Rozdział 21

828 42 20
                                    

Twitter; ilikeheroine

Jak tam wam mijają święta? Wesołych świąt!


Od karaoke minęło kilka dni. Odkąd chłopaki nagrali to jak śpiewałam z Zaynem pojawiło się jeszcze więcej komentarzy, że do siebie pasujemy. Na dobrą sprawę śmieszyło mnie to, ale obawiałam się co Bryan może sobie pomyśleć. Próbowałam się z nim skontaktować, ale wciąż nie odbierał. Nie rozmawialiśmy od dnia wywiadu, a ja coraz bardziej się bałam, że coś jest nie tak. Po relacjach na mediach społecznościowych mogłam zauważyć, że mój chłopak nie spędza z nimi czasu, a Rosalie pojawia się bardzo rzadko.

Siedzieliśmy przy basenie i spędzaliśmy razem czas. Chłopaki sobie pływali, Simba biegał po ogrodzie, a ja postawiłam na opalanie. Zdecydowanie wolałam wykorzystać słoneczną pogodę na to niż na taplanie się w wodzie. Umiałam pływać i wychodziło mi to nawet dobrze, ale ostatnio pokłóciłam się z jakąkolwiek aktywnością fizyczną.

Chciałam pomyśleć nad jutrzejszym dniem. Miałam poznać wtedy Gemmę i ponownie spotkać się z Anne. Prawdę mówiąc zdążyłam stęsknić się starszą kobietą i nie mogłam doczekać się aż zobaczę ją ponownie. Całą rodziną byliśmy umówieni na obiad w jakiejś restauracji. Szczerze mówiąc wolałabym coś ugotować i zostać w domu, ale rozumiałam, że to była jednak dość ważna chwila, bo pierwszy raz spotkamy się wszyscy razem. Moje rozmyślenia przerwało coś, a raczej ktoś kto zasłonił mi słońce. Otworzyłam oczy, ale w tym samym czasie poczułam jak ktoś mnie podnosi. Spojrzałam na twarz chłopaka i okazał się nim być Zayn, który niósł mnie w kierunku wody.

- Zayn nie, proszę ja nie... – nie dokończyłam, bo w tym momencie zostałam wrzucona do basenu

Postanowiłam zrobić chłopakom mały żart, który miał polegać na tym, że udawałam osobę nieumiejącą pływać. Zaczęłam machać rękami i nogami na wszystkie strony, aby utrzymać się kilka sekund na powierzchni, a chwilę później przestałam się całkowicie ruszać. Powietrza w płucach mogło mi wystarczyć jeszcze na jakieś trzydzieści sekund, a oni w tym czasie powinni zareagować. Nagle poczułam, jak ktoś ciągnie mnie w górę, więc mój plan się udał. Zayn "pomógł" mi dopłynąć do brzegu i podsadził mnie tak, abym na nim usiadła.

Widząc miny chłopaków zaczęłam się przeraźliwie śmiać. Każde z nich było przerażone, a ich wyraz twarzy zmienił się przez moją reakcję. Szczeniak, który przez ten czas zdążył trochę urosnąć podbiegł do mnie i zaczął się przymilać dokładnie tak, jakby myślał, że coś się stało.

- Nic ci się nie stało? – spytał Liam

- Laylay ja naprawdę przepraszam – zaczął Zayn – nie wiedziałem, że nie umiesz pływać.

- Dlaczego się śmiejesz? – usłyszałam pytanie, które tym razem zadał Niall

Spojrzałam na mojego brata, który już chyba zrozumiał o co mi chodziło, bo również zaczął się śmiać. W tym momencie reszta chłopaków była kompletnie zdezorientowana.

- Zee to było strasznie słodkie, że chciałeś mi pomóc i mnie wyciągnąłeś z wody, ale potrafię pływać.

- To dlaczego... – pogubił się Louis

- Nie lubię wchodzić do wody, gdy nie mam na to ochoty – mrugnęłam do Zayna, a po chwili zostałam ochlapana przez niego wodą

Jako że nie jestem osobą, która odpuszcza to również go ochlapałam. Po chwili dołączyła do tego reszta chłopaków. Tym samym zaczęliśmy się chlapać wszyscy. Naprawdę nie wiedziałam jakim cudem spędzając z chłopakami czas zapominałam o wszystkich moich problemach.

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now