11. Nathan bez pamięci się zakochał

700 14 0
                                    

Minęło trochę czasu odkąd Nathan wyszedł z salonu, ale ja nie byłam w stanie ruszyć się z kanapy. Czułam, że muszę iść za nim, porozmawiać, wytłumaczyć mu. Byłam też pewna, że chłopak nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Wszystko wyszło nie tak jak powinno. Miałam mu powiedzieć o tym sama, bez żadnej pomocy z niczyjej strony. Dlaczego Ian tu przyszedł? Skąd miał adres? Im dłużej się zastanawiałam, tym miałam większe wątpliwości co do Jade. Niemożliwe, żeby bez niej udało mu się zdobyć tak szybko adres. Poczułam niesamowitą złość, przez nią Ian wie, gdzie mieszkam. Przez nią Nathan nie chce ze mną rozmawiać. Przez nią wszystko się zepsuło.

Delikatny trzask zamykanych drzwi odciągnął mnie od natrętnych myśli. Podniosłam głowę i mój wzrok spotkał się z idealnie niebieskimi tęczówkami Steva.

-Em? Co się stało? - W ciągu kilku sekund już siedział koło mnie. Czując jego troskę, oraz ciepło bijące od jego ciała, kolejny raz się rozpłakałam. Blondyn przytulił mnie mocno. Trzymał mnie przy sobie dopóki się nie uspokoiłam. Pomału odsunęłam się od niego i wytarłam policzki z łez. Dopiero po wzięciu kilku głębokich oddechów byłam w stanie coś powiedzieć.

-Ian tu był - Szepnęłam.

-Jak to kurwa Ian tu był? - Krzyknął. Jego spojrzenie trochę złagodniało, gdy wzdrygnęłam się po jego krzyku - Powiesz mi co się stało? - Powiedział już trochę spokojniej, jednak nadal mogłam zobaczyć w jego oczach złość.

-Po prostu przyszedł tu i chwilę z nim gadałam o niczym konkretnym. Chciał jeszcze powiedzieć coś Nathanowi. Mówiłam ci, że nie jestem gotowa, żeby się o wszystkim dowiedział, dlatego nie chciałam do tego dopuścić, ale co ja mogłam zrobić - Załamał mi się głos. Odetchnęłam głęboko i dokończyłam swoją wypowiedź - Pytał, jak się ze mną mieszka, ale potem jak już wychodził - Przerwałam na chwilę, nie bardzo wiedząc jak to powiedzieć - On odwrócił się i powiedział, że... byłam dobra w łóżku - Wymamrotałam. Czułam jak ciało chłopaka spięło się.

-Co powiedział?! - Warknął.

-Steve..

-Nie, powtórz to, Em - Jego głos był cichy, jednak wyczuwałam w nim dużą złość. Starał się jednak opamiętać przy mnie, bo wiedział jaka zraniona byłam przez słowa byłego faceta.

-Że byłam dobra w łóżku - Powiedzenie tego kolejny raz było bardzo trudne. Łzy znowu pojawiły się w moich oczach, a jedna samotna postanowiła spłynąć w dół po policzku. Steve objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.

-Nie płacz, proszę - Szepnął do mojego ucha. Jego głos był kojący, nawet bardzo. Czułam, że mogłabym się przy nim całkowicie uspokoić, ale nie było mi to dane, bo chłopak wstał.

-Muszę coś załatwić - Mruknął i ruszył w stronę drzwi. Lampka kontrolna zapaliła się w mojej głowie, nie mogłam pozwolić mu wyjść.

-Nie możesz wyjść - Krzyknęłam i zrywając się z kanapy popędziłam w stronę chłopaka. Szybko załapałam go za dłoń i mocno zacisnęłam na niej swoje palce. 

-Em, nie utrudniaj - Starał się wyrwać z mojego uścisku, ale trzymałam go z całych sił.

-Proszę, nie rób tego. Nie idź do niego, to nie ma sensu - Prosiłam go, rozpaczliwie nie chcąc, żeby wyszedł. Bałam się, bo wiedziałam, że Steve by nie odpuścił. Byliśmy rodziną i chciał mnie bronić, nawet jeśli oznaczało to bójkę z Ianem. 

-On nie może przychodzić do naszego domu i mówić takie rzeczy, do jasnej cholery - Warknął i odwrócił się w moją stronę. Miałam wrażenie, że samym wzrokiem sprawi, że padnę jak długa i nie wstanę, bo w jego oczach nie było nic oprócz nienawiści i wściekłości. 

They Don't KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz