7. Sama tego chciałaś

919 18 2
                                    

Im dłużej siedziałam w deszczu na ławce, czułam, że bluza także już przemokła. Byłoby mi to obojętne, gdybym nie czuła tego niesamowitego zimna. Przemarzłam do szpiku kości i nie zanosiło się, abym w najbliższym czasie miała okazję choć trochę się rozgrzać. Pomyślałam o ciepłych ramionach Nathana. Chociaż byłam na niego wściekła, musiałam przyznać, że przytulał niesamowicie, w zasadzie całował też. NIE! Skarciłam się od razu w myślach, nie mogę tak myśleć, przecież zostałam przez niego oszukana i upokorzona. Jestem za grzeczna.

Gdybyś tylko wiedział, Nate, gdybyś tylko wiedział...

Pokręciłam zrezygnowana głową.

Minęło może niecałe 10 minut odkąd wysłałam wiadomość, a chłopak już pojawił się obok mnie. Byłam wdzięczna, że nie przyprowadził ze sobą Nathana, nie bardzo chciałam z nim rozmawiać.

-Emily? Dlaczego siedzisz w tej ulewie? - Spojrzał na mnie z troską wymalowaną na twarzy. Wzruszyłam jedynie ramionami i nie odzywałam się więcej. Steve podszedł do mnie bliżej i delikatnie, ciepłą dłonią dotknął mojego policzka.

-Jezu, Em. Jesteś cała skostniała – Potarł obiema rękoma o moje ramiona -Idziemy – Zdecydowanie chwycił mnie w pasie i postawił przed sobą. Czułam, że wszystkie ciuchy przykleiły się do mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Steve chwycił mnie za łokieć i delikatnym ruchem zachęcił, żebym ruszyła z nim w stronę samochodu. Nie chciałam siadać na jego skórzanym siedzeniu, przecież od razu byłoby całe mokre, ale stanowczym ruchem pchnął mnie w stronę auta, więc w zasadzie nie miałam innego wyjścia. Gdy tylko usiadłam wygodnie z przodu poczułam dreszcze na ciele. Ogrzewanie było podkręcone na maksa, ale nadal czułam chłód. W tym momencie sądziłam po prostu, że za długo przebywałam na zimnie, żeby od razu się rozgrzać. Steve usiadł na siedzeniu kierowcy i popatrzył na mnie. Chwilę się zastanowił i dopiero potem zapytał.

-Skąd masz tę bluzę? - Przechylił lekko głowę.

-Od pewnego chłopaka, który się nade mną zlitował – Machnęłam lekceważąco dłonią i spojrzałam przed siebie.

-Okej – Powiedział niepewnie chłopak –Dlaczego uciekłaś z domu? - Zaraz po zadaniu przez niego pytania spojrzałam na niego z, na pewno, widoczną pogardą w oczach. Nie, że czułam ją do niego, ale przypominając sobie o tamtej sytuacji, nie mogłam postępować inaczej.

-Więc Nathan Ci nie powiedział? - Prychnęłam, zakładając dłonie na piersi.

-O czym? - Nadal się nie rozgrzałam i czułam trochę dziwnie. Mam nadzieję, że nie będę chora. Nie poradziłabym sobie sama, a na Iana nie miałam co liczyć.

-Słyszałam Waszą rozmowę – Przekręciłam głowę tak, że patrzyłam na płynące kropelki deszczu po szybie zaraz obok mnie.

-Więc? - Chyba nie zrozumiał.

-Nie tknąłby mnie, bo jestem za grzeczna? Nie jestem kompletnie w jego typie? - Powiedziałam ze słyszalną urazą w głosie, chociaż nie chciałam tego.

-Tak powiedział, ale..

-Właśnie, Steve. Nie chciałam tego słuchać, nie chciałam, bo nie miałam najmniejszej ochoty wiedzieć dlaczego tak naprawdę mi pomógł, dlaczego mnie poca... - Przerwałam i nerwowo postukałam paznokciem o drzwi. Posunęłam się za daleko, nie powinnam tego mówić, cholera. Zawsze miałam za długi język.

-Nate Cię pocałował? - Bałam się, że Steve straci oczy. Prawie wypadły mu z orbit, gdy usłyszał co powiedziałam.

-Ta, to właśnie powiedziałam – Mruknęłam i przeczesałam dłonią włosy –Nie rozumiem dlaczego to zrobił, a potem powiedział takie rzeczy. Steve, nie zrozum mnie źle, nie świruje o jakieś błahostki, ale mam dosyć ciągłego oszukiwania i życia w niepewności co przyniesie drugi dzień. Myślałam, że z nim będzie inaczej, ale to jest dokładnie to samo co z Ianem – Blondyn wiedział o moim chłopaku jeszcze przed swoją wyprowadzką. Nigdy go nie lubił i starał się wyperswadować mi go z głowy, ale nie słuchałam go wtedy, zbyt zakochana w Ianie.

They Don't KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz