8. Maisie/Jacob

2.5K 96 11
                                    

Maisie's POV

Było późno. Dokładnie zbliżała się godzina druga w nocy, a ja leżałam z moim najwspanialszym chłopakiem pod kołderką na moim łóżku i oglądaliśmy jeden z wybranych przeze mnie filmów na Netflixie. Jednak my i tak bardziej interesowaliśmy się sobą, niż tym, co pokazuje ekran mojego laptopa. Leżeliśmy przytuleni do siebie, ja przerzucałam jedną nogę przez ciało Jacoba, a on obejmował mnie, delikatnie muskając dłonią wewnętrzną stronę mojego drugiego uda, co chwilę przypadkiem zahaczając nieco wyżej.

Tak bardzo go kochałam. Nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym zakochać się w kimś tak mocno jak w nim. Jacob Lee to był naprawdę niesamowity chłopak, jego uroda mnie zawsze powalała i dalej to robi, a kiedy jest przy mnie, czuję się bezpieczna. Jakby nic złego nigdy nie mogło mi się stać. On jest wspaniały. Oddałabym wszystko, żeby został ze mną do końca życia.

W pewnym momencie Jacob pochylił się nade mną i niespodziewanie pocałował mnie prosto w nos, co mnie lekko rozśmieszyło. Zagryzłam wargę, przyglądając się jego zadowolonej, uroczej buźce i złapałam go delikatnie prawą dłonią za twarz, aby następnie złączyć nasze usta w przyjemnym pocałunku. Oderwałam swoje wargi od jego miękkich ust i już miałam przysunąć się z powrotem, kiedy nagle zaczął dzwonić mój telefon.

Westchnęliśmy jednocześnie, a ja wychyliłam się lekko, aby sięgnąć dzwoniące urządzenie z szafki nocnej. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie oraz numer Vic, więc przeciągnęłam zieloną słuchawkę, zastanawiając się co takiego mogłaby chcieć moja przyjaciółka o tej porze.

- Co się stało? Dlaczego dzwonisz tak późno? - zapytałam, przykładając słuchawkę do lewego ucha, ukradkiem zerkając na zaciekawionego, ale też lekko zdenerwowanego tym, że nam przerwano, Jacoba.

- Mai, musisz mi pomóc. - Usłyszałam dziwny głos dziewczyny. Dziwny, bo niecodzienny. Nigdy nie słyszałam takiego tonu od niej i zaniepokoiłam się.

- Co się dzieje, Vic? - Usiadłam po turecku na materacu, a chłopak przysunął się bliżej i objął mnie w talii, na co przez moment uniosłam kąciki ust do góry.

- Chyba się upiłam. - No tego się nie spodziewałam po niej. Teraz jeszcze bardziej zaczęłam obawiać się, że coś złego się jej przytrafiło.

- Gdzie jesteś? - spytałam gorączkowo.

- U Justina. Na imprezie. Nie mam jak wrócić do domu. - Po każdym wyrazie robiła krótką pauzę, jakby nie wiedziała jakich słów ma użyć.

- Zaraz z Jacobem po ciebie będziemy - powiedziałam szybko, wstając z łóżka na równe nogi. - Postaraj się nie zemdleć czy coś.

- Dziękuje - odparła, po czym zakończyła naszą rozmowę.

- Co to miało być? - zapytał pretensjonalnie Lee, biorąc ze mnie przykład i również wstając.

- Musimy jechać po Victorię, chodź.

***

Kiedy dojechaliśmy pod miejsce imprezy (oczywiście samochodem Jacoba i to on prowadził) Victoria stała już na zewnątrz i otulała się swoimi ramionami, bo zerwał się straszny wiatr i na pewno było jej zimno. Z daleka zorientowałam się, że moja przyjaciółka chwieje się na własnych nogach i ledwo stoi, starając się utrzymać równowagę. Z prędkością światła wysiadłam z auta, jeszcze zanim mój chłopak zdążył w ogóle zgasić silnik, i podbiegłam do brunetki. Przytuliłam ją mocno żeby oddać jej trochę swojego ciepła. Była przemarznięta. Nie wiem ile czasu spędziła przed budynkiem.

- Dziękuję, że przyjechałaś - szepnęła, a ja odsunęłam się lekko od niej i, przytrzymując ją za ramię, zaczęłam prowadzić w stronę pojazdu. Jacob wyszedł z niego i Vic mogła podeprzeć się też jego ramienia z drugiej strony.

BoyfriendWhere stories live. Discover now