Rozdział 37

598 28 0
                                    

Hej, hej, hej zapraszam was na nowy rozdział. 

Nastał czas pożegnania z Alanem, Blair, Lucasem, Charlotte i Devonem. Cała piątka musiała wracać do Hayes mimo, że przekonywałam ich do polecenia z nami na wakacje. Chłopcy przed wydaniem płyty i przed trasą chcieli trochę odpocząć z dala od jakichkolwiek ludzi. Simba w tym czasie miał zostać z Gemmą, więc nie musiałam się martwić o jego bezpieczeństwo. Praktycznie codziennie przypominali mi, że powinnam zapowiedzieć swoją trasę. Mimo wszystko miałam wrażenie, że to trochę niepotrzebne, bo i tak występowałam tak jakby jako ich support. Mieliśmy wspólne piosenki, a poza tym nie chciałam osobnej trasy, bo czułam, że nie dałabym sama rady spędzić tak długiego czasu przenosząc się z jednego miejsca na drugie. Z przyjaciółmi u boku było to dużo łatwiejsze.

Zanim jednak mogliśmy zacząć się pakować musieliśmy pojechać do Paula, który od niedawna był nie tylko chłopaków, ale również moim menagerem. Przed urodzinami poprosiłam go o to, ale zaznaczyłam, że w życiu nie zgodzę się na ustawiane związki. Byliśmy tam już o jedenastej, bo około pierwszej w nocy mieliśmy lot. Tak jak ostatnio mężczyzna czekał na nas w biurze. Usiedliśmy na kanapach i czekaliśmy aż zacznie mówić o co chodzi.

- Nie będę was długo trzymał, chciałem tylko przekazać wam informacje o trasie – uśmiechnął się lekko, co było u niego dziwnym zjawiskiem – macie je połączone, ale to już wiecie. Najpierw oczywiście support, później Layla i One Direction. Piosenkę z bratem śpiewasz mniej więcej w połowie, a z całym zespołem na samym końcu. Co do utworu z Zaynem będzie kończył cały koncert. Co oznacza, że po wszystkich piosenka zespołu Zayn zostaje na scenie, przychodzi Layla i śpiewają, gdy skończą wchodzą chłopaki, na tym się kończy. Wypracujemy to na próbach.

Paul skończył chodzić w kółko i usiadł przy biurku.

- Trasa obejmuje tylko Amerykę Południową i Europe. Zaczynacie w Hayes, a kończycie w Los Angeles. Trzy miesiące w Europie, przerwa na święta i cztery miesiące w Ameryce Południowej. Layla w tym czasie będzie się uczyć. Wierzę, że sobie poradzisz.

- Da radę, my jej też pomożemy – odezwał się Harry – gorzej ze studniówką.

- Zrobimy wam kilkudniową przerwę wtedy i będzie mogła pójść – powiedział Paul – myślę, że to wszystko na temat trasy. Jakieś pytania?

Chłopaki pokręcili głowami i ja też także menager zaczął mówić dalej.

- Teraz wasze wakacje. Macie już wszystko załatwione, stuprocentowa prywatność. Lecicie prywatnym samolotem, więc jest mniejsza możliwość, że brukowce dowiedzą się o tym gdzie lecicie. – wyjaśnił – Proponuję wam, abyście nie zdradzali tego jeśli chcecie spokojnie odpocząć. Premiera płyt będzie ostatniego dnia sierpnia, a przedtem impreza urodzinowa Liama.

- Nie chce dużej imprezy – przerwał mu chłopak – wolę spędzić je z najbliższymi.

- Dobra, więc bez imprezy – Paul zapisał coś na kartce – Layla, zdecydowałaś gdzie zamieszkasz?

- Tak, rozmawiałam z chłopakami i zdecydowałam, że przeprowadzę się do nich – popatrzyłam na Harrego, Zayna, Louisa, Liama i Nialla – będę bliżej rodziny oraz przyjaciół i będzie łatwiej mi się rozwijać. Alana i resztę mogę przecież odwiedzać.

- Dobrze, więc po waszym wyjeździe masz na głowie przeprowadzkę, dobrze by było gdybyś wyrobiła się przed wrześniem, bo trzeciego zaczynasz szkołę, którą musisz znaleźć i lepiej byłoby, gdyby była prywatna. – mówił – Od września też macie umówione kilka wywiadów związanych z płytą i trasą, więc przygotujcie się na pół roku ciężkiej pracy.

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now