17. Jestem dorosła

633 10 5
                                    

-Emily? Jezu, jak dobrze, że jesteś w domu. Tak się bałem - Nie bardzo wiedziałam co powiedzieć, gdy Steve nagle rzucił mi się na szyję i z całej siły przytulił. Po chwili jednak odwzajemniłam uścisk.

-Tak, wszystko dobrze - Uśmiechnęłam się do niego, gdy wreszcie mnie puścił.

-Jak się dostałaś do domu, wszystko dobrze? - Zasypywał mnie pytaniami.

-Tak, bo zadzwoniła do mnie, gdyby nie to spałaby na ulicy i to wszystko byłaby twoja wina - Warknął Nath, a my momentalnie popatrzyliśmy na niego.

-Nathan- Zaczęłam delikatnie, żeby choć trochę uspokoić chłopaka.

-Nie - Popatrzył na mnie ostro, jednak zaraz przeniósł spojrzenie na blondyna.

-Słuchaj, wiem, że głupio wyszło - Mój kuzyn stwierdził, że wypadałoby się wytłumaczyć, gdy zobaczył jakim wzrokiem patrzy na niego brunet.

-Głupio? - Krzyknął Nathan, a jego twarz poczerwieniała ze złości - Stary, ona mogła spać na ulicy! Przeliterować Ci to? Jak już chcieliście iść na imprezę, to chociaż mogliście uważać na siebie, a szczególnie ty - Wycelował palec w mojego kuzyna, zwalając na niego całą winę.

-Nie mogłem chodzić za nią krok w krok, jest dorosła! - Steve starał się wszystko wytłumaczyć Nathanowi, ale ja widziałam jego minę. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że niełatwo będzie go teraz uspokoić.

-Jasne, że nie, nawet nie powinieneś tego robić, ale mogłeś chociaż sprawdzić co jakiś czas czy z nią wszystko okej - Syknął i zacisnął dłonie w pięści. Tak złego nie widziałam go jeszcze nigdy. Emanowała z niego silna energia, którą czułam stojąc kilka metrów od niego. Patrzyłam przerażona na dwóch najważniejszych chłopaków w moim życiu, którzy w tym momencie kłócą się o mnie.

-Nath, proszę Cię.. - Zaczęłam i chwilę poczekałam, aż chłopak na mnie spojrzy. Gdy już to zrobił, jego spojrzenie trochę złagodniało, ale nadal widziałam w jego tęczówkach złość na blondyna - Steve ma rację, jestem dorosła i sama mogłam o siebie zadbać na tej imprezie. Najwidoczniej za dużo wypiłam i szybko odpłynęłam, ale dzięki Tobie nic się nie stało - Uśmiechnęłam się, żeby uwiarygodnić moją odpowiedź.

-Ale i tak mógł bardziej uważać!

-Tak, ale to już przeszłość, ok? Proszę Nathan, nie kłóćcie się o mnie - Brak odpowiedzi ze strony bruneta wzięłam za odpowiedź twierdzącą, więc mój wzrok skierowałam znowu na Steva.

-Idź odpocznij - Uśmiechnęłam się i pogładziłam go po ramieniu. Rzeczywiście powinniśmy trzymać się razem, ale nie mogłam zmusić blondyna, żeby chodził za mną krok w krok, sam też chciał się zabawić, a nie mnie niańczyć. Usłyszałam głośne prychnięcie z ust Nathana, ale całe szczęście nie odezwał się. Spojrzałam na kuzyna ponaglającym wzrokiem, żeby wreszcie wyszedł i zostawił nas samych. Gdy chłopak wreszcie zrozumiał o co mi chodzi cmoknął mnie w policzek i poszedł na górę. Żadne z nas nie odzywało się w tym momencie. Pomału odwróciłam się w stronę chłopaka, który opierał się o blat i miał skrzyżowane ręce na piersi. Przełknęłam głośno ślinę i postanowiłam w końcu się odezwać.

-Dlaczego nie mówiłeś, że masz mi za złe to wszystko? - Było mi autentycznie smutno, chociaż nie powinno. Jestem dorosła i mogę robić co tylko zechcę, jednak tej nocy gdyby nie Nathan, nie byłoby ze mną dobrze.

-Nie mam tego za złe Tobie, Em - Sprostował.

-Ale nie możesz też zrzucić całej winy na Steva- Westchnęłam i niezdarnie przystąpiłam z nogi na nogę czując jego wzrok na sobie.

They Don't KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz