4. Cholera jasna, przepraszam

1.1K 20 0
                                    

Przerażona jak najszybciej odsunęłam się od Nathana, on zrobił to samo. Szybko spojrzałam w stronę, skąd dochodził głos i z ulgą stwierdziłam, ze to tylko Jade. Chwała Bogu. Moje policzki znów się zaróżowiły, gdy popatrzyłam na równie zażenowanego chłopaka. Mimowolnie zaśmiałam się na tą, dość komiczną, sytuację. Chłopak odchrząknął, przygryzając wargę.

-To ja już pójdę, do widzenia, Emily - Obdarzył mnie jeszcze jednym długim spojrzeniem.

-Do zobaczenia - Szepnęłam, ale jego już nie było.

Odwróciłam się w stronę osoby, która bardzo potrzebowała mojej obecności w tamtym momencie. Jade szybkim krokiem szła w moją stronę z niezbyt zadowoloną miną. Po chwili już stała obok mnie.

-Co ty do jasnej cholery wyprawiasz, Em?! Kto to był? - Jej twarz była niemalże czerwona ze złości.

-Ja nic nie robię - Uśmiechnęłam się całkowicie nieszczerze i nie czekając na nią ruszyłam w stronę domu. Usłyszałam jej głośne westchnięcie.

-Posłuchaj mnie, Emily - złapała moje ramię i odwróciła tak, że stałam naprzeciwko niej -Ja wszystko rozumiem. Ian czasami nie zachowuje się właściwie, ale to nadal twój chłopak i jeżeli dowiedziałby się o jakimś chłopaku, z którym się spotykasz, dosłownie zabiłby was oboje. Emily, proszę - Jej spojrzenie trochę złagodniało i teraz patrzyła na mnie prawie błagalnym wzrokiem.

-Wiem, że by to zrobił i to jest najgorsze. Powiem Ci szczerze, że nigdy nie czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie, nie mam pojęcia co w danym momencie przyjdzie mu do głowy i co zrobi. On jest kompletnie nieprzewidywalny, a mnie to zwyczajnie męczy. Czasami mam go po prostu dosyć. On nie zachowuje się niewłaściwie tylko czasami, Jade. Chciałabym mieć normalnego chłopaka, z którym mogłabym wyjść na spacer, porozmawiać o zwykłych rzeczach czy po prostu pooglądać telewizję. Z Ianem nigdy tego nie miałam, on nie był dla mnie jak prawdziwy chłopak, nigdy się nie zachowywał jak chłopak - westchnęłam.

-Mówisz o jakiejś konkretnej sytuacji? - Jade zawsze była bardzo spostrzegawcza, tym razem było tak samo.

-Niee - Najprawdopodobniej to, że w momencie odpowiedzi nie patrzyłam jej w oczy mnie zdradziło.

-Nie wierzę Ci, Emily. Powiedz mi o co chodzi.

-Naprawdę nie mówiłam o niczym konkretnym, tak ogólnie - Starałam się wymigać od odpowiedzi.

-Zdajesz sobie sprawę, że i tak Ci nie wierzę? - Podniosła jedną brew do góry.

-Ian uderzył mnie, gdy dowiedział się, że pisałam z Nathanem - Widać było, że jest nieźle zszokowana tą informacją. Chwilę przetwarzała ją sobie w głowie, dopiero potem się odezwała.

-Uderzył? - Szepnęła.

-Tak, Jade. -Znów westchnęłam - Możemy już iść do domu?

-Jasne, chodźmy - W spokoju zrobiłyśmy kilka kroków, gdy znowu się odezwała - Mam pytanie, Em

-Tak? - Zaciekawiona spojrzałam na nią.

-Gdybym Wam.. no wiesz, nie przerwała. Pocałowalibyście się? - Jej bezpośrednie pytanie znowu mnie zawstydziło. Pochyliłam głowę, żeby włosy zakryły moje różowe policzki.

-Tak, chyba tak - Powiedziałam jak najciszej się da.

-Tak myślałam - Nie wiedziałam co o tym wszystkim myślała, ale nie chciałam już więcej o to pytać. W niecałą minutę już byłyśmy pod domem. Jade wyciągnęła klucze od domu i otworzyła nam drzwi.

-Nikogo nie ma? - Byłam bardzo zdziwiona tym faktem.

-Mhm - przytaknęła - Musieli załatwić coś ważnego - Gdy wypowiadała to słowo zrobiła w powietrzu cudzysłów. Taa, te sprawy były takie ważne.

They Don't KnowWhere stories live. Discover now