Rozdział 44. Bracie, poznaj mojego nowego chłopaka.

270 16 2
                                    


Nicolas

Wczoraj dziadek wykonał pierwszy krok, strzelając do Layli. Nie sądziłem, że będzie działał tak szybko.

Gdy Ace wpadł wieczorem sądziłem, że mnie rozszarpie. Dowiedział się o wszystkim. Począwszy od zamiarach Dylana wobec mnie, niebezpieczeństwie jakim była Layla przez ostatnie miesiące, kończąc na moim małżeństwie i groźbach dziadka. Ledwo udało mi się go uspokoić.

Powiedział, że jeżeli tego nie rozwiążę, on się tym zajmie. Nie byłem pewny w jaki sposób, jednak wiedziałem, że pomimo moich słów, odwiedzi dziadka. Przecież on również był w kawiarni, kiedy strzelali. Gdyby to był ktoś inny, z pewnością ten ruch zapoczątkowałby wojnę między nami. Ace był następcą swojego ojca. Coś takiego nie powinno mieć miejsca skoro nasze rodziny były w przyjacielskich stosunkach.

Wiedziałem, że zjebałem. Gdyby Layla nie była wtedy z Acem, a Connor nie czuwał nad nią, zginęłaby.

Rzuciłem dokumenty na biurko. Nie mogłem się skoncentrować na pracy. Od rana miałem parszywy humor.

Usłyszałem pukanie. Po chwili weszła Serife i jakiś pięćdziesięcioletni facet. Dlaczego miałem stuprocentową pewność, że w jej głowie urodziła się jakaś prymitywna myśl? Może to jej lisi wzrok albo nieszczery uśmiech. Nie miałem pojęcia. Po prostu to czułem.

Nie odezwałem się. Czekałem, aż sama zacznie.

- Bracie, poznaj mojego nowego chłopaka.

- Chłopaka? A nie czasami nowego ojca? - zapytałem zirytowany.

Nie chciałem tego przyznać, ale ona była zdolna do wszystkiego.

- Jest tylko trzy razy starszy ode mnie. - odpowiedziała jakby to było nic.

Patrzyłem na uśmiechniętą siostrę. Coś kombinowała i chyba wolałbym nie wiedzieć, co to było.

- Do czego zmierzasz? Naprawdę nie mam ochoty na Twoje żarty.

- Ja nie żartuje. Serio, kocham go. - przytuliła się do boku mężczyzny, który początkowo zdrętwiał na jej dotyk, ale po chwili, zachowywał się tak jakby to było normalne.

Nic głupszego nie mogła wymyślić?

- Skoro tak. - wstałem zza biurka i podszedłem do niego. - Jestem biznesmenem. Oddam Serife za dwa wielbłądy.

- Że co? Jakie wielbłądy?! - krzyknęła dziewczyna.

- Masz rację, wystarczy jeden. - uśmiechnąłem się złośliwie.

- Nick! Oszalałeś? - zapytała oburzona. Sądziła, że inaczej potoczy się ta rozmowa.

- Dlaczego? To dobra umowa.

- O co tu kurwa chodzi? Miałem tylko odegrać Twojego chłopaka. - uśmiechnąłem się.

- Ty idioto. Wynoś się. - powiedziała do mężczyzny. Gdy wyszedł, spojrzała na mnie ze skruchą, ale ja byłem bardzo zadowolony.

- Możesz mi powiedzieć, dlaczego przyprowadziłaś tego... - brakowało mi słowa by go opisać, więc użyłem innego. - dżentelmena?

- Chciałam Ci pokazać, że może być gorszy kandydat niż... - zamilkła.

- Niż kto?

- Oliver. - opuściła głowę. - Wiem, że nie akceptujesz moich uczuć do niego tylko dlatego, że jest starszy. Sądziłam, że zgodzisz się jeżeli przedstawię Ci jego. - kiwnęła głową na drzwi, przez które uciekł potencjalny adorator Rif.

