38

3K 278 58
                                    

Złość wzrastała w nim z każdą kolejną sekundą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Złość wzrastała w nim z każdą kolejną sekundą. Czuł, jak serce mu pęka na widok odchodzącego Taehyunga. Czuł, że to już definitywny koniec tego, co zdążył zbudować, a zdążył zaledwie niewiele podczas tak krótkiego czasu ich znajomości. Miał nadzieję, że Mingyu z obawy o nagranie odpuści sobie, dzięki czemu będzie w stanie na spokojne kontynuować poznawanie go, stopniowe odkrywanie, lecz nie było mu to dane.

Zrozumiał, że chłopak jest nieprzewidywalny i nic nie powstrzyma go przed zrealizowaniem swoich planów, w tym zemsty na niewinnym chłopaku, a teraz jeszcze w dodatku na nim samym. Żałował tak bardzo, że dał się ponieść emocjom i zgodził się na przyjęcie głupiego zakładu, który już na wstępie zdany był na istną porażkę. Było mu go szkoda od samego początku, a mimo to przystał na tak bezmyślne i zarazem infantylne zadanie, którego konsekwentne ponosił właśnie teraz.

Miał już odjeść, będąc w tak dużym szoku, że nawet nie pomyślał o tym, żeby jakoś zareagować, lecz rozbrzmiały obok śmiech Mingyu sprawił, że zerwał się z siedzenia momentalnie, po czym podszedł do niego i złapał mocno za koszulę, rozdzierając ją przy okazji w dwóch miejscach. Szatyn zacisnął szczękę, lecz zaraz jego usta  rozciągnął szeroki, chytry uśmiech, który pojawił się niekontrolowanie na samą myśl o swoim słodkim triumfie.

- Mówiłem ci, abyś trzymał się ze mną, ale nie, ty jak zawsze musisz robić swoje i widzisz? Wyszedłeś na tym najgorzej, ale nie, nie...jednak nie ty, to ten pedał wyszedł najgorzej już od samego początku - oznajmił, a w jego głosie usłyszalna była kpina, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Jeona. Nie powstrzymywała się już. Z całej siły pchnął go, patrząc mu z obrzydzeniem w oczy. Miał ochotę na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość, najchętniej obalając go pięściami po twarzy w ramach nauczki, jednakże wiedział, że nie przyniesie to niczego dobrego. Czuł, że chłopak wykorzysta to i pójdzie z tym na policję, a to on miał do załatwienia jeszcze zaległą sprawę, która z pewnością teraz ucichnęłaby, jako że Taehyung sam nie wybrałby się na donos z obawy o swoje życie, a spotkanie z nim nie wchodziło w grę, wiedział to.

- Pożałujesz tego, a ja dopilnuję, aby karma wróciła bardzo szybko i żebyś ucierpiał na tym o wiele bardziej - syknął przez zaciśnięte zęby, a tuż po tym zaczął się oddalać, aby przypadkiem nie zrobić czegoś pod wpływem emocji, a chciał uczynić wiele złych rzeczy. Powstrzymywał się jedynie na myśl o Kimie, a motywacją była kara, która miała spotkać szatyna za pobicie.

- Możesz zniszczyć mnie, ale nie odwrócisz już tego, co się wydarzyło. Ja upiekłem dwie pieczenie na jedynym ogniu, a ty próbuj szczęścia - krzyknął na końcu, mając nadzieję, że ten to usłyszy, co też udało się na jego niekorzyść.

- Jestem takim kretynem, takim kretynem - wyszeptał bezradnie, po czym z całej siły uderzył zaciśniętą dłonią w drzewo obok niego, musząc wyładować ciążące napięcie oraz w jakiś sposób ukarać się za swoje czyny.

Gay challenge  》✦ Taekook Where stories live. Discover now