Rozdział 40. Jeszcze słowo, a wyrzucę Was za drzwi.

313 22 2
                                    

Nicolas

- Nicolasie Aidenie Leith! - usłyszałem już od progu głos Layli. Następnie kopnęła drzwi, które z hukiem zatrzymały się na ścianie.

- Przybyła Twoja wkurwiona księżniczka. Zbieram się. Nie chcę oberwać rykoszetem. - odezwał się Connor i wstał z kanapy z zamiarem opuszczenia biura.

- Naprawdę na drugie masz Aiden? Nigdy nie wspominałeś. - odezwała się spokojnie Bonnie jakby właśnie w tej chwili, nie wparowała tutaj diablica w ludzkiej postaci, która chciała mnie zajebać.

- Ja to chyba zostawiłem żelazko na gazie. Powodzenia. - mruknął Clyde, zgarniając ze sobą sfrustrowaną siostrę, ponieważ nie usłyszała odpowiedzi na swoje zatrważające pytanie.

Clyde siłą wyprowadził Bonnie z pomieszczenia i zatrzasnął za sobą drzwi. Najlepiej! Ewakuować się, a mnie zostawić na pożarcie demona.

- Laylo.

- Zamknij się! - przymknąłem oczy na jej krzyk.

Co tym razem?

- Prosiłam tylko o jedno! Trochę czasu. Chciałam pomyśleć nad tym co się stało. Ochłonąć, ale Ty co robisz?

Ochłonąć? Dobre sobie.

- Zmuszasz mnie, żebym przyszła po swoje rzeczy do Ciebie. - zaakcentowała to w taki sposób jakby musiała odzyskać te rzeczy od bossa ostatniego poziomu gry. No, nie była zadowolona.

Miała na myśli torebkę i kurtkę, które zostawiła w trakcie ostatniej imprezy? Przecież tam były jej dokumenty. Naprawę chciała, żeby wpadły one w niepowołane ręce?

- Kociaku. - zamilkłem pod wpływem jej spojrzenia. Najwidoczniej pozostało mi wysłuchać ją do końca.

Wstałem i powoli obszedłem biurko, stając naprzeciwko blondynki. Oparłem się o blat, nie spuszczając z niej oczu. Nie miałem pewności, czy mnie nie zaatakuje. Ostatnio była dość niezrównoważona, a ja dołożyłem własną cegiełkę.

- Naprawdę sądzisz, że za każdym dostaniesz wszystko czego chcesz? Że przybiegnę na każde Twoje skinienie? Że wybaczę Ci co zrobiłeś? Nick...

- Wysłuchasz mnie, czy nadal będziesz upierać się przy swoim? - przerwałem jej. - Zachowujesz się głupio. Co chciałaś przemyśleć, skoro nawet nie dałaś mi powiedzieć, co tam się wydarzyło? - schyliłem się do szafki i wyjąłem torebkę i kurtkę. - A to są Twoje rzeczy. Nie zabrałem ich specjalnie, żeby się z Tobą zobaczyć.

- Głupio? - prychnęła. - Głupia to ja byłam umawiając się z Tobą. - zacisnąłem szczęki.

- Posłuchaj mnie uważnie, nie chciałem tego.

- To co? Zmusiła Cię? Związała? Groziła Ci? - wyglądała jakby była w stanie wymieniać do wieczora kolejne niemożliwe powody tego, co się wydarzyło.

- Mówiłem Ci. Nie wiedziałem, że to ona.

- Tak, tak. Myślałeś, że to ja. - teatralnie przewróciła oczami. - I nic, kompletnie nic nie zwróciło Twojej uwagi, że obmacywała Cię inna kobieta?! Perfumy, dotyk, czy głos?

- Nic nie mówiła. Byłem zaspany, ledwo kontaktowałam.

- "Ledwo kontaktowałem." - powtórzyła z przekąsem. - Jakoś kurwa nie przeszkadzało Ci to dojść jej w ustach!

- Weszła do mojego mieszkania jak spałem. Zasłoniła mi oczy i ... - podszedłem do niej, ale zaczęła się cofać, dopóki nie uderzyła plecami o drzwi. Oparłem obie dłonie na wysokości jej głowy.

Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now