Happy bday Niall!!
Wrzesień. Miesiąc znienawidzony przez młodzież uczęszczającą do szkoły. Pierwszy września. Początek nowego roku szkolnego. Dla mnie to również zaczęcie nauki w nowej szkole. Poznanie nowych znajomych nawet jeśli nie będę zbyt często się tam pojawiała.
Rozpoczęcie roku miało być o jedenastej, więc obudziłam się tak jak zawsze chwilę po ósmej. Zanim jednak się podniosłam to minęło kilka minut w trakcie których musiałam się wyswobodzić z uścisku Zayna. Wczoraj zrobiliśmy sobie kolejną noc filmową i nawet nie pamiętam kiedy zasnęliśmy.
Zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Chłopacy jeszcze spali, więc miałam wolną kuchnie. Otworzyłam drzwi tarasowe, a Simba wybiegł na dwór. Wsypałam mu do miski karmę i wymieniłam wodę na świeżą. Stwierdziłam, że zrobię gofry. Całość zajęła mi nie dłużej niż pół godziny. Dla każdego z chłopaków zrobiłam po trzy gofry i dodałam składniki, które lubią. Nalałam im do szklanek soku i poszłam obudzić wszystkich.
Oczywiście nie mogło być tak pięknie, więc wzięłam do jednej ręki dzbanek napełniony wodą, a do drugiej ręki szklankę. Weszłam najpierw do pokoju Liama, który jak się okazało nie spał, więc odpuściłam mu. Cała reszta już niestety nie miała tego szczęścia i została oblana wodą. Na koniec został Zayn, którego nie miałam serca oblać. Oczywiście przez to, że spał na moim łóżku i na mojej poduszce. Po chwili namysłu zamoczyłam palce w wodzie, a następnie lekko ochlapałam mulata.
- Co jest? – chłopak poderwał się do pozycji siedzącej
- Zrobiłam śniadanie, chłopaki są już na dole, więc rusz się, bo Niall wszystko zje – zaśmiałam się i cmoknęłam zaspanego chłopaka w kącik ust
Wzięłam telefon z szafki nocnej i ruszyłam w stronę wyjścia. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść swoją porcje. Chłopaki już w większości mi towarzyszyli, ale oczywiście brakowało Zayna i Harrego. Ta dwójka nie potrafiła nie spóźnić się. Nawet jeśli chodziło o śniadanie. Dopiero po pięciu minutach zeszli na dół i usiedli do stołu.
- Jak samopoczucie Lays? – spytał Liam
- Muszę zaraz się zacząć szykować – odpowiedziałam biorąc łyk soku
- Szykować? – odezwał się Louis, a ja wywróciłam oczami
- Lou, mam dzisiaj rozpoczęcie roku szkolnego – powiedziałam
- No tak, czasami zapominam, że jeszcze się uczysz – zaśmiał się
Na jego słowa tylko się uśmiechnęłam i dopiłam resztę soku. Zebrałam swój talerz oraz szklankę i wstawiłam do zmywarki. Powiedziałam chłopakom, że idę się przebrać i wbiegłam po schodach na górę. Poszłam wziąć szybki prysznic i przebrałam się w białą, plisowaną spódniczkę oraz krótki beżowy sweter. Jako dodatek założyłam zegarek z również beżowym paskiem i kilka pierścionków Wyjęłam z garderoby moje ulubione białe, sportowe buty na wysokiej podeszwie i podeszłam do toaletki. Wykonałam staranny, ale zarazem delikatny makijaż i rozczesałam włosy przy okazji je układając. Przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że nie jest najgorzej. Zabrałam z komody telefon i popsikałam się perfumami.
Gdy miałam pewność, że jestem gotowa wyszłam z pokoju i zeszłam do salonu. Miałam jechać z kierowcą chłopaków i jednym ochroniarzem, chociaż sądziłam, że ten ostatni jest niepotrzebny. Wątpiłam w to, że cokolwiek mi się stanie w szkole, ale wynegocjowałam to, że będzie cały czas w samochodzie, a gdy będzie się coś działo to wyśle mu wiadomość.
Chłopaki byli już ubrani i gotowi do rozpoczęcia kolejnego dnia. Była dopiero dziesiąta, więc miałam jeszcze kilka minut. Nie widziałam sensu, żeby jechać za wcześnie i czekać.
VOCÊ ESTÁ LENDO
That's my brother H.S.
FanficSzczerość. W rodzinie najważniejsza, prawda? Nie można opierać tak ważnych relacji na kłamstwie. Zwłaszcza na kłamstwie, które może zniszczyć wszystko nad czym inni pracowali przez lata. Co zrobi Layla, gdy dowie się, że była okłamywana przez całe ż...