18

4.4K 279 191
                                    


Wreszcie udało mi się wrócić do szkoły, więc nie nudziłem się aż tak. Mogłem się na nowo spotykać ze znajomymi i miałem zajęcie w postaci prac domowych. Szczerze troszkę za tym wszystkim tęskniłem, ale nareszcie znowu wszystko było po staremu.

Minho też cały czas zachowywał się przyzwoicie i nie zabijał wzrokiem każdego, kto tylko się do mnie zbliżył i nawet przeprosił Chana, tak jak obiecał. Wszystko układało się wręcz cudownie i czułem się, jak w bajce. Było mi idealnie.

Z szerokim uśmiechem zamknąłem swoją szafkę, gdy wyjąłem z niej potrzebne zeszyty, gdy ktoś przyparł mnie do niej mocno, przez co pisnąłem. Nie spodziewałem się tego, więc byłem kompletnie przestraszony, zwłaszcza, gdy nie poznałem osoby, która aktualnie zakrywała mi usta.

- Cześć, Jisungie - szepnął z szerokim uśmiechem - Wiem, że mnie nie znasz, ale ja ciebie już tak i wybacz, ale nie przedstawię się - zaśmiał się, a ja kompletnie zdezorientowany spróbowałem wyrwać nadgarstki.

Tego jeszcze nie było, doprawdy. Spadałem ze schodów, wywracałem się, potykałem i prawie wpadałem pod samochody, ale żeby ktoś mnie tak napadał w szkole? Jakiego pecha trzeba było mieć? Zwłaszcza, że szatnia była pusta.

- Czego chcesz? - mruknąłem niewyraźnie w jego dłoń, mając ochotę go zwyczajnie ugryźć.

- Ja? Poznać się - wzruszył ramionami.

- Nienajlepszy sposób sobie wybrałeś - wymruczałem i faktycznie go ugryzłem w rękę, żeby ją zabrał z moich ust.

- Ty mały.. - warknął zirytowany i mocniej zacisnąłem rękę na moim nadgarstku.

Minho, czy mógłbyś mi pomóc z łaski swojej?

Gdzie jesteś?
Co się dzieje?

Szatnia

Jakiś gościu się do mnie przywalił

- Puszczaj mnie - burknąłem zły, szarpiąc się.

- Nie, nie. Najpierw się poznamy, ale pozwól, że cię ukarzę za gryzienie mnie - uniósł wesoło kąciki ust i zaczął mnie ciągnąć gdzieś.

- A weź spierdalaj - warknąłem zły i dalej starałem się mu wyrwać.

- Cicho, bo skończy się to dla ciebie gorzej - wskazałem na swoją kieszeń, z której wystawał scyzoryk.

- Jaja se robisz? - uniosłem brwi , bo to musiał być nieśmieszny żart - Jak ci zaraz kopa zasadzę, to na Marsie wylądujesz - burknąłem.

- Wiesz, że jesteś wkurzający? - westchnąłem wyraźnie zirytowany.

- Od dwóch miesięcy słyszę to parę razy dziennie, więc wiem, a teraz puszczaj, póki się nie wkurzyłem - posłałem mu mordercze spojrzenie,

- Ja pierdole, zamknij się - popchnął mnie mocno, przez co uderzyłem plecami o ścianę.

- Nie mów mi, jak mam żyć - warknąłem nieco obolały.

- Sam tego chciałeś - wyjął scyzoryk z kieszeni wyraźnie zły i ruszył w moją stronę, robiąc zamach.

- Ani się waż - nagle chłopak odleciał mocno w bok i upadł na ziemię z hukiem.

- Szybciej nie można było? - westchnąłem, gdy Minho pomógł mi wstać.

- Wybacz, mieliście być w szatni, więc musiałem was szukać, skoro cię tu zaciągnął - szepnął - Nic ci nie jest? - zaczął mnie oglądać dokładnie.

(Not)Purrfect | MinsungWhere stories live. Discover now