Rozdział 25.2

67 7 0
                                    

Nic nie może pójść źle. Chłopak spojrzał na mnie z ciepłym uśmiechem. Za niedługo będzie ponoć pokaz fajerwerków. Ciekawie jak to będzie wyglądać...

-[T/I]?
-Tak?-Spojrzałam na chłopaka.
-Cieszę się wróciłaś do mnie. Przez te lata, przez które żyłem ze złudną świadomością że nie żyjesz czułem się... Pusty? Nie potrafiłem nad sobą panować... Teraz, dzięki tobie, moje życie znowu nabrało barw. Dziękuje Ci.

Chłopak przytulił mnie a ja poczułam dziwne ciepło. Dlaczego on mi to mówi? W sumie... Nie muszę wszystkiego wiedzieć.

Również go przytuliłam. Chłodny wiatr zaczął tańczyć i bawić się naszymi włosami niczym kukiełkami. Księżyc był już niemalże nad naszymi głowami.

-Obiecaj mi że już nigdy mnie nie opuścisz, hm...
-Obiecuje.

W tej samej chwili wyszczeliły w niebo fajerwerki. Na niebie rozbłysły kolorowe światła. Odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w niebo. