Czemu? Jesteś uroczą i kochaną osobą, dodatkowo jesteś mądry, troskliwy i zabawny. Nie wspominając o tym, że jesteś naprawdę piękny. Jesteś prawdziwym skarbem, więc tylko ślepy idiota, by nie odwzajemnił twoich uczuć. Jesteś chodzącym ideałem - wzruszył ramionami, a po moich policzkach popłynęły łzy, które zaczął szybko ścierać.

- To kochane, Minho - chlipnąłem, by wtulić się w niego z całej siły i płakać.

- Cichutko, mały - westchnął, głaszcząc mnie po głowie.

Wszystko kazało mi powiedzieć mu prawdę, wyznać swoje uczucia, jednak od tej chęci silniejszy był jedynie strach. Naprawdę bałem się jak mógłby na to zareagować, a stał się dla mnie bardzo ważny i nie chciałem go stracić przez swoją głupotę. Nie mogłem mu powiedzieć.

- Zamierzasz mu powiedzieć? - szepnął niepewnie.

- Nie jestem w stanie - wyszlochałem.

- Nie zmuszaj się, powiedz mu wtedy, gdy będziesz czuł się na siłach - wziął mnie na swoje kolana i wtulił w siebie, bym mógł się uspokoić.

- Miłość jest do kitu - szepnąłem przygnębiony.

- Niby tak, ale jeśli znajdziesz kogoś, kto odwzajemnia twoje uczucia, będziesz najszczęśliwszy na świecie - uśmiechnął się słabo.

- Cieszę się, że cię mam - wymruczałem.

- A ja cieszę się, że mogę być przy tobie - chciał mnie ucałować w nos, ale specjalnie odchyliłem głowę, by jego usta spotkały się z moimi. To było tak cholernie przyjemne.

- Przepraszam - pisnąłem zawstydzony, udając, że to było przez przypadek.

- Nie szkodzi, to był wypadek - zaśmiał się lekko i bawił się moimi włosami - Nie żałujesz, że to ja skradłem ci pierwszy pocałunek? - spytał nagle.

- Nie, zdecydowanie nie. Sam cię o to poprosiłem przecież - zdziwiony spojrzałem mu w oczy.

- Niby tak, ale wolę się upewnić - uśmiechnął się lekko.

- Nie żałuję, a nawet cieszę się - przyznałem i wzruszyłem beztrosko ramionami.

- Cieszysz się? - powtórzył zaskoczony.

- Tak, ostatecznie jesteś jedyną osobą, która będzie ze mną do końca życia, nieważne co się stanie. Jesteśmy na siebie skazani, choć ja akurat bardzo cię lubię i mi to pasuje - zaśmiałem się cicho - Wiem, że mnie nie zostawisz, bo nawet nie masz jak - wyszczerzyłem się radośnie.

- Głupek - prychnął rozbawiony, tuląc mnie mocniej.

- Ciągnie swój do swego - wystawiłem język.

- Naprawdę jesteś, jak dziecko - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Ja ciebie też - parsknąłem śmiechem, a po chwili on również się przyłączył.

- Ale wiesz, że wiem, że ty to specjalnie zrobiłeś? - mruknął nagle.

- Niby co? - uniosłem brew.

- Podniosłeś głowę, gdy chciałem cię cmoknąć w nos - spojrzał mi w oczy rozbawiony.

- Chyba ty - burknąłem.

- Mogłeś powiedzieć, że chcesz całusa, dałbym ci - poczochrał mnie po włosach.

- Chyba sobie żartujesz - wybałuszyłem oczy.

- Nie, czemu? Skoro ma ci to poprawić humor to mogę cię całować aż ci zabraknie tchu - z jakiegoś powodu zabolało mnie to. 

Może dlatego, że dla mnie pocałunek z nim znaczył wiele i traktowałem go poważnie, w przeciwieństwie do niego.

- Więc to zrób - westchnąłem zrezygnowany.

- A przestaniesz o nim myśleć i smucić się? - szepnął, by upewnić się.

- Spróbuję - kiwnąłem głową, mimo że było to niemożliwe.

Po chwili mogłem wtulić policzek w jego ciepłą dłoń, którą na nim ułożył i spojrzałem mu w oczy. Tak ładnie pobłyskiwały w świetle księżyca, że nie mogłem oderwać wzroku. Czemu on był taki idealny? Nie miał żadnej skazy.

Rozchyliłem delikatnie usta i zamknąłem powoli oczy, by po sekundzie poczuć jego miękkie wargi, które zaczęły powoli muskać te moje. Robił to tak czule, że czułem, jakby nagle wyrosły mi skrzydła, a moje serduszko wypełniła czysta euforia. Przecież to było takie cudowne.

Niepewnie przesuwałem opuszkami palców po jego karku, oddając się kompletnie pieszczocie, która sprawiała, że myślałem, że unoszę się. Naprawdę mógłbym to robić cały czas i nie narzekałbym. Rozumiałem już czemu ludzie tak uwielbiali się całować.

Z drugiej strony było mi cholernie przykro i smutno, bo on nie traktował tego poważnie. Dla niego te pocałunki nic nie znaczyły, a robił to, bym nie myślał o osobie,w której byłem zakochany, którą de facto był on sam. Bolało.

Męczyło mnie to uczucie coraz bardziej i naprawdę chciałem się go pozbyć. Nie chciałem być w nim zakochany, bo tylko cierpiałem przez to.

Musiałem się odkochać.

(Not)Purrfect | MinsungWhere stories live. Discover now