Rozdział 11

843 39 15
                                    

twitter; ilikeheroine


- Czekaj co? – chyba się przesłyszałam – możesz powtórzyć?

- Zapomniałem ci powiedzieć, że mieszkam z chłopakami, więc ty od dzisiaj również – powiedział spokojnie – tak jakby jesteś teraz pod moją opieką.

- Ale z jakimi chłopakami – nie mogę mieszkać z całym One Direction w jednym domu

- Louisem, Zaynem, Liamem i Niallem – wyliczył brunet, a ja zakrztusiłam się wodą, którą właśnie piłam – czasami zapominam, że jesteś naszą fanką.

- Ja tak, ale, że ja mam, czekaj – plątałam się w moich słowach – mam mieszkać z piątką, podkreślam piątką chłopaków, jakich chłopaków? Mężczyzn, piątką mężczyzn! Harry ja chcę wrócić do domu.

- Jedziemy do naszego domu – zaśmiał się – nie panikuj, przecież nikt nic ci nie zrobi.

Oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się w widoki za oknem. Wyjęłam z torby notes, w którym zapisywałam słowa piosenek, które w danym momencie przychodziły mi do głowy. Odkąd wyjechaliśmy z Hayes moje natchnienie do pisania piosenek powróciło. Dni spędzone w Holmes Chapel nie tylko sprawiły, że zbliżyłam się do Anne i Harrego, ale również poczułam się znacznie lepiej. Nie wiedziałam czym to było spowodowane, ale nie chciałam, aby to się kończyło. Spojrzałam na miejsce między mną, a Harrym. Simba siedział grzecznie w transporterze chociaż czułam, że chciałby się wybiegać.

- Kiedy będziemy? – odezwałam się w końcu – Simba musi wreszcie wyjść z tej klatki. Siedzi tam już naprawdę długo.

- Za jakieś piętnaście minut – powiedział – jak będziemy wyjmować walizki to go wypuścisz, żeby sobie pobiegał, a jak skończymy to wejdzie z nami.

Pokiwałam tylko głową i ponownie oparłam głowę o szybę. Byłam trochę zmęczona i jedyne o czym myślałam to kąpiel i sen, ale chciałam jak najszybciej przyzwyczaić się do zmiany strefy czasowej. Zatem obiecałam sobie, że nie położę się spać wcześniej niż o jedenastej wieczorem. Nawet nie zauważyłam, że wjeżdżaliśmy przez bramę. Pierwsze co zrobiłam po wyjściu z auto to wypuściłam Simbę na trawnik, a następnie poszłam pomóc z rzeczami. Okazało się jednak, że osoba, która nas wiozła się tym zajęła. Mogłam więc przyjrzeć się domowi, a właściwie willi, która powalała swoją wielkością.

- Harry ja się boje – powiedziałam, gdy chłopak ruszył do drzwi – a jak mnie nie polubią?

- Polubią – zaśmiał się

- A jak nie? – złapałam go za ramie

- Laylay posłuchaj, jak zrobisz Niallowi coś do jedzenia to będzie cię uwielbiał, Liam jest neutralny także z nim musisz po prostu spędzić czas i przekonać go do siebie, a masz ułatwione zadanie dzięki Simbie, bo on kocha psy, Louis jak zobaczył filmik to od razu cię polubił – wyliczał – Zayn to Zayn, widział filmik, ale jest skryty i nie powiedział nic. Nie przestrasz się jeżeli na początku będzie dla ciebie chamski albo coś w tym stylu. On po prostu taki jest.

- Hazza, ale... – nie dokończyłam, bo mój brat zatkał mi usta ręką

- Cichoooo – ponownie się zaśmiał – wchodzimy, Simba chodź.

Pies podbiegł do nas. Nie rozumiałam jak tak szybko zaczął się go słuchać. Oprócz mnie nie słuchał wcześniej nikogo, ale bardzo mnie to cieszyło. Harry pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi i wyjął z kieszeni klucze. Po otworzeniu ich praktycznie od razu Simba wbiegł do środka, a za nim Harry, który dalej trzymał moją rękę. Wiedziałam, że robi to, bo myśli, że ucieknę. Właściwie miał rację, bo pewnie nie weszłabym przez następne kilka godzin do środka.

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now