Rozdział 15

817 55 0
                                    

Byłam strasznie podekscytowana. Za niecałą godzinę miałam zobaczyć swoich bliskich. Moje szczęście prysło gdy do pokoju weszła przygaszona Lauren. Przeszła koło mnie nie zaszczycając mnie nawet jednym spojrzeniem i usiadła na swoim łóżku. Widząc ją w takim stanie serce mi pękało.

-To zły pomysł Camz. – Odezwała się ze spuszczonym wzrokiem.

-Nie uważam tak.

-Jestem nikim. – Szepnęła tak cicho, że ledwo to usłyszałam. Wstałam i do niej podeszłam. Ujęłam jej twarz w ręce i uniosłam żeby na mnie spojrzała.

-Jesteś całym moim światem, skarbie. – Wyszeptałam i się uśmiechnęłam. To była prawda. Od momentu jak tu trafiłam była tylko ona. Tylko ona się liczyła. Sposób w jaki trzymała moją rękę. Sposób w jaki bawiła się moimi włosami, sposób w jaki mnie całowała sprawiało, że była dla mnie wszystkim.

-Przykro mi Camila ale to chyba pomyłka. Ja jestem tylko jakąś życiową pomyłką a nie skarbem. Nawet moi rodzice tak uważają. Ani razu mnie nie odwiedzili od momentu jak mnie tu zamknęli. A to boli. Tak bardzo boli. – Z każdym kolejnym słowem łamał jej się głos a z oczu zaczęły lecieć łzy. Patrzenie w te piękne oczy w których teraz był ból łamał mnie.

-Wiem to Lo. – Przyciągnęłam ją do siebie i jak najmocniej przytuliłam.-Ale nie możesz myśleć, że jesteś pomyłką bo nie jesteś.

Wtuliła się we mnie. Zaciągnęłam się jej zapachem. Jeśli zawsze w taki dzień jak dzisiaj miała takie załamanie to cieszyłam się, że dzisiaj byłam tutaj z nią i mogłam wybić jej z głowy takie głupoty.

-Dziękuje Camz to wiele dla mnie znaczy. – Powiedziała odsuwając się ode mnie.

-Masz tak więcej nie myśleć jasne bo inaczej skopię twój seksowny tyłek. – Zagroziłam z uśmiechem.

-Uważasz, że mój tyłek jest seksowny? – Spytała uwodzicielskim głosem przygryzając dolną wargę.

-Bardzo. – Szepnęłam złączając nasze usta. Poruszałyśmy ustami w tym samym wolnym tempie. Polizała moją dolną wargę. Uchyliłam usta pogłębiając pocałunek. Lauren złapała mnie za biodra. Podniosła i usadowiła na swoich kolanach. Oplotłam nogi wokół jej bioder a ręce splotłam na jej karku.

-Camila twoi.... – Usłyszałyśmy i do razu się od siebie oderwałyśmy. W drzwiach stał lekarz z uśmiechem i lekko zawstydzony. Raczej się nie spodziewał, że zobaczy to co zobaczył. Uśmiechnęłam się nerwowo i zeszłam z kolan Lauren.

-Twoi bliscy już są. – Powiadomił i wyszedł.

-Przyłapane. – Szepnęła mi Lauren do ucha delikatnie przygryzając jego płatek.

-Wrócimy do tego. – Zapewniłam łapiąc ją za rękę i ciągnąc do wyjścia. Zerknęłam na nią i zauważyłam na jej ustach szeroki uśmiech.

Stałyśmy przed drzwiami za którymi była moja rodzina. Popatrzyłam na Lauren i poczułam jak dziewczyna się denerwuję.

-Będzie dobrze. – Ścisnęłam jej rękę by dodać otuchy i popchałam drzwi.

Nightmares ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz