Nicolas
- Nicolasie Aidenie Leith! - usłyszałem już od progu głos Layli. Następnie kopnęła drzwi, które z hukiem zatrzymały się na ścianie.
- Przybyła Twoja wkurwiona księżniczka. Zbieram się. Nie chcę oberwać rykoszetem. - odezwał się Connor i wstał z kanapy z zamiarem opuszczenia biura.
- Naprawdę na drugie masz Aiden? Nigdy nie wspominałeś. - odezwała się spokojnie Bonnie jakby właśnie w tej chwili, nie wparowała tutaj diablica w ludzkiej postaci, która chciała mnie zajebać.
- Ja to chyba zostawiłem żelazko na gazie. Powodzenia. - mruknął Clyde, zgarniając ze sobą sfrustrowaną siostrę, ponieważ nie usłyszała odpowiedzi na swoje zatrważające pytanie.
Clyde siłą wyprowadził Bonnie z pomieszczenia i zatrzasnął za sobą drzwi. Najlepiej! Ewakuować się, a mnie zostawić na pożarcie demona.
- Laylo.
- Zamknij się! - przymknąłem oczy na jej krzyk.
Co tym razem?
- Prosiłam tylko o jedno! Trochę czasu. Chciałam pomyśleć nad tym co się stało. Ochłonąć, ale Ty co robisz?
Ochłonąć? Dobre sobie.
- Zmuszasz mnie, żebym przyszła po swoje rzeczy do Ciebie. - zaakcentowała to w taki sposób jakby musiała odzyskać te rzeczy od bossa ostatniego poziomu gry. No, nie była zadowolona.
Miała na myśli torebkę i kurtkę, które zostawiła w trakcie ostatniej imprezy? Przecież tam były jej dokumenty. Naprawę chciała, żeby wpadły one w niepowołane ręce?
- Kociaku. - zamilkłem pod wpływem jej spojrzenia. Najwidoczniej pozostało mi wysłuchać ją do końca.
Wstałem i powoli obszedłem biurko, stając naprzeciwko blondynki. Oparłem się o blat, nie spuszczając z niej oczu. Nie miałem pewności, czy mnie nie zaatakuje. Ostatnio była dość niezrównoważona, a ja dołożyłem własną cegiełkę.
- Naprawdę sądzisz, że za każdym dostaniesz wszystko czego chcesz? Że przybiegnę na każde Twoje skinienie? Że wybaczę Ci co zrobiłeś? Nick...
- Wysłuchasz mnie, czy nadal będziesz upierać się przy swoim? - przerwałem jej. - Zachowujesz się głupio. Co chciałaś przemyśleć, skoro nawet nie dałaś mi powiedzieć, co tam się wydarzyło? - schyliłem się do szafki i wyjąłem torebkę i kurtkę. - A to są Twoje rzeczy. Nie zabrałem ich specjalnie, żeby się z Tobą zobaczyć.
- Głupio? - prychnęła. - Głupia to ja byłam umawiając się z Tobą. - zacisnąłem szczęki.
- Posłuchaj mnie uważnie, nie chciałem tego.
- To co? Zmusiła Cię? Związała? Groziła Ci? - wyglądała jakby była w stanie wymieniać do wieczora kolejne niemożliwe powody tego, co się wydarzyło.
- Mówiłem Ci. Nie wiedziałem, że to ona.
- Tak, tak. Myślałeś, że to ja. - teatralnie przewróciła oczami. - I nic, kompletnie nic nie zwróciło Twojej uwagi, że obmacywała Cię inna kobieta?! Perfumy, dotyk, czy głos?
- Nic nie mówiła. Byłem zaspany, ledwo kontaktowałam.
- "Ledwo kontaktowałem." - powtórzyła z przekąsem. - Jakoś kurwa nie przeszkadzało Ci to dojść jej w ustach!
- Weszła do mojego mieszkania jak spałem. Zasłoniła mi oczy i ... - podszedłem do niej, ale zaczęła się cofać, dopóki nie uderzyła plecami o drzwi. Oparłem obie dłonie na wysokości jej głowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/249928875-288-k915083.jpg)
YOU ARE READING
Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONA
ActionDruga część Lose control. Nie trzeba znać poprzedniej części, ale opisane tam sytuacje mogą rozjaśnić niektóre aspekty opowieści. Layla, studentka kryminologii na imprezie poznaje przystojnego i intrygującego mężczyznę. Początkowo daje się ponieść z...