Rozdział 41. Zrobiłam coś głupiego?

324 20 8
                                    

Layla

Na następny dzień odpuściłam sobie zajęcia. Z rana pojechałam do mamy. Uprzedziłam ją o tym. Ona również wzięła dzień wolnego. Przywitała mnie mocnym uściskiem.

- Kochanie, może napijesz się herbaty? - spojrzała na mój sceptyczny wyraz twarzy. - Przygotuję wino.

Kiedy ona zniknęła w kuchni, ja rozsiadłam się w salonie na kanapie. Zdjęłam z siebie kurtkę i włączyłam muzykę, sądząc, że stary dobry rock choć trochę mnie uspokoi. Nuciłam "Highway to Hell" AC/DC. Akurat, gdy zaczął się refren, pojawiła się mama niosąc butelkę i dwa kieliszki. Napełniła je i jeden z nich postawiła bliżej mnie.

- Jak się czujesz? - zapytała i upiła łyk. Poszłam w jej ślady.

- Co chcesz usłyszeć? - opuściła wzrok na swoje dłonie. Dla niej to też było ciężkie. Nagle w naszym życiu pojawił się ktoś, o czyim istnieniu nie miałyśmy pojęcia lub po prostu chciałyśmy zapomnieć jak w przypadku mamy. - Mam mętlik w głowie. To za dużo jak na jeden wieczór.

- Kochanie, co on Ci powiedział?

- Właściwie nic konkretnego. Chce mnie poznać, sprawdzić jak sobie radzę. Oh, powiedział też, że ma trzech młodszych braci, i że ojciec jeszcze o mnie nie wie.

- Dzięki Bogu. - wyglądała tak jakby odetchnęła z ulgą.

- Akurat on nie miał z tym nic wspólnego. Ace postanowił nic mu nie mówić. Przynajmniej na razie.

- Nie może mu powiedzieć. Jeżeli to zrobi, Twoje życie się zmieni kochanie. Niekoniecznie na dobre.

- O co chodzi mamo? Kim jest mój ojciec? - na moje pytanie wypiła całą zawartość kieliszka. Przymknęła oczy. Złapałam jej dłoń, chcąc dodać otuchy.

- Kiedy pierwszy raz go spotkałam, byłam na ostatnim roku studiów. Czasami przychodził do restauracji, w której pracowałam. Był przystojny i czarujący. Łatwo zdobył moje serce, ale był zamknięty w sobie. Nic nie mówił o rodzinie, czy pracy. Uważałam, że to urocze. - zaśmiała się. - Tak bardzo się myliłam. To co dla mnie było urzekające, dla niego było zabawą. Przespałam się z nim kilka... naście razy. Zawsze spotykaliśmy się w hotelu. Wtedy nie myślałam, że to dziwne, ale z perspektywy czasu... - pokręciła głową. - Powinnam się domyślić, że ma żonę. - nabrała powietrza w płuca i kontynuowała. - Gdy dowiedziałam się o Tobie byłam szczęśliwa. Trochę się bałam, ale wiedziałam, że dam sobie radę, mając przy sobie Leo. Chciałam mu powiedzieć, więc sprawdziłam, gdzie mieszka. To było wspaniałe miejsce. Duży dom z pięknym ogrodem. Wyobrażałam sobie w tym miejscu nas, gdy już urodzę. Kiedy drzwi otworzyła mi jego żona, czułam się jakby ktoś wyrwał mi serce. Powiedziałam jej o wszystkim, ale nie wierzyła mi lub może była przyzwyczajona. Może miał więcej kochanek. Odpuściłam, gdy zobaczyłam ich syna, Ace'a. Wycofałam się. Powiedziałam, że pomyliłam domy. - zamilkła, ale nie odezwałam się.

Wiedziałam, że to nie koniec historii. Zresztą nie wiedziałam, co powiedzieć.

- Wyjechałam. Studia ukończyłam w Kalifornii. Potem pojawiłaś się Ty. Moje szczęście. - uśmiechnęła się. - Nigdy więcej go nie spotkałam. Jednak po kilku latach wróciłam do Phoenix, do Arizony. Jego przyjaciel mnie rozpoznał. Zobaczył też Ciebie. Nie miał wątpliwości, że jesteś córką Leona. Bardzo go przypominasz. - zacisnęłam usta. Normalnie jakbym dostała brudną szmatą w twarz. Ponownie. - David obiecał, że nic mu nie powie pod warunkiem, że gdy przyjdzie pora, przyprowadzę Cię do niego na tatuaż. Zgodziłam się dla świętego spokoju, jednak nigdy nie podejrzewałam, że sama zechcesz sobie zrobić jeden w wieku szesnastu lat. - dotknęłam palcami karku.

Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now