4

4.5K 303 294
                                    


Nie musiałem długo czekać na Hyunjina, ponieważ zjawił się pod moim dosłownie po niecałych pięciu minut, a przy jego nodze radośnie truchtał Jeongin, który wskoczył mi w ramiona, gdy tylko je do niego wyciągnąłem.

Chociaż on.

Weszliśmy do środka i ruszyliśmy do salonu, by nie daj Boże nie przeszkadzać Minho w jego drzemce. Tam mogliśmy wygodnie się rozsiąść i rozmawiać o tym, co tak właściwie się stało.

- No to opowiadaj - westchnął mój przyjaciel, gdy ja delikatnie gładziłem Jeongina.

- Nie ma co opowiadać. Jak się okazało moje obawy były słuszne, bo nijak się nie dogadujemy i no - pokazałem mu zabandażowaną dłoń, na co uniósł wysoko brwi.

- On ci to zrobił? - spytał zaszokowany, gdy fenek zaczął obwąchiwać mi rękę, smutno opuszczając uszka.

- Tak, chciałem go tylko pogłaskać - westchnąłem ciężko, opuszczając wzrok, by wbić go w ziemię.

- Co to w ogóle za Opiekun, skoro cię skrzywdził - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Nie wiem, ale jestem tak trochę zdruzgotany - jęknąłem płaczliwie - Zazdroszczę ci Jeongina, może średnio lubi innych, ale jest łagodny i nie zrobiłby ci krzywdy - westchnąłem ciężko i przeniosłem drobne stworzenie na kolana Hwanga.

- Może się jeszcze dogadacie, spokojnie - pocieszył mnie niepewnie, a Jeongin na przybrał ludzką postać.

- Hyunjin ma rację, może ten cały Minho potrzebuje czasu, by się przyzwyczaić - uśmiechnął się lekko, ukazując tym samym swoje dołeczki.

- Sam nie wiem, mam nadzieję, że jakoś się dogadamy, bo i tak musimy się ze sobą męczyć do usranej śmierci - oparłem głowę na ręce - Obejrzymy coś? Przyniosę jakieś przekąski - zaproponowałem nagle z nieśmiałym uśmiechem.

- Wiesz, że my zawsze jesteśmy chętni na dobry film i jedzenie - zaśmiał się cicho Hwang, biorąc pilot w dłoń, a ja poszedł do kuchni, by grzebać w szafkach.

Niestety nie należałem do najwyższych osób, więc musiałem stanąć na stołku, by dosięgnąć do najwyższej półki, gdzie leżały chipsy. Zapewne tata zapomniał, że jestem niski, dlatego tam leżały.

Zrezygnowany stanąłem nieco na palcach i chwyciłem paczkę, jednak wtedy straciłem równowagę, co wiązało się z tym, że zleciałem ze stołka. Byłem już gotowy na bolesne spotkanie z ziemią, ale zamiast tego wylądowałem w czyichś ramionach, które mocno mnie oplotły w pasie.

- Niezdara - niezadowolone westchnięcie sprawiło, że moje serce stanęło - Uważaj, bo sam się przypadkowo zabijesz - Minho postawił mnie normalnie na ziemi i pomógł całkowicie odzywać równowagę.

- Dzięki - mruknąłem cicho, nie patrząc na niego nawet i zamknąłem szafkę, by z przekąskami iść do salonu.

Nie sądziłem, że pójdzie za mną, a jednak do przyjaciół wróciłem w jego towarzystwie. Szczerze miałem ochotę go wyprosić, bo czułem się przy nim niekomfortowo, jednak prawdopodobnie wcale by mnie nie posłuchać.

- Cóż, to jest Hyunjin i Jeongin, chłopaki to jest Minho, mój Opiekun - westchnąłem cicho, przedstawiając ich sobie i usiadłem na kanapie, by rozłożyć wszystko na stoliku.

Czułem, że atmosfera nieco się pogorszyła i goście wydawali się nieco spięci, ale mój Opiekun nic sobie z tego nie robił, rozkładając się obok mnie w najlepsze i posyłając groźne spojrzenie Jeonginowi.

O co ci chodzi znowu?

Patrzy się na ciebie.

No i co z tego?

(Not)Purrfect | MinsungHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin