16. Jak się spało?

692 14 3
                                    

*Nathan's POV*

Naprawdę nie miałem siły do tej dziewczyny. Odkąd pojawiła się w moim życiu wszystko wygląda zupełnie inaczej. Jak ja mogę skupić się na czymkolwiek, gdy ona jest w pobliżu? Taa, dlaczego ja oszukuję samego siebie? Przecież nawet jak jej nie ma nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o niej. Tak było i tym razem. Cały wieczór zachodziłem w głowę, gdzie do cholery podziali się Emily i Steve. Nie mogłem usiedzieć na miejscu, co pół godziny przechodziłem się po domu, z idiotyczną nadzieją, że uda mi się i w końcu ich znajdę. Nie myślałem logicznie, przecież doskonale wiedziałem, że ich tu nie ma. Dopiero telefon od Em rozjaśnił mi sytuację. 

Najnormalniej w świecie poszli na imprezę. Cholera, naprawdę zaniepokoiło mnie to w jakim była stanie. Zrezygnowałem z wypominania jej tego, że nazwała mnie dupkiem, bo jej stan niepokoił mnie dużo bardziej. Musiałem ją znaleźć i bezpiecznie przywieźć do domu. Miałem ochotę nakopać Stevovi za to, że jej nie pilnował. Ona była kompletnie zalana, nie chciałem nawet myśleć czy spożywała jedynie alkohol. Odgoniłem od siebie te myśli i skupiłem się na wypowiadanych przez nią słowach. Impreza na odludziu w dużym domu? No tak, mogłem się tego spodziewać. Za każdym razem, gdy tamtędy przejeżdżałem, czy to dzień czy noc, tam zawsze jest impreza. Nie wiem jak można tak żyć, ale najwidoczniej Ci ludzie nie robili niczego innego oprócz imprezowania. Fakt, że Emily wyszła z domu i jest gdzieś poza nim przyprawiał mnie o jeszcze gorszy ból głowy. Cholera, starałem się dotrzeć tam jak najszybciej. Założę się, że kilka razy przejechałem na czerwonym świetle, ale uratowało mnie to, że było bardzo późno i jedynie pojedyncze samochody pojawiały się na ulicy. Gdyby złapała mnie policja, mógłbym bezsprzecznie pożegnać się z prawem jazdy. No nic, na całe szczęście nic takiego się nie stało, a ja szczęśliwie dojechałem na miejsce. Najwyraźniej stan Emily był jeszcze gorszy niż myślałem, bo przygotowałem się na szukanie jej dalej od domu, ale ona znajdowała się dosłownie kilka metrów od bramy wjazdowej. Gdy jechałem jej na ratunek nie spodziewałem się jak to wszystko będzie wyglądać. Em zasnęła zaraz, gdy znalazłem się obok niej, ale zdążyła wypowiedzieć te dwa słowa, których nie potrafię wyrzucić z głowy do tej pory. 'Kocham Cię' Czy ona naprawdę żywiła do mnie te uczucia? Cholera jasna. Byłbym szczęśliwy, gdyby powiedziała mi to całkowicie świadoma swoich czynów i słów, ale nie zamierzałem narzekać. Trzymałem ją wtedy w ramionach, zmarzniętą, zalaną w trupa i kompletnie nieświadomą.. Ale czułem, że moje uczucia względem niej są takie same. Właśnie wtedy, gdy zupełnie nieświadomie powiedziała mi co czuje, ja zrozumiałem, że też ją kocham.

Gdy położyłem ją na tylnym siedzeniu w moim samochodzie, chwilę zastanawiałem się czy wchodzić do domu i szukać Steva, czy jechać prosto do domu. Popatrzyłem jeszcze raz na śpiącą dziewczynę i widząc jej gęsią skórkę wsiadłem do samochodu i odjechałem z tamtego miejsca. Teraz już przestrzegałem przepisów, mimo, że ulice były puste. Nie daj Boże mielibyśmy wypadek, a ja naraziłbym na coś Emily, nie czułbym się z tym dobrze. Co jakiś czas zerkałem do tyłu, ale dziewczyna nie zmieniła swojej pozycji ani razu. Kilka razy mruknęła coś pod nosem, jednak nie byłem w stanie zrozumieć co. Moje uczucia w tym momencie były mieszane. Z jednej strony cieszyłem się jak idiota z tego co powiedziała, ale z drugiej, gdy przypomniałem sobie o naszej ostatniej rozmowie i to, co mi wygarnęła byłem na siebie zły. Oczywiste było to, że chciałem ją dla siebie, chciałem móc nazywać ją moją, ale po prostu wtedy nie potrafiłem jej zaufać. Ciągle siedziało mi w głowie to, że nie powiedziała mi o Ianie. Ta akcja z Jamesem w sklepie podziałała na mnie orzeźwiająco. Co z tego, skoro taki chwilowy układ bolał i mnie i ją. Dlaczego wcześniej tego nie zrozumiałem i dopiero gdy nakrzyczała na mnie, uświadomiłem sobie, że ją zraniłem? Byłem idiotą i zdawałem sobie z tego sprawę, ale aktualnie nic nie mogło powstrzymać mnie od trzymania się blisko niej.

Po niecałych piętnastu minutach byliśmy pod domem. Zaparkowałem samochód i cicho zamknąłem drzwi od strony kierowcy. Wydaje mi się, że nawet gdybym zatrzasnął je najgłośniej jak można, Em by się nie obudziła. To, że leżała totalnie bez ruchu wcale nie sprawiało, że byłem spokojny o jej stan. Zazwyczaj, gdy człowiek jest pijany odwala jakieś akcje i nie potrafi wyspać w jednym miejscu. Bałem się, że ktoś mógł jej coś zrobić, albo wsypać do drinka. Przeszły mnie ciarki na samą myśl o tym, że Emily zagrażało poważne niebezpieczeństwo, a Steva przy niej nie było. Na pewno tak tego nie zostawię i blondyn usłyszy jutro kilka słów ode mnie. Otworzyłem drzwi i kompletnie nie wiedziałem jak wyciągnąć Em z tego samochodu. Kombinowałem na kilka sposobów, ale była tak bezwładna, że nie byłem w stanie sobie z nią poradzić. Przekląłem pod nosem i ostatni raz starałem się ją wyciągnąć. Nie miałem wyjścia, złapałem ją za talię i przeciągnąłem jej nogi, żeby siedziała. Oczywiście, zaraz zaczęła się przechylać, ale udało mi się ją złapać. Pomału przesunąłem ją na krawędź siedzenia i spokojnie mogłem wziąć ją na ręce. Odetchnąłem z ulgą i biodrem zamknąłem drzwi od samochodu. W kluczach, na oślep znalazłem przycisk od zamykania auta i po chwili już byłem pewny, że nikt mi go nie zabierze. Ułożyłem głowę Emily na moim ramieniu, żeby było jej wygodniej. Dziewczyna była bardzo lekka, dlatego nie miałem żadnego problemu z noszeniem jej na rękach.

They Don't KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz