-Po co mnie tu przyprowadziłaś? – Spytałam gdy chłodne powietrze przytuliło się do mojego ciała sprawiając, że pojawiła się gęsia skórka.
-Stąd bardzo dobrze widać wschód słońca. – Objęła mnie w tali rękami a brodę położyła na moich włosach.
-Więc wyciągnęłaś mnie o czwartej rano żebym zobaczyła wschód słońca? Jakże to romantyczne. – Uśmiechnęłam się szeroko lubiłam się z nią droczyć.
-Przepraszam. Myślałam, że ci się spodoba. – Usłyszałam w jej głosie smutek więc szybko odwróciłam się do niej przodem.
-Podoba mi się Lo. – Przyznałam gładząc ręką jej ciepły policzek. Uśmiechnęła się i czule musnęła moje wargi.
Wtuliłam się w jej ciało. Nawet nie wiem jak długo stałyśmy tak do siebie przytulone, a jedyną rzecz, którą słyszałam to było jej bijące serce. Nagle przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz.
-Zimno ci?
-Trochę.
Odsunęła się ode mnie. Złapała za rękę i poprowadziła na środek dachu gdzie były dwa koce. Jeden rozłożony a drugi leżał z boku żeby można się nim przykryć. Gdy podeszłyśmy bliżej zobaczyłam jeszcze koszyk. Usiadła na kocu i pociągnęła mnie za sobą. Usiadłam przed nią na co dziewczyna mnie do siebie przyciągnęła. Wtuliłam się plecami w jej tors. Przykryła nas drugim kocem i objęła mnie w pasie opierając się plecami o niewielki komin za nią. Po chwili siedzenia bez ruchu i w ciszy Lauren podstawiła mi pod nos ciepłą herbatę z termosu.
-Skąd to wszystko masz?
-Znajomości. Poprosiłam twojego lekarza o pomoc. Jest milszy niż mój. – Wytłumaczyła wtulając twarz w moją szyję.
-Kocham Cię wiesz. – Szepnęłam upijając łyk herbaty. Poczułam na szyi jak Lauren się uśmiecha i sama musiałam się uśmiechnąć.
YOU ARE READING
Nightmares ✔
FanfictionCamila trafia do psychiatryka przez koszmary. Tam poznaje Lauren, która staje się jej lekarstwem.