-Mila co ty masz na szyi? – Spytała mnie Dinah gdy wróciłyśmy, a ja poczułam, że moje policzki robią się czerwone.
-Nic.
-Nie nic tylko malinkę. – Wtrąciła Ally z uśmiechem a wszystkie spojrzenia powędrowały na moją szyję. Nawet Vero popatrzyła, chociaż nie chętnie.
-No kochanie zostałaś oznaczona.
-Tato!!
Wszyscy się zaśmiali na co od razu zawstydzona wtuliłam się w Lauren. Niesamowity śmiech dziewczyny, który rozbrzmiał mi w uszach sprawiał, że miałam ochotę zatrzymać tą chwilę.
-Cieszę się, że chociaż tutaj jesteś to jesteś szczęśliwa. – Powiedziała moja mama z iskierkami ciepła w oczach i ciepło uśmiechnęła się do Lauren.
-Bardzo. – Przyznałam.
-Kiedy był ostatni koszmar? – Spytał tata z troską a atmosfera z zabawnej zmieniła się w poważną.
-Parę dni temu.
-Wiesz co sprawia, że ich nie ma?
Popatrzyłam na Lauren. Uśmiechnęła się. Kiwnęła głową i delikatnie ścisnęła mnie za biodro. Wróciłam wzrokiem do mojego taty.
-Lauren śpi razem ze mną w łóżku.
Bałam się trochę reakcji moich rodziców ale miałam nadzieję, że to zrozumieją. Jedyna osoba, której zdanie mnie w tym momencie nie interesowało miała teraz najwięcej do powiedzenia.
-To nie możliwe Camila. Wiele razy spałam razem z tobą a koszmary i tak się pojawiały. – Powiedziała Vero podchodząc bliżej nas. W jej oczach czaiła się wrogość do Lo ale zielonooka nic sobie z tego nie robiła tylko objęła mnie w tali od tyłu i przyciągnęła do swojego torsu.
-Najwidoczniej tylko Lauren potrafi je odgonić. – Oświadczyła mama z uśmiechem. Vero popatrzyła na nią z nie do wierzeniem.
Nie mogła uwierzyć w to, że moja mama nie wzięła jej strony. Wydała z siebie jakiś bliżej nie określony dźwięk i wyszła sprawiając, że wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
------------------------------------------------
Dawno mnie tutaj nie było za co przepraszam ale niestety nie mogę obiecać, że to się zmieni...
BẠN ĐANG ĐỌC
Nightmares ✔
FanfictionCamila trafia do psychiatryka przez koszmary. Tam poznaje Lauren, która staje się jej lekarstwem.