Bischofshofen, 6 I 2023

131 16 9
                                    

To był dla mnie kolejny wielki dzień w karierze. Finał Turnieju Czterech Skoczni. Prowadziłem w jego klasyfikacji. W Pucharze Świata też plasowałem się na pierwszym miejscu. Siedziałem w pomieszczeniu na górze skoczni, skupiając się. Miałem oddać ostatni skok. Stresowałem się. Starałem się opanować zdenerwowanie. Przypomniałem sobie, że stałaś na trybunach, Mathilde, razem z moją rodziną i twymi kuzynami oraz wspierałaś mnie całym sercem.

Przez te kilka miesięcy wydarzyło się naprawdę wiele. Zostałaś mą narzeczoną. Gdy rodzice dowiedzieli się o tym, nie posiadali się ze szczęścia. Lucia prawie zeszła na zawał. Wszyscy podziwiali twój pierścionek. Moja siostra nie mogła się na niego napatrzeć. Mama powiedziała, że wychowała mnie na naprawdę wspaniałego człowieka, a tata przyznał, że jest ze mnie dumny. Wiedziałem, że mieli na myśli mój gest – zamówienie konkretnej biżuterii u jubilera sporo kosztowało, ale dla ciebie, Mathilde, codziennie mógłbym przenosić góry. Aż do samej śmierci.

Kupiliśmy działkę, o której rozmawialiśmy. Skontaktowaliśmy się z jednym z najlepszych architektów w regionie. Opowiedzieliśmy mu, jak życzyliśmy sobie, żeby wyglądał nasz dom. Projekt powstał bardzo szybko i tak też rozpoczęły się prace nad budową budynku. Chcieliśmy, aby był gotowy na ślub. Zaraz po nim zamierzaliśmy zamieszkać razem w domostwie.

Ceremonia naszych zaślubin miała odbyć się w maju. Wszystko zaplanowaliśmy zgodnie z twoimi marzeniami. Kościół w Oberstdorfie, jego dekorację, wesele w restauracji, wygląd sali, zespół i listę piosenek. Podczas świąt Bożego Narodzenia, kiedy wróciłem na parę dni do domu, wypisaliśmy zaproszenia dla gości. Zamierzaliśmy wysłać je od razu po zakończeniu sezonu. Proponowałem, abyś zrobiła to sama, żeby weselnicy mieli odpowiednio dużo czasu na potwierdzenie przybycia czy odpowiednie przygotowanie się do ceremonii, ale odmówiłaś. Chciałaś zrobić to razem ze mną, jak wszystko inne dotychczas. Brakowało nam tylko dwóch ważnych rzeczy – twojej sukni i mojego garnituru. Jednak nie martwiliśmy się o to. Planowaliśmy zakupić elegancki ubiór tak szybko, jak tylko wróciłbym do domu po ostatnim występie w Planicy. Zapowiadało się pięknie.

Wyszedłem z pomieszczenia, stąpałem po schodkach. Przeszedłem kontrolę, przygotowałem się do oddania skoku. Gdy czerwone światełko zamieniło się na żółte, usiadłem na belce. Wziąłem głęboki wdech. Spojrzałem na trenera Horngachera. Rok wcześniej obiecywałem mu, że kolejny sezon będzie mój. I tak się działo. Dostrzegłem, jak machnął chorągiewką. Odepchnąłem się i ruszyłem w dół rozbiegu, rozpędzając się. Niemal idealnie wybiłem się z progu. Frunąc w powietrzu, czułem, jak wiatr smagał mnie po całym ciele. Gdy zbliżałem się do zeskoku, dostałem mocniejszy podmuch pod narty, który wyniósł mnie wyżej. Dzięki temu leciałem dalej, nie przejmując się, że minąłem rozmiar skoczni. Wylądowałem kilka metrów za nim, nie próbując nawet wykonać telemarku. Przekroczywszy linię bezpieczeństwa, zacząłem wymachiwać rękami na wszystkie strony. W moich żyłach płynęła czysta adrenalina. Kiedy dojechałem do bramek, wybiegli zza nich koledzy z drużyny. Andreas Wellinger naskoczył na moje plecy, a Stephan Leyhe uścisnął mnie z całej siły. Constantin Schmid krzyczał mi do ucha, że pobiłem cholerny rekord skoczni. Nie wierzyłem w to, co się stało, dopóki sam nie zobaczyłem wyniku na banerze. Sto czterdzieści osiem metrów. Pierwsze miejsce. Wydałem z siebie dziki okrzyk. Koledzy wzięli mnie na ramiona i nieśli po dojeździe, celebrując moje zwycięstwo w tak prestiżowym turnieju. Czułem się tak lekki, jakby na plecach wyrosły mi skrzydła. Kolejne trofeum, które zawdzięczałem tobie, Mathilde. To ty motywowałaś mnie każdego dnia i sprawiłaś, że tamten sezon był tak wyśmienity.

Kiedy przeszedłem przez ostatnie kontrole, stanąłem na najwyższym stopniu podium. Wręczono mi Złotego Orła. Drugiego w karierze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas śpiewania hymnu Niemiec ani gdy szedłem w twoją stronę, Mathilde. Wręcz rzuciłem puchar ojcu, który ledwo go złapał przez ciężar, przeskoczyłem przez barierki i schowałem się w twych objęciach. Szepcząc do ucha, gratulowałaś mi kolejnego sukcesu. Pocałowałem cię prosto w usta, ale gdy odsunąłem się od ciebie, twój uśmiech od razu zwrócił mą uwagę. Zmarszczyłem brwi. Widziałem, że nie był w pełni szczery. Otumaniony odebrałem życzenia od rodziny, ale w tamtym momencie nie zwracałem na nich uwagi. Nie odrywałem od ciebie wzroku. Zawsze cieszyłaś się z moich sukcesów. Nawet bardziej niż ja. Przyjrzałem ci się dokładniej. Twoje srebrzyste oczy były podkrążone. Całkowicie straciły blask. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie zaobserwowałem.

photograph | k.geigerWhere stories live. Discover now