Rozdział 54

578 25 0
                                    

W poniedziałek obudziłam o dziewiątej. Cały weekend prób był dla mnie wyczerpujący. Paul zmienił też delikatnie kolejność piosenek, bo okazało się, że koncert rozpoczyna piosenka moja i Harrego. Nie miałam ochoty wstawać jednak wiedziałam, że mam swoje obowiązki, a jednym z nich było spotkanie z Paulem.

Leżałam jeszcze kilka minut aż w końcu wstałam i wypuściłam Simbę z pokoju, a następnie ruszyłam w stronę garderoby. Było dzisiaj dość zimno, więc wybrałam czarne długie jeansy i kremowy top na ramiączka. Wzięłam szybki prysznic, a później przebrałam się i postanowiłam wyprostować włosy. Wykonałam codzienny makijaż, a następnie założyłam zegarek oraz kilka pierścionków.

Zeszłam na dół i jak co rano wypuściłam Simbę na dwór. Wymieniłam mu wodę i wsypałam karmę, a następnie zaczęłam robić śniadanie. Stwierdziłam, że ostatnio jemy ciągle gofry lub naleśniki, więc zrobię typowe angielskie śniadanie, ale w moim stylu.

Zaczęłam od wyjęcia wszystkich składników, a następnie włożyłam do tostera kromki chleba. Całe szczęście chłopaki mieli toster, który miał cztery miejsca na chleb. Sałatę porwałam na mniejsze kawałki, dodałam rukole, pomidorki koktajlowe oraz ogórka i pokroiłam ser feta w drobną kostkę. Wszystko wymieszałam i przyprawiłam solą, pieprzem oraz oliwą z oliwek. Wyjęłam z szafki dwie patelnie, na jednej ułożyłam bekon. Na drugiej zaczęłam smażyć jajka. Mniej więcej pół godziny później wszystko było gotowe, więc zaniosłam talerze na stół. Wcześniej zrobiłam każdemu herbatę, więc przeniosłam również kubki do jadalni.

Wspięłam się po schodach i z racji, że nie chciało mi się budzić każdego z osobna wyjęłam telefon i zaczęłam podłączać się po kolei do głośników w ich pokojach puszczając bardzo głośno muzykę. Po chwili usłyszałam przez ściany przekleństwa, więc od zawołałam ich na śniadanie. Zeszłam na dół i usiadłam przy stole czekając, aż każdy z nich przyjdzie. Kilka minut później cała piątka jadła już swoją porcję.

- Będzie mi brakować twoich śniadań – powiedział Niall

- Bez przesady, w hotelach będą dziesięć razy lepsze – uśmiechnęłam się – pospieszcie się, bo o dwunastej mamy być u Paula, a jesteście nieogarnięci i została godzina.

Chłopaki zaczęli coś narzekać, ale nie za bardzo słuchałam, bo myślałam o dzisiejszym spotkaniu z Gemmą. Razem z Harrym stwierdziliśmy, że zrobimy sobie wspólny tatuaż. Trochę się stresowałam, biorąc pod uwagę fakt, że był to mój pierwszy tatuaż, ale wiedziałam, że nie będzie bardzo bolało skoro miliony ludzi robi to na co dzień.

Po zjedzonym śniadaniu usiadłam na kanapie w salonie, a Simba wskoczył i ułożył się obok moich kolan. Zaczęłam go głaskać, a przy okazji przeglądałam Instagrama. Wstawiłam Instastory na którym był Simba, polubiłam kilka zdjęć, poczytałam komentarze pod moimi postami i odpisałam na kilka wiadomości. Popisałam też chwilę z Cheryl, która właśnie miała przerwę i napisała mi kilka szkolnych nowinek.

W pewnej chwili Louis położył się na kanapie tak, że miał głowę na moich kolanach. Nie przeszkadzało mi to, bo był moim przyjacielem, a poza tym zawsze jak oglądaliśmy jakiś film to któryś z chłopaków to robił. Kontynuowałam pisanie z Cheryl, a dziewczyna zapytała jaka według mnie była fajna randka. Zastanawiałam się po co dziewczynie ta informacja, a ona po chwili dopisała, że Keiynan chciał mnie na nią zaprosić i chciał żeby dziewczyna mnie o to wypytała.

- Louis idź się ogarnąć – powiedziałam, gdy zdałam sobie sprawę z tego, która godzina

- Pójdziesz z nim na tą randkę? – zignorował to co powiedziałam, a ja rozejrzałam się i zauważyłam, że jesteśmy na dole sami

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now