2. Tym razem Ci się upiekło

1.4K 23 7
                                    

-Cześć

Ponownie napotkałam spojrzenie jego błękitnych tęczówek. Były ładne, niespotykane przez to, że były tak bardzo jasne. 

-Przepraszam, ale my się chyba nie znamy - Uśmiechnęłam się, bo mimo, że nie wyglądał na seryjnego mordercę nie wiedziałam co tak naprawdę myślał i czego chciał. Wyglądał na miłego człowieka, który podszedł do mnie, aby mi pomóc, jednak jakim sposobem znalazł się tam, gdzie ja?

-Owszem, ale zawsze można to nadrobić - Uśmiechnął się, w tym momencie w jego policzkach ukazały się dwa urocze dołeczki. Czekaj, co? Urocze? Wywróciłam oczami na swoje własne myśli i podałam rękę chłopakowi.

-Jestem Nathan

-Emily, miło mi.

-A więc Emily, co robisz tutaj, na takim odludziu, sama? - Spojrzał na mnie z zaciekawieniem

-No... zgubiłam się - Mruknęłam, przygryzając lekko dolną wargę. 

-Więc chyba jesteś tu od niedawna?

-Tak, przeprowadziłam się tu wczoraj - Zaśmiałam się, bo zobaczyłam jego zdziwioną minę.

-Całkiem ciekawe miejsca znalazłaś, jak na tak krótki czas - Teraz to ewidentnie się ze mnie śmiał. Podążyłam wzrokiem tam, gdzie patrzył on i zobaczyłam klub, a w zasadzie klub nocny. Znowu się zaśmiałam i ponownie na niego spojrzałam. Patrzył na mnie takim wzrokiem, że miałam ochotę uciekać jak najdalej. Byłam tym niesamowicie onieśmielona, czułam rumieniec, który pokazywał się na mojej twarzy. Czy to normalne? Zdecydowanie nie! 

W domu czeka na ciebie chłopak, którego kochasz, kretynko. 

-Masz bardzo ładny uśmiech - Teraz to już na pewno wyglądam jak pomidor. Pieprzę to, nigdy się tak nie zachowywałam przy nowo poznanym chłopku. 

-Dziękuje - powiedziałam cicho i spuściłam wzrok, żeby nie zobaczył mojego zażenowania. Zaśmiał się cicho, ale na całe szczęście nic już nie powiedział.

-Posłuchaj, miło było poznać, ale muszę się zbierać, jeżeli mam znaleźć drogę do domu - Tym razem to ja przemówiłam, żeby w końcu uciec od niego jak najdalej i przestać rumienić się jak idiotka. Dawno nie miałam styczności z nowymi ludźmi, bo zawsze trzymałam się Iana i jego znajomych, jednak naprawdę potrzebowałam teraz dostać się do domu, zamiast stać tu i czekać na cud. 

-Nie ma mowy, dopiero co Cię poznałem - wyszczerzył swoje idealnie białe zęby w uśmiechu - Poza tym, zawsze mogę Cię odprowadzić - Dodał po sekundzie. 

-Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł - Westchnęłam, średnio mając na to ochotę, jednak chłopak nawet nie chciał tego słuchać. 

-Ale ja jestem innego zdania. Idziemy. - Ruszył w przeciwną stronę niż ta w którą chciałam iść, ale postanowiłam zaufać jemu, bo on przynajmniej znał to miasto. Dołączyłam do niego i przez chwilę szliśmy w ciszy.

-No to na jakiej ulicy mieszkasz?

-Na Academy Street, to jakoś niedaleko?

-Tak szybko chcesz się mnie pozbyć? - Spojrzał na mnie z udawaną urażoną miną.

-Niee - skłamałam - Po prostu jestem zmęczona, to wszystko - uśmiechnęłam się przepraszająco.

-Jasne, powiedzmy, że Ci wierzę - puścił do mnie oczko. Zamyśliłam się dlatego nawet nie zauważyłam, że doszliśmy do jakiejś małej kawiarni. Stanęłam i zwróciłam na siebie jego uwagę. 

-Co tu robimy? Prosiłam Cię o odprowadzenie do domu.

-Wiem, ale najpierw musisz mi to wynagrodzić kawą - znowu się wyszczerzył i wszedł do środka. Ugh, chyba sobie jaja ze mnie robi. Nie mam czasu na takie rzeczy! Ian mnie zabije jak wrócę do domu, ale bez Nathana nie dostanę się do niego. Niechętnie weszłam do środka i zobaczyłam, że już zajął stolik. Podeszłam do niego i usiadłam. 

They Don't KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz