Rozdział 31

626 35 1
                                    

Twitter; ilikeheroine
#tmbwattpad

Wbijajcie na Twittera, bo tam najszybciej dowiecie się czegoś o opowiadaniu. Pytanie na dziś. Który z bohaterów jest według was najlepszy i dlaczego?

Następnego dnia jak się dowiedziałam od chłopaków, że pojutrze będzie moja impreza urodzinowa. Zdziwiłam się, że w jeden dzień wszystko było załatwione. Prawdę mówiąc nie wiedziałam nawet kto oprócz chłopaków i moich przyjaciół będzie na imprezie. Mogłam się jedynie spodziewać, że będą to same sławne osoby.

Dziewczyny jeszcze spały, więc zeszłam na dół, aby zaparzyć kawę. Chwilę później w kuchni pojawił się Alan i usiadł przy wyspie. Widać było, że dopiero co wstał. Stwierdziłam, że zrobię dla wszystkich na śniadanie naleśniki. Mimo, że Susan przychodziła to chciałam czasem przyrządzić sama coś do jedzenia. Gdy wyjmowałam składniki usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i ruszyłam w ich stronę, aby wpuścić naszego gościa do środka. Ochroniarze nie pozwoliliby wejść nikomu obcemu, więc musiał być to ktoś kogo któreś z nas zna. Okazało się, że była to Gemma, więc zaprosiłam ją do środka i przytuliłam, a później poszłyśmy do kuchni.

- Gemms poznaj mojego młodszego brata, Alana – powiedziałam – Alan to jest moja siostra Gemma.

- Cześć Alan, w końcu udało nam się spotkać – uśmiechnęła się Gemma i objęła go

- Tak, w końcu poznałem rodzeństwo Layli – odwzajemnił uśmiech

- Twoje też Alan – odezwał się Harry, który nagle pojawił się w kuchni – cześć siostry i bracie.

- Wcześnie wstałeś Hazz, coś się stało? – spytała blondynka

- Wyczułem nad wyraz wyraźną aurę Stylesów – zaśmiał się – co robicie?

- Zaczynam robić naleśniki, jeśli chcecie to możecie się przyłączyć.

Wszyscy pokiwali głową, więc zaczęliśmy wyjmować składniki. Zajęłam się robieniem ciasta, a w tym czasie reszta szykowała wszystko inne. Gemma stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie zrobić owocowe smoothie i zajęła się jego przygotowaniem. Jakieś trzydzieści minut później było zrobione i trzeba było obudzić tylko resztę. Podzieliliśmy się pokojami. Mi przypadło obudzenie Liama i Zayna. Z tym pierwszym poszło mi szybko, ale z tym drugim było dużo trudniej. Zayn uwielbiał spać i nawet woda go nie budziła. Zaczęłam go szturchać i wołać, ale niewiele to dało. Chłopak jedyne co zrobił to coś mruknął i przekręcił się na plecy. Wzięłam poduszkę i rzuciłam nią w jego twarz, ale też się nie udało. W końcu stwierdziłam, że spróbuje go obudzić tak jak kiedyś budziłam Alana.

Na mojego młodszego brata niemal zawsze działało to, że siadałam na nim i go łaskotałam. Nie przewidziałam tego, że chłopak nie ma łaskotek.

- Zayn wstawaj – odchyliłam głowę do tyłu – wszyscy zeszli już na śniadanie, a ty dalej śpisz.

Mulat obrócił tylko głowę w bok, więc wpadałam na jeszcze jeden pomysł. Schyliłam się tak, że moje usta znalazły się przy jego uchu w niewielkiej odległości.

- Wstawaj! – krzyknęłam bardzo głośno, a Zayn otworzył natychmiast oczy i podniósł się przez co nasze głowy zderzyły się – ałć, chociaż wstałeś.

- Co ty zrobiłaś? – spytał mrużąc oczy

- Obudziłam cię, a teraz idziemy na śniadanie – już miałam się podnosić, ale chłopak mnie rzucił na łóżko i zaczął łaskotać – Zayn nie, proszę, chodźmy do reszty zjeść.

Zayn nic nie robił sobie z moich próśb i nie przerywał, a ja coraz bardziej się śmiałam i piszczałam. Byłam z tych osób, które łaskotki miały wszędzie i nienawidziły tego. W pewnym momencie chłopak spojrzał na mnie i przestał mnie łaskotać. Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej tak jakby chciał mnie pocałować.

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now