Rozdział 10

981 39 23
                                    

Bilety mieliśmy zarezerwowane na jedenastego lipca, czyli dwa dni po naszej rozmowie. Musiałam zacząć się pakować dzień wcześniej, aby niczego nie zapomnieć, ale też wziąć same potrzebne rzeczy. Pytanie tylko co będzie mi potrzebne. Musiałam też spotkać się dzisiaj z moimi znajomymi, którzy w dalszym ciągu nie wiedzieli o całej tej sytuacji. Było to trochę niesprawiedliwe wobec nich, że dowiadują się o wszystkim dzień przed moim wylotem, ale nie było na to wcześniej czasu. Wiedziałam, że widzieli zdjęcie na moim story na Instagramie, na którym były włosy Harrego, a dokładniej skrawek jego warkoczy. Rozmawiałam z Harrym i zgodził się na to, by przekazać im to razem, prawdę mówiąc sądziłam, że mogą mi w to nie uwierzyć. Zaprosiłam więc wszystkich do siebie dzisiaj, gdy tylko nasza trójka zostanie sama w domu.

Anne miała załatwić jeszcze coś w związku z wyjazdem, więc jeszcze jej dzisiaj nie widziałam, a rodzice Alana od samego rana byli w pracy. Wszyscy mieli przyjść o trzeciej, a ja z minuty na minutę coraz bardziej się denerwowałam. Wyłożyłam chipsy do misek i zaniosłam je do salonu. Poprosiłam Harrego, aby pomógł mi przenieść szklanki i lemoniadę. Tym razem wysiliłam się, aby zrobić coś innego niż kupiony sok pomarańczowy.

- Denerwujesz się? – spytał Alan

- Wiesz, że nie masz czym? To są twoi przyjaciele – powiedział Harry

- Wiem, ale to nie zmienia faktu, że obawiam się ich reakcji – westchnęłam – nawet nie wiem jak mam zacząć temat.

- Sami zaczną, widzieli przecież zdjęcie – pomyślał Alan – dziwie się, że Bryan nie urządził sceny zazdrości jak je zobaczył.

- Bryan to twój chłopak? – powiedział zdziwiony Harry – Myślałem, że Lucas.

- Widzisz? Nie tylko ja uważam, że bylibyście fajną parą – zaśmiał się Alan

Pacnęłam go w ramię, a w tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Powiedziałam Harremu, aby został w kuchni i w odpowiednim momencie wszedł do salonu. Naszą rozmowę będzie na spokojnie słyszał ze swojego miejsca i powinien wyczuć moment, aby wejść. Czułam, że ze zdenerwowania zaczynam się powtarzać. Alan poszedł do salonu, a ja podeszłam do drzwi, aby je otworzyć.

- Hej wam – odezwałam się – nie sądziłam, że wszyscy przyjdziecie od razu.

- No wiesz, twoja wiadomość dużo nie mówiła – zaśmiała się Charlotte

- Wszystko już z tobą dobrze? – spytał Lucas

- Skoro wczoraj była z jakimś chłopakiem to wszystko z nią dobrze – burknął Bryan, a ja się roześmiałam – bardzo śmieszne.

- Chodźcie do salonu – uspokoiłam się – tam porozmawiamy.

Weszliśmy do salonu, gdzie siedział Alan. Chłopak przywitał się ze wszystkimi. Nalałam lemoniady do szklanek i powiedziałam, żeby wzięli sobie szklanki.

- Więc co jest tak ważnego, że najpierw nas olewałaś kilka dni, a później nagle zwołałaś jakieś zebranie – powiedziała dość chamsko Rosalie

- Daj jej spokój, Rose – wywrócił oczami Lucas – jestem pewny, że miała powód.

- Chłopaka – prychnął Bryan

- Cholera uspokój się Bryan – podniosłam głos V z nikim cię nie zdradzam, gdybyście chociaż przez chwilę mogli mnie posłuchać zrozumielibyście mnie.

- Lays ma rację – odezwał się Alan – wysłuchajcie nas.

- Także mów – powiedział Devon, który jak dotąd był cicho

That's my brother H.S.Where stories live. Discover now