4. Victoria

3.4K 114 42
                                    

Otworzyłam zaspane oczy, zaraz potem zamykając je z powrotem, ponieważ, jak wskazywał mój ścienny zegarek, było już po trzynastej, a mój pokój był chyba najbardziej oświetlonym pomieszczeniem w domu. Przez okno wpadało milion promieni słonecznych, które bardzo mocno raziły moje narządy wzroku. Głowa okrutnie mnie bolała. Myślałam, że za chwilę eksploduje mi czaszka, a mózg rozpryśnie się na ścianie i ktoś będzie musiał go skrobać z niej szpachelką. Nie czułam się na siłach, aby wstać z łóżka, ale musiałam się ruszyć na dół chociażby po jakąś tabletkę. Sturlałam się więc z wygodnego materaca i zarzuciłam na siebie wiszącą na krześle obrotowym siwą bluzę. Ledwo stojąc na nogach, wyszłam z pokoju i zeszłam na dól, podtrzymując się barierki, aby nie wylądować z rozbitą głową na oiomie, po upadku ze schodów, i skierowałam się do kuchni. W salonie siedziała moja mama, popijając kawę i oglądając wiadomości na jednym z kanałów informacyjnych. Kiedy zauważyła, jak myszkuję w szafce ściennej w poszukiwaniu jakiejś aspiryny, ledwo do niej sięgając, wstała z kanapy i podeszła do mnie z kubkiem w ręku.

- Co cię boli? - zapytała, uważnie mi się przyglądając. Widziała mnie, więc na pewno domyślała się też jak się czuję. Wolałam nie wiedzieć jak wyglądam. Makijaż pewnie był rozmazany, ponieważ nawet nie zmyłam go po powrocie, włosy potargane, a oczy podkrążone. Na dodatek ten ból. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek tak rozsadzało mi głowę. Przecież aż tak dużo nie wypiłam, prawda? Jedynie cztery piwa i dwa kieliszki wódki, a czuję się po tym okropnie. Ciekawe jakiego będę miała kaca po swojej osiemnastce.

- Głowa - odpowiedziałam szybko, spoglądając na jej spokojną twarz. Bynajmniej na razie pozostawała spokojna. - Sięgniesz mi tabletkę? - poprosiłam. Leki znajdowały się oczywiście na najwyższej półce, a ja nawet stojąc na palcach nie mogłam do nich dosięgnąć.

Kobieta nic nie mówiąc, ściągnęła pudełeczko z kapsułkami i podała mi je, a potem przeszła obok i włożyła opróżniony kubek do zlewu. Stała oparta o blat, kiedy nalewałam sobie do szklanki wodę z dzbanka, a następnie szybko popiłam nią tabletkę. Zamknęłam szafkę i już zamierzałam wrócić do łóżka, aby przeleżeć jeszcze trochę dnia, marnując czas na oglądaniu różnych bezsensownych rzeczy w internecie, ale oczywiście nie obeszłoby się bez żadnych pytań.

- Dużo wypiłaś?

Odwróciłam się w jej stronę, stała z założonymi na piersi rękami i wpatrywała się w moją buzię badawczym wzrokiem. Przetarłam oczy dłońmi i spojrzałam na jej twarz przyozdobioną lekkim grymasem niezadowolenia.

- Wiem, że wyglądam pewnie jakbym wypiła dwa litry wódki - zaczęłam. - ale wypiłam cztery piwa i może dwa kieliszki. - Nie było sensu, żeby coś ukrywać. Postanowiłam być całkowicie szczera ze swoją rodzicielką. Ona jednak pokiwała jedynie lekko głową z dezaprobatą i ruszyła w stronę wyspy kuchennej, aby zająć miejsce na jednym ze znajdujących się przy niej krzeseł. Skierowałam się powoli w stronę schodów, ale w połowie drogi znowu zatrzymał mnie jej melodyjny głos.

- A jak było? Dobrze się bawiliście?

- Tak, wszyscy świetnie się bawili, a Jacob był zadowolony z urodzin.

Szczególnie po tych pięknych chwilach z Mai.

- A dobrze się czujesz? - zadała kolejne pytanie, ale tym razem spojrzała na mnie nieco bardziej troskliwym spojrzeniem. Naprawdę musiałam wyglądać strasznie.

- Tak, mamo - powiedziałam cicho i skierowałam się schodami z powrotem do swojego pokoju, ponieważ już mnie więcej nie zatrzymywała. Weszłam do środka, zamknęłam za sobą drzwi i od razu rzuciłam się na rozkopaną pościel na łóżku. Zamknęłam na chwilę oczy, mając nadzieję, że ból głowy w końcu minie, a ja będę mogła spokojnie egzystować przez resztę dnia.

BoyfriendDonde viven las historias. Descúbrelo ahora