Oberstdorf, 31 III 2025

46 6 0
                                    

To był bardzo intensywny czas. Odkąd dowiedziałem się, że jesteś w ciąży, robiłem wszystko, żeby ci pomóc, abyś niepotrzebnie się nie przemęczała. Doceniałaś to, choć czasami powtarzałaś, że sama dałabyś radę. Ja nie zamierzałem odpuścić. Byłem bardzo szczęśliwy. Każdego dnia zaraz po przebudzeniu całowałem cię w usta, tak jak zwykle, a następnie także w brzuch, gdzie powolutku rozwijało się nasze dziecko. Pewnie uważałaś mnie za nienormalnego, kiedy nachylałem się ku tobie i rozmawiałem z bobasem, szepcząc do twojego pępka. Powietrze wychodzące z mych ust łaskotało cię, dlatego nie wiedziałem, czy śmiejesz się właśnie z tego powodu, czy z moich głupich słów skierowanych do dzidzi.

Pierwszymi osobami, które dowiedziały się o ciąży, byli rodzice. Chcieliśmy oznajmić im o tym w inny sposób, a wyszło całkowicie przypadkowo. W ten sam dzień, gdy podzieliłaś się ze mną cudowną informacją, świętowaliśmy moje urodziny w małym gronie. Ojciec, jak zawsze ciekawski, w momencie, kiedy ty z mamą rozmawiałyście, wyjmując z lodówki potrawy na kolację, a ja akurat wyszedłem na chwilę na zewnątrz, przechadzał się po salonie i wpatrywał się we wszystkie nasze trofea poukładane w ogromnej gablocie. Właśnie wtedy zauważył między dwoma Złotymi Orłami buciki. Gdy wróciłem do domu, tata śmiał się, wskazując na nie i twierdząc, że nie pamięta, aby na jakichkolwiek zawodach sportowych rozdawali takie puchary.

— Jakie znowu puchary? — spytała matka.

— Dziecięce buty, takie dla niemowlaka — odpowiedział ojciec, wyjmując je z gabloty i machając nimi w powietrzu. — Nie widzisz, Moniko? A może wy po prostu macie tutaj taki bałagan, że znalazłem to wśród nagród?

— Co ty pieprzysz, Roman — odburknęła kobieta, podchodząc do niego. Stojąc w drzwiach, popatrzyłem na ciebie. Przygryzałaś dolną wargę, domyślając się, że oboje zaliczyliśmy wtopę. Wyraz twojej twarzy zmienił się na przerażoną, kiedy z ust mojej matki wydobył się taki okrzyk, aż spuściłem na podłogę zgrzewkę wody. Spojrzałem na brunetkę, nie wiedząc, co się stało. — Boże święty, Roman, jaki ty jesteś głupi! — zawołała, klepiąc go po policzku. Odwróciła się w naszą stronę, pokazując buciki. — Mathilde, Karl, zostaniecie rodzicami?

Popatrzyłaś na mnie, a ja nawet z daleka dostrzegłem w twoich oczach nutkę przerażenia. Jedynie kiwnąłem głową. Potwierdziłaś domysły rodziców. Matka znów zakrzyczała, pobiegła do ciebie i rzuciła ci się na szyję. Po chwili przytuliła także mnie. Z kolei ojciec wpatrywał się to w buciki, które trzymał w dłoniach, to na nas. W tamtym momencie chyba nie docierała do niego wiadomość, że miał zostać dziadkiem. Był niemal całkowitym przeciwieństwem mamy, bardzo cieszącej się z tytułu babci.

Kolejne poinformowane przez nas osoby również nie posiadały się ze szczęścia. Przyznaję, moi koledzy z kadry wręcz zwariowali po usłyszeniu tego ogłoszenia. Po mojej rozmowie z Piusem Paschke, który rozprzestrzenił tę wiadomość, telefon nie cichł ani na chwilę. Każdy dzwonił, aby nam pogratulować. Trochę mnie to wzruszało. Nie wiedziałem, że przyjaciele aż tak się ucieszą. Także Lucia była wniebowzięta. Myślałem, że ogłuchnę, gdy usłyszałem po drugiej stronie słuchawki jej przeciągły pisk radości.

Od samego początku ciąży znajdowałaś się pod opieką najlepszych lekarzy. Wszystko rozwijało się prawidłowo, nie mieliśmy żadnych powodów do zmartwień. Mimo że był to zaledwie pierwszy trymestr, oszaleliśmy na punkcie dziecka. Po prostu to niesamowite uczucie, kiedy człowiek dowiaduje się, że zostanie rodzicem. Oczekiwaliśmy narodzin małej istotki, pierwszego dzidziusia. Radość nie ustawała na ani jedną chwilę. Wciąż pozostawało kilka miesięcy, ale ustaliliśmy już, który pokój przeznaczymy dla bobasa. Jednak wstrzymaliśmy się z zakupem potrzebnych przedmiotów, ubranek. Czekaliśmy, aż dowiemy się, czy będzie to chłopiec lub dziewczynka. Natomiast nie próżnowaliśmy z wybieraniem odpowiednich imion. Myśleliśmy o oryginalnych, raczej niespotykanych, ale często przekonywaliśmy się, że nie brzmiały one zbyt dobrze w połączeniu z naszym nazwiskiem, więc od razu przestawały nam się podobać. W końcu wybraliśmy te, które najbardziej przypadły nam do gustu. Stwierdziliśmy, że jeżeli będziemy mieć córkę, nazwiemy ją Mareike, a syna – Erich. To wszystko sprawiło, że jeszcze bardziej nie mogliśmy doczekać się przyjścia dziecka na świat.

photograph | k.geigerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz