Rozdział 2

1.4K 42 28
                                    

Wróciliśmy do domu około piątej po południu. Dom był pusty, ale właściwie mogłam się tego spodziewać. Tata pracował do szóstej tak samo jak mama, a ja przez moje roztargnienie często o tym zapominałam.

Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie herbatę. Tak, herbata to jest zdecydowanie coś od czego jestem uzależniona. Każdy kto mnie zna wie, że mogłabym pić ją ciągle. Uwielbiałam próbować jej nowych smaków, więc w domu posiadaliśmy osobną półkę na ten produkt.

Stwierdziłam, że przed rozmową z rodzicami, wezmę prysznic. Do wyjścia miałam trzy godziny, więc nie obawiałam się o czas. Nie byłam typową dziewczyną, która robi dwie godziny makijaż. Owszem, starałam się aby był jak najdokładniejszy, ale jeśli kreska nie była idealnie taka sama tylko trochę się różniła od drugiej to nie zmazywałam wszystkiego.

Prysznic zajął mi około dwudziestu minut. Nie przemyślałam wszystkiego i umyłam również włosy, więc chcąc nie chcąc musiałam je teraz wysuszyć. Miałam gęste, kręcone włosy, które nawet pod wpływem ciepła z suszarki nie prostowały się. Aby mieć je proste musiałam używać prostownicy i stwierdziłam, że dziś to właśnie zrobię.

Włączyłam playlistę z piosenkami One Direction i zaczęłam prostować włosy nucąc piosenki, które akurat leciały. Moje przyjaciółki wiele razy mówiły mi, że powinnam zgłosić się do jakiegoś talent show, ponieważ mam „cudowny" głos. Dla mnie był on raczej normalny. Prawdę mówiąc kiedyś nad tym myślałam, ale porzuciłam ten pomysł po jakimś czasie.

Usłyszałam samochód podjeżdżający pod dom, więc odstawiłam prostownice wcześniej odłączając ją od gniazdka. Ubrałam dresy i zeszłam na dół i tak jak się spodziewałam zastałam rodziców w kuchni. Nie wiedziałam jak tak szybko się przenieśli tam, ale nie chciałam wnikać w szczegóły.

- Jak tam w pracy? – spytałam. Pierwsza zasada proszenia o coś rodziców. Zapytaj jak im minął dzień.

- Dobrze – uśmiechnęła się mama – szykujesz się na ognisko?

- Tak, właśnie skończyłam prostować włosy – czas zacząć, Alan jeśli mi się to uda to wisisz mi przysługę – mamuś tak sobie pomyślałam, może Alan mógłby zostać do tej godziny co ja? Oczywiście bym go pilnowała.

- Wiesz, że Alan ma czas do dziesiątej – powiedział tata

- Tak, ale będę go pilnować – zrobiłam psie oczy – obiecuje, że on nawet nie tknie alkoholu. Będzie pił soczek, a jeśli spróbuje to wrzucę go do ogniska.

- Dobrze, możecie wrócić najpóźniej o drugiej – powiedziała mama – tylko pamiętaj, że masz go pilnować.

- Kocham was – wykrzyknęłam i przytuliłam oboje

Poszłam na górę i skierowałam się do pokoju mojego brata. Nawet nie wysiliłam się, aby zapukać. Jak się spodziewałam Alan leżał na łóżku i grał na konsoli.

- Idziesz, mamy czas do drugiej – powiedziałam, a chłopak zastopował grę

- Naprawdę? – podszedł do mnie i mnie przytulił – Jesteś najlepsza!

- Przecież wiem – zaśmiałam się – masz się nie najebać, trzymać blisko mnie i nie wdawać się w bójki.

- Oczywiście – zmierzwił mi włosy. Jakim cudem dwa lata młodszy dzieciak był ode mnie wyższy ponad piętnaście centymetrów?

- Mówię poważnie, jeśli zrobisz cokolwiek z tych rzeczy to wrzucę cie do ogniska – dałam mu kuksańca w bok, a on się skrzywił

- Dobrze, ale wiesz, że tak czy inaczej napije się piwa.

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now