-Szukałam cię. – Powiedziałam gdy zobaczyłam dziewczynę siedzącą na ławce w ogrodzie. Odwróciła się do mnie z delikatnym uśmiechem.
-I znalazłaś. – Odparła przesuwając się żeby zrobić mi miejsce.
Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej. Siedziałyśmy w ciszy patrząc przed siebie. Dziewczyna ułożyła głowę na moim barku i złapała mnie za rękę splatając nasze palce.
-Wiesz co jutro za dzień prawda? – Spytałam cicho.
-Nie chcę o tym gadać. – Odpowiedziała i się ode mnie odsunęła.
-Rozumiem. Ja też bym nie chciała ale....
-Więc po co o tym mówisz. – Weszła mi w słowo podniesionym głosem na co się wzdrygnęłam. Jeszcze nie widziałam jej takiej i nie podobało mi się to.-Nienawidzę tego dnia i będę robiła to co zwykle a ty mi daj spokój. – Dodała oschłym tonem.
W moim oczach pojawiły się łzy. Kiwnęłam głową. Rozumiałam ją ale to nie daje jej prawa wyżywać się na mnie. Wstałam z zamiarem odejścia gdy zatrzymał mnie jej głos.
-Po co mnie szukałaś?
-Już po nic. – Odpowiedziałam obojętnie i odeszłam.
Wolałam trzymać się od niej teraz z dala. Mała rzecz mogła ją zdenerwować a to mi nie było potrzebne. Z resztą sama chciała żebym dała jej spokój więc to zamierzałam zrobić.
Przechadzałam się między kwiatami, powoli kierując się do ośrodka gdy poczułam czyjąś rękę na nadgarstku. Odwróciłam się i od razu poczułam usta na swoich. Bardzo dobrze wiedziałam do kogo należą te usta.
-Przepraszam. Powiedz mi co chciałaś.
-To nie ważne. – Odparłam odsuwając się od niej.
-To co ma związek z tobą jest ważne. – Uśmiechnęła się.
-Chciałam po prostu poznać cię z moją rodziną. – Powiedziałam szybko i spuściłam głowę żeby nie patrzeć w jej oczy.
CZYTASZ
Nightmares ✔
FanfictionCamila trafia do psychiatryka przez koszmary. Tam poznaje Lauren, która staje się jej lekarstwem.