Rozdział trzydziesty trzeci

131 32 8
                                    

Nic nie idzie tak jak powinno — a Pansy zdaje sobie z tego sprawę dopiero przy drugim i zarazem ostatnim drinku (a przynajmniej w tamtej chwili tak sądzi).

Okazuje się, że Teodor zaprosił tylko ją i Astorię, zręcznie wymawiając się tym, że nie chce być dla innych przeszkodą i marnować ich czasu. Pansy miała ochotę poszatkować go na części, gdy dowiedziała się o tym pod drzwiami klubu.

— Zachowujesz się jak pijany dzieciak — warknęła, a on tylko wzruszył ramionami, co zirytowało ją jeszcze bardziej.

Przybrała jednak spokojny uśmiech i od razu zajęła się Astorią, nie dając mu szansy na żadne ryzykowane działanie. Teraz też usiłuje to robić, ale zarówno Nott, jak i Greengrass, nawet po odrobinie alkoholu, zaczynają być nie tak łatwi do opanowania.

Stanowczo ujmuje oboje pod ramię i prowadzi do wolnego stolika, a potem siada pomiędzy nimi.

— No więc, Teodorze, może opowiesz o swoich planach?


Przez większość czasu ma wszystko pod kontrolą, zgrabnie narzuca tematy i gdy Teodor nie patrzy, wylewa jego drinki. Wie, że nie powinna go tak niańczyć, ale nie może się powstrzymać, widząc jego maślane oczy, drżący podbródek i poplątane loki nad zmarszczonym czołem. Gdyby mogła, uchroniłaby go przed każdym nieszczęściem — wydaje się taki słaby. Drobny. Kruchy.

Plan idzie dosyć gładko — gorzej, niż przewidywała, ale wciąż ma resztki nadziei — gdy nagle zaczyna odczuwać przeraźliwą potrzebę odwiedzenia toalety. Do diaska, myśli, nie powinnam pić, zawsze tak jest.

W pierwszej chwili naturalnie pyta Astorię, czy może by z nią poszła, ale Teodor z pełną świadomością odpowiada, że właśnie on i Greengrass mieli skoczyć po drinki, i jeśli Pansy coś chce, to oni zaraz jej zamówią. Parkinson nie rezygnuje, ponawia prośbę i zgrzyta zębami, lecz Astoria uśmiecha się niepewnie i poprawia opadające ramiączko sukienki. Przeprasza Pansy wymijająco, rzuca parę słów, że nie przepada za tymi klubowymi łazienkami i zawsze robi jej się tam słabo, a potem rusza za Nottem w stronę baru.

Pansy nie zamierza zostawiać ich samych, ale czuje, że dłużej już nie wytrzyma. Zgarnia torebkę i pospiesznie rusza do łazienki, przedzierając się przez tłum.

W toalecie natyka się oczywiście na kolejkę — wywraca oczami, przestępuje z nogi na nogę i mimowolnie wsłuchuje się w muzykę, ocierającą się o ściany wyłożone tanimi kafelkami.

Przez moment wsłuchuje się nawet w rozmowę dwóch dziewczyn stojących za plecami, ale szybko przestaje i udając, że skupia się na odbiciu w małym lusterku w puderniczce, oddaje się chmurnym myślom.

Może rzeczywiście za surowo potraktowała Teodora. W końcu jest dorosły, ale również w pewien sposób nieprzewidywalny. Pansy obawia się, że może po części nieświadomie Nott zrani Astorię i tym samym Draco. Alkohol i pokiereszowane serce nie stanowią dobrego połączenia.

Boi się jego wyjazdu, a raczej tego, co może zrobić niekontrolowany przez nikogo. Gdyby wybrał tylko jakieś miejsce w Wielkiej Brytanii, a nie Włochy. Myślała, że się przesłyszała, kiedy o tym wspomniał. Nie chciał powiedzieć nic więcej. Wtrącił, że trochę pozwiedza, pozna kulturę i Pansy ma się o nic nie martwić — przecież to ona zaproponowała, by wyjechał. Przeklęty Nott. Przynajmniej obiecał, że będzie pisać, co jest dość marną pociechą dla osoby, która chce wiedzieć o wszystkim.

Z trzaskiem zamyka lusterko, wrzuca je do torebki i kolejny raz wywraca oczami.

To miejsce działa na nią przygnębiająco.


Gdy wychodzi z łazienki i podchodzi do baru, momentalnie zamiera, a potem przełykając ślinę, zaczyna przepychać się przez tłum. Ma wrażenie, że cała zesztywniała. Jej ruchy wydają się machinalne i wąskie. Przez chwilę próbuje się uspokajać, że przecież wszystko gra, a ona niepotrzebnie dramatyzuje, lecz następne sekundy szorstko ją otrzeźwiają.

Sam widok Teodora tańczącego z Astorią nie był aż tak niepokojący, choć oczywiście siłą rzeczy stał się źródłem mnóstwo lęków, ale widok Teodora całującego Astorię sprawia, że Pansy ledwo trzyma się na nogach.

Wszystko kolory są nagle wyraźniejsze, muzyka za głośna, światła zbyt ostre. Widzi żałość malującą się na jego twarzy, ciemny pukiel przyklejony do spoconego czoła, spierzchnięte wargi. Widzi jej szklące się oczy, niezrozumienie, zmarszczone brwi. Widzi, jak stoją nieruchomo, otoczeni przez wirujący tłum i dym papierosów. Żadne z nich się nie porusza. Dopiero krok Pansy w ich stronę uruchamia całą lawinę.

Teodor zaczyna gwałtownie kasłać, jakby się dusił, a potem na oślep przedziera się przez chmarę ludzi, na nikogo nie patrząc. Astoria zaś chwieje się i niemalże upada, ale w ostatniej chwili chwyta ją jakiś chłopak o lisiej twarzy i zaczerwienionym nosie. Pansy mruczy coś do niego, a następnie mocno zaciska dłoń na ramieniu Greengrass i wyprowadza ją na dwór.

Astoria wygląda, jakby miała zemdleć, więc sadza ją na schodkach i kuca.

— Zapomnijmy o tym — mówi beznamiętnie. Z trudem się zdobywa na ten ton. Wszystko dzieje się zbyt szybko. Chłód w jej głosie nijak ma się do pożaru pochłaniającego trzewia.

Nie wierzy, że to zrobił. Że posunął się do czegoś takiego. Zapewne myślał, że Astoria jest na tyle pijana, by nic nie pamiętać, ale mylił się i to poważnie. Jeśli powie to Draconowi — a może to zrobić, ponieważ jest dość naiwna i czasami zbyt lojalna — Teodor zostanie rozerwany na strzępy, nieważne, gdzie akurat będzie mieszkać. Cholera jasna. Pansy nie wie, co robić. Zostaje jej tylko rozmowa z Astorią. Powinna zatrzymać ją tego wieczoru jak najdłużej poza domem, bo pod wpływem alkoholu i emocji coś mogłoby jej się wymsknąć. Nie chce na razie widzieć Teodora.

Wbija mocno paznokcie we wnętrze dłoni, wypuszcza powietrze z ust, a potem powtarza:

— Zapomnijmy o tym.

Greengrass w odpowiedzi jedynie przygryza dolną wargę.


a/n nie mam nic na swoje usprawiedliwienie XDD mogę tylko prosić o niezbyt surowe traktowanie teo, od następnego rozdziału sytuacja zacznie się uspokajać. wiem, że potrafił być irytujący pod pewnymi względami, ale jego wyjazd zrobi dobrze chyba nam wszystkim (a szczególnie jemu!).

Spacer w pokrzywach [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now