30

4.9K 420 271
                                    

Jungkook uważnie obserwował obitą skórę chłopaka, która miała siną barwę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jungkook uważnie obserwował obitą skórę chłopaka, która miała siną barwę. Poczuł, jakby ktoś zacisnął dłoń na jego gardle, jak fala wściekłości zalewa ciało, sprawiając, że niekontrolowanie zacisnął szczękę, przez co od razu jego ścięgna uwydatniły się.  Nie miał zielonego pojęcia, kto przyczynił się do powstania zranienia i dlaczego to zrobił, lecz zaprzysiągł sobie, że dowie się tego, czy Taehyung tego chciał, czy też nie. Nie mógł zezwolić na takie czyny, pozostawiając sprawcę bezkarnego. Nikt nie miał prawa uderzyć go, zwłaszcza, iż był przekonany o niewinności chłopaka, jako że był osobą niekonfliktową, cichą, wręcz emanującą spokojem i opakowaniem, przez co ciężko było mu uwierzyć, że byłby w stanie sprowokować kogoś do bójki lub sam się w nią wdać. Opuszkiem palca delikatnie, z niewiarygodną czułością, zaczął sunąc po siniaku, nie odwracając od niego zmartwionego spojrzenia.

Obawiał się, że sprawcą był Mingyu, który od pewnego czasu panoszył się po szkole z uniesioną głową, ewidentnie będąc z czegoś dumny i zadowolony. Stał się taki od momentu odejścia spod szkoły po kłótni z blondwłosą dziewczyną, podczas której nie wyglądał na zachwyconego, a wręcz przeciwnie wściekłego przez kolejne, tym razem definitywne odrzucenie. Tego samego dnia telefon Taehyunga został wyłączony, a oni stracili kontakt z blondynem na kilka następnych dni. Te wszystkie zdarzenia ewidentnie miały ze sobą coś wspólnego, czuł to, on zwyczajnie czuł, iż trafił swymi przypuszczeniami w sedno.

- Taehyung, co się stało? Ktoś cię uderzył, tak? Dlatego nie chciałeś nas widzieć, to był powód twojej nieobecności w szkole? - zapytał miękkim głosem, na co głową chłopaka nieco pewniej uniosła się. Czekoladowe oczy spojrzały w te ciemniejsze, należące do Jeona, a wzrok stał się mętny, załzawiony, dzięki czemu jego tęczówki nabrały większego blasku, szkoda tylko, że nie było to lśnienie, spowodowane szczęściem, pozytywnymi emocjami a bólem i smutkiem.- Nie bój się. Nikt cię już nie skrzywdzi. Proszę, podziel się z nami, chcemy ci pomóc, ale nie damy rady, kiedy ty milczysz. Nie wierzę, że zrobiła ci to matka, ona by nigdy cię nie uderzyła. Widziałem, jak obchodzi się z tobą, kocha cię nad życie i to widać gołym okiem po jej spojrzeniu, czynach, ciepłym głosie. To musiał być ktoś inny. Sam również byś sobie tego nie uczynił. Powiedz nam, postaramy się jakoś załagodzić sprawę. Nie będziesz w tym sam, jasne? - ciągle starał się go przekonać do przerwania milczenia, które nie było dla niego najlepszym rozwiązaniem. Jego napastnik, bo tak właśnie stwierdził Jeon, będąc przekonany, że ktoś go napadł, chodził w tym momencie, być może gdzieś w pobliżu, i w każdym momencie mógłby ponownie go zaatakować, czego mogliby uniknąć, gdyby zaczął współpracować.

- O czym ty mówisz? - zapytała Somi, która usłyszała o pobiciu. Nie zdołała jeszcze ujrzeć śladu, gdyż wtuliła w siebie ciało chłopaka, który głowę miał opartą na jej ramieniu. Niemal od razu odsunęła się na pewien dystans, musząc przyjrzeć się z bliska jego twarzy. - Taehyung! Przecież ty jesteś pobity! - oburzona, ale i zarazem bardzo zmartwiona, zaczęła skanować całą powierzchnię buzi opiekuńczym wzrokiem. Na ten moment dostrzegła tylko jeden i jedyny ślad na ciele, a przynajmniej miała taką nadzieję, że więcej zranień nie zdobi jego skóry.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now