Prolog.

1.5K 70 82
                                    


2 lata później. Nowy Jork.

Młody mężczyzna zasiadł za stołem, przy okazji oschle witając przybyłych. Wielu z nich podejrzliwe łapało jego nieprzeniknione spojrzenie. Tak naprawdę nie spodobał im się taki rozwój wypadków. Przy rządach starego przywódcy wiedzieli do czego był zdolny, natomiast mając przed sobą dziedzica spadku zapisanego w testamencie, nie mogli być pewni niczego.

Według założonego planu, władzę miał przejąć pierworodny. Szalony, nikczemny i brutalny potomek Ghosta. Słyszane o nim opowieści aż mroziły krew w żyłach. Jedna z nich dotyczyła kobiety, która przyszła prosić o rozsądne rozłożenie, zaciągniętego kilka lat wcześniej długu. Wbrew jego charakterowi, zgodził się, a nawet był gotów zmniejszyć jego wartość lub całkowicie go umorzyć. Jednak postawił jeden warunek. Kobieta miała przysłać swoją najstarszą, 18-letnią córkę na miesiąc do jego willi. Jeżeli ta spełni każdą jego zachciankę, to zapomni o długu. Tak też się stało. Jednak dziewczyna nie wytrzymała 30 dni udręki. W jedną noc pozbawił ją godności, dziewictwa i życia. Zmasakrował jej ciało tak, że nawet biegli lekarze mieli problem z rozpoznaniem tożsamości. Podobno tej nocy, jej krzyki przerażenia i bólu, mieszały się z jego zadowolonym, i szyderczym śmiechem.

Obecni Liderzy znali znacznie więcej historii z życia pierwszego syna, jego czyny wyprzedzały jego osobę. Natomiast o drugim nie wiedzieli kompletnie nic. Chyba dlatego budził jeszcze większą grozę. Nie mieli pojęcia czego się po nim spodziewać. A jeżeli był jeszcze większym draniem?

Młody przywódca przeanalizował twarz każdego z osobna. Specjalnie trzymał ich w niepewności, choć w głębi duszy chciał zakończyć to spotkanie jak najszybciej, nie mógł. Gdyby postąpił w tak niechlujny sposób, Ci tutaj nie braliby go na poważnie, a nie chciał mieć na głowie kolejnych problemów.

Odczytanie testamentu ojca było dla niego jak cios pięścią w brzuch. Nigdy nie chciał mieszać się w sprawy Podziemia i wszystkiego co z nim związane. Z drugiej strony rozumiał jego decyzję. Starszy brat był nieobliczalny, a jedyne do czego doszedł w swoim życiu to wyrżnięcie połowy swoich dłużników lub ich rodzin. Ghost nigdy nie powiedział tego na głos, ale nie chciał przekazać swojego imperium jakiemuś wariatowi, nawet jeżeli to był jego rodzony syn.

Mężczyzna podejrzewał, że w szybkim odejściu ojca na tamten świat, ktoś maczał palce. Choć lekarz rodzinny oznajmił zawał serca jako przyczynę zgonu, on nie mógł w to uwierzyć. To był jeden z niewielu organów, które działały bez zarzutu. Właśnie przez te wydarzenia utwierdził się w przekonaniu, że powinien się pilnować bardziej niż dotychczas.

- Na pewno zasmuciła Was wiadomość o śmierci Ghosta. - ponownie przyjrzał się uczestnikom spotkania. Na niektórych twarzach dostrzegł cień uśmiechu. Miał świadomość jak poprzedni przywódca zaszedł im za skórę. - Pieprzenie. Cieszycie się jak dzieci na nową zabawkę. Uważacie, że teraz będzie łatwiej, bo pałeczkę przejął żółtodziób? - pytanie zawisło w powietrzu, jednak nikt nie był na tyle szalony, by na nie odpowiedzieć.

Brunet miał świadomość, że większość z nich nie miała szacunku dla szczeniaka, który według ich mniemania był zielony w półświatku. Co było kompletnym kłamstwem. Ojciec szczególnie zadbał o ich edukację w tym aspekcie. Próbował wychować trzech synów na swoje podobieństwo. Codziennie tłukł im do głowy zasady tego świata. W teorii i praktyce.

- Muszę Was zmartwić. - uśmiechnął się, widząc zdezorientowanie i przerażenie, co po niektórych. - Możecie zapomnieć o kompromisach, które wynegocjowaliście z moim ojcem. Zaczynacie z czystą kartą. Inaczej mówiąc, nie ufam Wam. To raczej proste, prawda? - uniósł kącik ust, widząc niezadowolenie przybyszy. - Dopóki nie zasłużycie, nie otrzymacie mojego wsparcia i szacunku, a jeden błąd będzie Was dzielił od śmierci.

- Byliśmy wierni Twojemu ojcu. Dlaczego uważasz, że nie możesz nam ufać? - zapytał Siergiej. Młody przywódca skrzywił się słysząc mocny akcent Rosjanina. Tego delikwenta wręcz nie znosił, był największym skurwielem jakie widziało Podziemie. Nigdy nie respektował czyjegoś zdania, a o kompromisach można było pomarzyć. Jeżeli ktoś nie podzielał jego poglądów i nie stosował się do jego zasad, prawdopodobnie już wąchał kwiatki od spodu. Spośród całej piątki był on najbliżej z ojcem. Co również działało na jego niekorzyść w oczach mężczyzny.

- Właśnie dlatego. Byliście wierni jemu, nie mnie! - uderzył dłońmi w stół, potęgując strach zebranych, oprócz jednego osobnika z Moskwy. - Skoro wyjaśniliśmy sobie najważniejsze. Przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy. Nowe zasady! Respektuje je, a nie stanie się Wam krzywda.

- Obyś wiedział, co robisz młody. W tym świecie łatwo o wrogów, a sojusznicy potrafią szybko zmienić stronę, gdy dostaną lepszą ofertę.

- Pamiętaj Siergiej, że za zdradę płaci się głową. Chcesz się pozbyć nadprogramowego ciężaru? - mężczyzna widząc zmieszanie na twarzy Rosjanina, zadowolony uniósł kącik ust. - Tak myślałem. Na czym my to... Ah tak, nowe zasady.

Nowy przywódca miał plan, który zamierzał zrealizować, nie bacząc na konsekwencje. Był pewien, że to zmieni całe jego życie, ale nie mógł się wycofać. Musiał przestać się chować, niczym szczur w kanałach. To było coś, czego on jeden mógł dokonać. Jednak jeszcze wtedy nie wiedział, że los nie będzie dla niego tak przychylny jakby chciał. 



/Na nowo ruszamy z historią! Wiem, że wielu z Was będzie mi chciało urwać łeb z różnych powodów... Na szczęście nie znacie mojego adresu xD 

/Również chcę Wam podziękować za tak dużą aktywność na wieść o drugiej części, nie spodziewałam się tego i byłam zszokowana, kiedy podczas zajęć zdalnych dostałam tyle powiadomień xD Jesteście kochani <3

/Piosenka: Nightcore - COPYCAT (Male Version)

/Data publikacji: 09/04/2021

Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now