Rozdział 25. Jak bardzo będę martwy?

461 24 13
                                    

/Witam  🤗 Rozdział zawiera sceny +18. Nieletnich miło żegnam białym króliczkiem 🐇 Także ostrzegłam, a co zrobicie dalej to już Wasza sprawa 🙈🙉🙊


Nicolas

Wpadliśmy do apartamentu, nie odrywając się od siebie. Sięgnąłem do zamka sukienki, próbując go odpiąć jak najszybciej. Nie udało się.

- Cholerna kiecka. - mruknąłem wkurzony, nie mogąc sobie poradzić. Zamek się zaciął. Nie wiem jak to się stało, ale moja cierpliwość była wystawiona na ciężką próbę. Miałem ochotę rozerwać materiał na strzępy.

Właściwie. Czemu nie?

- Sądziłam, że zrobiła na Tobie wrażenie.

- Nie liczy się opakowanie, a to co jest w środku.

- Nie jestem prezentem, Nick.

Przekrzywiłem głowę w bok, przyglądając się jej twarzy. Jak bardzo się na mnie wkurzy za zniszczoną sukienkę?

- Dla mnie jesteś.

Zmrużyła na mnie oczy. Widziała, że rozważam pewną nikczemną czynność.

- Co kombinujesz? - nie odpowiedziałem. Wpiłem się w jej usta. Zresztą cudownie miękkie, o których myślałem cały wieczór.

Oparłem Laylę o ścianę. Odsunąłem się od niej, nie wypuszczając z ramion. Jednym zwinnym ruchem obróciłem ją do siebie plecami. Złapałem za dwie części sukni oddzielonych zamkiem i rozerwałem.

Dźwięk pękających nitek rozniósł się po całym pomieszczeniu. Blondynka napięła mięśnie, a dłonie zacisnęła w pięści.

Jak bardzo będę martwy?

- Nick, nigdy nie sądziłam, że chcesz zginąć z moich rąk. - wysyczała wściekła.

Nim zdążyła coś dodać, złapałem ją w tali i znów stanęła ze mną twarzą w twarz. Sukienka bezszelestnie opadła na podłogę.

- Nie zamierzam, kociaku. - pocałowałem ją, długo, namiętnie i żarliwie, żeby zapomniała o tym piekielnym kawałku materiału.

- Wiesz, ile ona kosztowała? - zapytała, gdy uwolniłem jej usta i zszedłem na niższe partie ciała.

Nie zapomniała.

- Kupię Ci nową. - wyprostowałem się i spojrzałem w jej oczy. - Przyzwyczajaj się do utraty kolejnych ubrań w taki sposób. Spodobało mi się.

- Nie ma mowy. - zaprotestowała.

- Cicho. - zamknąłem jej usta swoimi.

Złapałem ją za uda i podniosłem w górę. Założyła mi ręce na kark i delikatnie pociągała końcówki włosów. Mruknąłem zadowolony.

Ponownie nie dotarliśmy do sypialni. Tak samo jak tego deszczowego wieczoru. Jednak tym razem wylądowaliśmy na kanapie w salonie.

- Nick, Twój telefon dzwoni.

Kątem oka zerknąłem na wyświetlacz. Caroline.

- To nic ważnego. Zignoruj.

- Kto to? - próbowała zamaskować uczucie niepewności i zazdrości. Jednak nie do końca jej się to udało. Co było słodkie.

- Szalona i irytująca kobieta. Czasami jak wypije, dzwoni. Już dawno powinienem ją zablokować.

Ponownie pocałowałem Laylę, nie pozwalając dojść jej do głosu. Po chwili dźwięk połączenia ucichł, a rozbrzmiały ciche jęki blondynki, przytłumione moimi ustami. Smakowała winem i rozkoszą.

Lose Myself TOM II | ZAKOŃCZONAUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum