Rozdział 3

141 11 2
                                    

Nastał kolejny dzień twojego nudnego, i jakże nieciekawego, spokojnego życia. Jest poniedziałek, Godzina 9:20. Za 30 minut idziesz do pracy.

-Ciekawe ilu ludzi dzisiaj przyjdzie...-pozmyślałaś głośno.


Nagle przypomniałaś sobie że umówiłaś się na 15:00 z Deidarą. Miałaś tyle szczęścia że możesz zamknąć kiedy tylko chcesz, co prawda zazwyczaj zamykasz dopiero o 18:00, jednakże dzisiaj chyba zrobisz wyjątek.

Piłaś sobie kawę i patrzyłaś na to co dzieje się za oknem, było słonecznie a mała zgraja dzieciaków biegała po podwórku beztrosko. Wtedy chciałaś powspominać swoje dzieciństwo. Właśnie, chciałaś. Jednakże nie było Ci to dane. W głowie miałaś pustkę. Nie pamiętałaś niczego. Troszkę z tego powodu posmutniałaś.


-Ciekawe jak to jest być takim małym dzieckiem i nie troszczyć się o nic...


Dopiłaś kawę do końca i ruszyłaś do łazienki się odświerzyć. Po drodze zgarnęłaś ciuchy w które się wkrótce przebrałaś. Spiełaś swoje włosy w kucyk jak to miałaś w zwyczaju i ruszyłaś do pracy.

Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, dzieci radośnie się ze sobą bawiły, ludzie rozmawiali ze sobą witając się z tobą ciepło, zaś twój humor był wspaniały. Wydaje się że na świecie nie ma niczego co mogło by go zniszczyć.

Weszłaś do swojego lokum pracy i zmieniłaś zawieszkę z napisem "zamknięte" na "otwarte" po czym usiadłaś przy swoim biurku. Przez pierwsze pół godziny była totalna pustka. Później zaczęli schodzić się ludzie. Pierw starsza kobieta z prośbą o skontaktowanie się z jej zmarłym mężem, później młoda para o kontakt z ich zmarłą córką. I tak mijał Ci czas rozmawiając zarówno z klientami jak i duszami. W momencie gdy miałaś już wstać od biurka by zamknąć lokal usłyszałaś dzwonek po czym twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Deidara. Ubrany on był w zwykłe czarne skórzane spodnie, zwykłe buty, rękawice bez palców, biała koszulka z bombą na torsie oraz rozpinana bluza koloru bordowego.


-Um... Mogę w czymś pomóc?

-Tak. Zamknij drzwi i zasłoń okna proszę- powiedział po czym zdjął z głowy kaptur który miał na głowie.


Jak powiedział tak zrobiłaś. Podeszłaś do niego i spojrzałaś pytającym wzrokiem.


-Tak wiem mieliśmy spotkać się za 10 minut w lesie ale stwierdziłem, że przyjdę tutaj, hm.


Oparł ręce o biurko cały czas stojąc na przeciw ciebie.


-Mam małe pytanie-wypalił Deidara.

-Tak?

-Kiedy masz urodziny, hm?

-Za trzy dni... A co?

-A tak pytam z ciekawości. Swoją drogą ładnie się tu użądziłaś.-rozejrzał się wokół.- Co tam jest?-wskazał na drzwi z napisem "nie wchodzić".

-Schowek?

-Na pewno?-spojrzał podejrzliwym wzrokiem.

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Where stories live. Discover now