Rozdział 44

42 6 0
                                    

-I tak to znalazłem się tutaj... Ale na prawdę! Przysięgam, że was nie szpiegowałem! Po prostu byłem w drodze do iwy i postanowiłem odpocząć. Nagle przyszliście wy i musiałem się pilnować. Jednakże nie spodziewałem się Ciebie tutaj znaleźć, [T/I]. Ludzie mówili, że nie żyjesz...
-I niech tak sobie myślą...-Burknęłam pod nosem.
-Czemu? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
-Spokojnie, gdy wkroczyło Akatsuki, jej nie było w domu. Jak wróciła to wszystko było zmasakrowane, więc uciekła ze strachu. Znaleźliśmy ją, idąc na misje-Odpowiedziała za mnie Aoi.
-Rozumiem...
-A na czym polega twoja misja Toriki?
-Miałem znaleźć dwie małe dziewczynki szwendające się w okolicy Iwagakure. Od Hokage dowiedziałem się, że są one z klanu Ōkami.
-Klanu który specjalizuje się w wilkach? A po co wam one?
-Klan Ōkami został niemalże cały wymordowany. Od tygodnia moja załoga szukała śladów istnienia jakichkolwiek członków klanu. Jedyne, co wiemy to, to że ludzie z wiosek nieopodal Iwy skarżą się na płacze z lasu, powykiwania dzieci, prawdopodobnie dziewczynek, oraz że coraz częściej pojawiają się wilki w tych rejonach.
-A czy klan Ōkami nie jest z rejonów kraju ognia?-Spytał Akio.
-Tak. Mimo że uważamy to za niemożliwe by nagle się znalazły tak daleko... To są szanse, że to one.
-A ten klan ma cechy szczególnie wyróżniające się?
-Tak... Są spokrewnieni z klanem Inuzuka, jak się można spodziewać... Klan ten cechuje się złotawymi lub też czerwonymi oczami.... I noszą wisiorki z wilczymi kłami lub pazurami...

Toriki opisywał nam wygląd klanu Ōkami. Wszyscy chyba wiemy, że Aoi i Aiko skłamią tylko, po to by je zachować i wychować...

-No i to tyle.
-Rozumiem... Jednakże nie widzieliśmy żadnych podobnych do nich dziewcząt. Praktycznie nie opuszczamy wioski. Może tylko, wtedy gdy mamy misje.
-Dobrze wiedzieć... W takim razie-klasnął dłońmi o uda, po czym wstał.-Pora na mnie. Przekazać Hokage, że żyjesz?
-Wolałabym nie ale rób jak uważasz.
-Ok, to do kiedyś.

Shinobi wyszedł z domu i udał się na poszukiwania, które najprawdopodobniej do niczego go nie doprowadzą.

-... Czemu mu nie powiecie?
-Po co? Wychowamy je tutaj. Zresztą, w konosze pewnie będą im na siłę domu szukali
-Oddaliby je do klanu Inuzuka.
-A tam. Gadanie. Wiesz, że mogą się przydać. A ty też pewnie wrócisz do tego twojego Akatsuki i ukochanego Deidary.
-Kto powiedział że ukochanego?
-A to nie ma między wami nic?
-Jestem dla niego jak siostra, a on dla mnie jak brat. Jakby coś między nami zakwitło, to przysięgam Ci z ręką na sercu, że przez tydzień będę wam usługiwać.
-Stoi. Tylko żeby nie było „A nie mówiłam”.
-Tak, tak... Aaaa! I jak oceniasz moją wersję twojej techniki?
-Cudna!
-A tak z ciekawości... To jest mieszanie kilku technik naraz, tak?
-Tak.
-A konkretnie, jakich?
-Chakra no Mesu, In'yu Shōmetsu i trochę Sōzō Saisei.
-Potrafisz wykonać Sōzō Saisei!?
-Kiedyś tak... Ale teraz wiem, że nie warto używać tego w każdej chwili... Ogólnie nauczyła mnie tego Tsunade. Przegrała zakład i musiała mnie tego nauczyć.
-Ciekawe...

Spojrzałam na swoje ręce po czym zajrzałam za okno. Na niebie można było ujrzeć zachodzące już słońce.

Nagle usłyszeliśmy kroki i ujrzałyśmy dziewczynki. Obydwie patrzyły na nas, trzymając się mocno za ręce.

Miały one piękne czerwone oczy. Malinowe usta i śnieżną cerę. Wyglądały słabo.

-Już wstałyście? Jesteście może głodne? Pić wam się chce?-Dziewczynki w odpowiedzi cofnęły się, a następnie kiwnęły nieśmiało na tak.-W takim razie usiądźcie, a ja wam zrobię kolację. Wam także zrobić?
-Jakbyś mogła kochanie.
-Padam z głodu...
-A więc zrobię dla wszystkich.

×××

Po kolacji i kąpieli udaliśmy się do łóżek. Leżę tak od chyba dwóch godzin, nie mogąc zmrużyć oka. Światło księżyca oświetlało cały pokój.

-Ciekawe co robi Deidara...-Mruknęłam pod nosem.
-Kim jest Deidara?-Usłyszałam nieopodal siebie, na co, aż podskoczyłam.-W-wystraszyłam panią..?
-Nie, nie... Po prostu nie spodziewałam się tu Ciebie....
-Rozumiem...

Dziewczynka wyglądała na zakłopotaną. Poklepałam miejsce obok siebie, gdzie następnie usiadła dziewczynka.

-Jak Ci na imię?
-Nanami. A ty, starsza siostrzyczko?
-Ja... Uh... [T/I].
-Miło poznać. To, kim jest ten Deidara?
-To... Taki jakby mój starszy brat. Taki dobry przyjaciel.
-Oo... Rozumiem. Tomoko i ja też jesteśmy dla siebie takim rodzeństwem...-Zapadła chwilowa cisza.-Zbliża się niebezpieczeństwo.
-Co masz na myśli?
-Oni. Wróg. Szukają. Śmierć.
-Kto? Co? Huh..?
-Byli u nas. Czarne szaty z chmurką... Pytali o kogoś z potężną mocą. Gdy powiedzieliśmy, że nie ma u nas nikogo takiego, powiedzieli, że jesteśmy kłamcami i nas zaatakowali...

Milczałam. Czyżby Akatsuki Zaatakowało Ōkami?

-Czuję w siostrze siłę, której szukają. Musi siostra być czujna. A teraz dobranoc.

Dziewczynka wybiegła z pokoju. Ja natomiast siedziałam na łóżku rozmyślając. Czyżby Akatsuki szukało ogoniastych bestii?

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Where stories live. Discover now