- To nie jedyny powód.

- To co jeszcze? Co mam zrobić, żebyś mi uwierzył?

- Rif wiesz, co będzie jak Wam nie wyjdzie? Chcesz zepsuć Wasze relacje tylko przez wzgląd na nastoletnie zauroczenie?

- To nie nastoletnie zauroczenie. Znam swoje uczucia.

- Masz tylko siedemnaście lat, Serife.

- I to właśnie mój wiek ma decydować o tym, czy znam siebie? - widziałem zawód w jej oczach, ale nie mogłem pozwolić by umawiała się z mężczyzną starszym o trzynaście lat.

- A myślałaś o jego uczuciach? Z tego co wiem, to spotyka się z kimś. Odpuść.

Nie odpowiedziała. Widocznie też była tego świadoma.

Spojrzała na mnie walecznie. Wiedziałem, że będzie chciała się wykłócać, dlatego uprzedziłem ją.

- Nie ma mowy. To moje ostatnie słowo.

- To się jeszcze okaże.

- Chcesz, żeby on zapłacił za Twoje zachowanie?

- Grozisz mi? - zacisnęła szczęki. Była wściekła.

- Ostrzegam. - odparłem spokojnie.

- Jeszcze jedno. - głowa tego starca wychyliła się zza drzwi.

- Wynoś się! - krzyknęliśmy oboje, na co w popłochu uciekł.

- Nicolas, tak bardzo starałeś się nie przypominać ojca. Jednak im dłużej obejmujesz jego stanowisko, tym bardziej zachowujesz się jak on. - stwierdziła gorzko. Zabolało. Przecież miała świadomość jak bardzo go nienawidziłem i jak starałem się nie postępować tak jak on. - Wiesz jakie są moje ulubione kwiaty? Jeżeli to odkryjesz, dowiesz się prawdy, ale ode mnie tego nie usłyszysz. - po tym wyszła.

- Serife. Rif! - zawołałem za nią, ale nie wróciła.

Pierwszy raz powiedziała mi takie słowa. Im dłużej o tym myślałem, wiedziałem, że miała rację. Wyobraźnia podsunęła mi ostatnią rozmowę z dziadkiem, to jak próbował mną manipulować. Powiedział, że zabije Laylę, jeżeli go nie posłucham. Jeśli nie ożenię się z Larisą. Podobieństwo tych dwóch sytuacji dobiło mnie jeszcze mocniej.

Wyszedłem zapalić. Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się dymem. Wtedy rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na ekran. Aleksiei.

- Kochanie, cieszę się, że odebrałeś. - zaszczebiotała kobieta.

Jeszcze tego mi brakowało. Złapali go.

- Sybil. Czego chcesz?

Niezaprzeczalnie, to była kolejna suka w moim życiu.

- Wpadnij do mnie, mam coś co należy do Ciebie. - usłyszałem jęk bólu mojego przyjaciela.

- Co masz na myśli? - poczułem uścisk w żołądku.

- Twój misiaczek na posyłki, Aleksiei jest tutaj ze mną. Chciał pogadać, ale nagle stracił przytomność. Co za szkoda. - powiedziała z udawanym przejęciem.

Torturują go. Kurwa.

- Przyjedź w Święta to może się dogadamy. - rozłączyła się.

Święta?! To dopiero za ponad tydzień, a za dwa tygodnie ślub.

- Szlag by to. - mruknąłem.



/Witam 💜 Rozdział jak widać krótki... no czasami i takie są 🤷‍♀️ Ostatnio brakuje mi czasu na dosłownie wszystko i co zrobiłam? Kupiłam kolejne pięć książek i wyglądają bosko, a nawet nie wiem, kiedy je przeczytam xD Chyba dopiero we wakacje xD

/Piosenka: PALAYE ROYALE - Nightmares In Paradise

/Data publikacji: 03/01/2023

Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now