29

4.8K 434 131
                                    

Edit / tekst edytowany, stąd aktualizacje

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Edit / tekst edytowany, stąd aktualizacje. Jutro być może dodam, ale nie mam pewności.

*

Siedział przy bramie jego domu, nie chcąc wchodzić na posesję, gdyż miał świadomość, że będzie to wyglądało bardzo źle, a on nie chciał mieć później problemów za najście na teren prywatny. Niebo przybrało już ciemny kolor, a on wciąż, niezmienne od kilku godzin, trwał przy jego domu, nie wracając już dzisiejszego dnia na pozostałe lekcje. Nie jadł nic, był jedynie po śniadaniu, a godzina wskazywała osiemnastą, co oznaczało, iż od rana nie jadł zupełnie nic. Nie miał nawet ochoty, apetytu. Miał nadzieję, że ujrzy Taehyunga w oknie bądź że wyjdzie na dwór, aby się przewietrzyć, gdzieś przejść, ale nadaremnie, jako że światło w jego pokoju ciągle było zgaszone, przez co we wnętrz panował istny mrok, który nie był dobrym znakiem. Oznaczał, że chłopak siedział w ciemnościach, a to mogło świadczyć o jego złym stanie.

Matka blondyna zerknęła przez okno, dyskretnie obserwując nastolatka od pewnego czasu. Było jej niezmiernie szkoda z jego powodu, gdyż widziała, że zależy mu na jakieś wiadomości. Od kilku minut rozmawiała ze synem, chcąc go przekonać do zmiany decyzji.

- Taehyung, dziecko, twoi kolega siedzi pod naszym domem od rana. On chyba bardzo się o ciebie martwi. Somi również wydzwania. Masz naprawdę cudownych przyjaciół, a nie chcesz z nimi porozmawiać. Może to ci pomoże? - zapytała zatroskana, przejmując się całą zaistniałą sytuacją, która nie była najlepsza, lecz z dwojga złego bardzo cieszył ją fakt, że jej syn miał kogoś, kto chciał mu pomóc, gdyż gdyby był sam z pewnością zamartwiałaby się bardziej.

- To nie jest mój przyjaciel - oznajmił od razu, odwracając siną twarz w bok. Kobieta podeszła i kucnęła tuż przed nim. Sięgnęła z zamrażarki po lód, który przyłożyła do opuchlizny w akompaniamencie syknięcia, które padło z jego nieco popękanych ust.

- Ale jak to? Był tutaj. Słyszałam śmiechy z góry. Czy...czy to on ci to zrobił? To jego wina, dlatego też ma teraz wyrzuty i spędza godziny przed naszym domem? - spytała zmartwiona, rozszerzając usta, kiedy uświadomiła sobie, że taka wersja mogła być bardzo prawdopodobna. Taehyung na te słowa niemal od razu spojrzał na nią, nie chcąc, aby brunet miał kłopoty przez jego wcześniejsze zdanie, które nie miało w żaden sposób mu zaszkodzić. Po prostu nie sądził, aby był dla Jeona tak ważny, aby móc nazywać się jego przyjacielem. To prawda, spędzali ze sobą więcej czasu, rozmawiali już otwarcie, jednakże wciąż był to zbyt krótki czas, aby móc nazywać się w ten sposób.

- Nie, mamo. To nie jego wina. Mówiłem ci, wdałem się w bójkę, ale nie z nim...- kłamał, żeby nie musiała martwić się, iż ma w szkole prześladowcę, który sprawia, że traci ochotę do życia i przychodzenia każdego dnia do szkoły. Odebrał mu nadzieję, że w nowej placówce może być lepiej, nadzieję, iż kiedyś trafi na towarzystwo, które zaakceptuje go w pełni, całkowicie, a szczególnie jego orientację, która stała się jego największą łatą, której nie mógł się wyzbyć choćby nie wiadomo jak się starał. Obawiał się, że tak właśnie bwrzie wyglądało jego życie już do końca.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now