Epilog: Victoria

2.2K 57 21
                                    

Po powrocie od Rafaela prawie przez całą noc nie mogłam spać, rozmyślając o całej tej sytuacji i o tym, co mu powiem następnego dnia. W końcu doszło do momentu, w którym nie mogłam znieść tego, że muszę przeżywać takie rozterki sama i zadzwoniłam do Maisie. Opowiedziałam jej o wszystkim, zupełnie o wszystkim, a ona mnie wysłuchała i powiedziała oczywiście kilka słów od siebie, z których najbardziej utkwiły mi w głowie: „Wiedziałam, że was do siebie ciągnie" i „Musisz coś z tym zrobić, zanim będzie za późno."

Miała rację, musiałam coś z tym zrobić. Jak to moja przyjaciółka trafnie ujęła, ciągnęło nas do siebie. Nie dało się tego ukryć. Teraz wszystko widziałam zupełnie inaczej i wiedziałam, czego chciałam. Nawet jeśli to uczucie miało nie trwać wiecznie, co stało na przeszkodzie, żebyśmy ze sobą spróbowali? Żadne z nas nie było nigdy w związku, ale nie wiem, co Rafael o tym sądził. Dlatego postanowiłam jeszcze raz się z nim spotkać i porozmawiać. Tym razem planowałam powiedzieć mu wszystko, co czułam i o czym myślałam. Bo już wiedziałam, czym są uczucia, którymi go obdarzyłam.

Zerwałam się z łóżka jeszcze przed dziewiątą i jeszcze zanim poszłam się ubrać, sięgnęłam po telefon i napisałam wiadomość do Rafaela z zapytaniem, czy miałby dzisiaj czas znowu się spotkać.

Victoria: hej czy miałbyś może dzisiaj chwilę żeby znowu się spotkać? wczoraj nie wyjaśniliśmy sobie chyba wszystkiego i chciałam ci jeszcze wiele rzeczy powiedzieć

Nie byłam pewna, czy dobrze sformułowałam wiadomość, ale w końcu po przeczytaniu jej siedemnaście razy, z lekko drżącymi dłońmi, w których trzymałam urządzenie, kliknęłam przycisk wysyłania.

Jednak nie dostałam odpowiedzi. Ani po minucie, ani po godzinie.

Nawet po kolejnych trzech godzinach wiadomość nadal pozostawała nieodczytana i zaczynałam się martwić. Czy to możliwe, aby spał tak długo?

Kiedy zjadłam obiad, po raz ostatni sprawdziłam Messengera i wciąż nie ujrzałam tam żadnej odpowiedzi od Smitha. Sprawdziłam też inne portale społecznościowe, na których był czasem aktywny, ale tam również milczał. Mój mózg już zaczął układać czarne scenariusze. Co jeśli mu się coś stało? Co jeśli znowu komuś z jego rodziny coś się stało? Musiałam się czegoś dowiedzieć. Musiałam się dowiedzieć, czy wszystko z nim w porządku. Przecież w końcu nie spałby aż do godziny piętnastej, prawda?

Nie miałam zamiaru dłużej czekać na odpowiedź i się zamartwiać. Szybko wyszłam i wsiadłam do samochodu, a następnie ruszyłam w stronę domu Rafaela. W głębi duszy miałam nadzieję, że nadal spał i nic mu nie groziło.

Jednak okazało się zupełnie inaczej, niż mogłam się tego spodziewać.

Kiedy zaparkowałam na jego podjeździe i wysiadłam z auta, jak najszybciej podbiegłam do drzwi i tym razem bez zawahania nacisnęłam dzwonek. Kiedy chłopak nie otworzył, zadzwoniłam ponownie. Aczkolwiek drzwi nadal pozostawały zamknięte.

— Rafael, jesteś tam?! — Krzyknęłam, pukając w płytę przede mną.

Ponownie nie dostałam żadnej odpowiedzi. Moje serce zaczynało wybijać niespokojny rytm, a do oczu zaczęły powoli napływać łzy. Naprawdę obawiałam się, że coś jest nie tak, że coś się stało. Co jeżeli Smith stracił nagle przytomność i teraz leży w kałuży krwi na podłodze?

Już wyciągałam z kieszeni telefon i byłam gotowa wybierać numer alarmowy, kiedy za moimi plecami usłyszałam wołanie jakiejś kobiety. Odwróciłam się i zobaczyłam panią w średnim wieku, która trzymała w ręku jakieś kartki. Podeszłam do niej trochę bliżej, lecz zanim zdążyłam się odezwać i zapytać, czy wie może cokolwiek o Rafaelu, ona już zaczęła do mnie mówić.

BoyfriendWhere stories live. Discover now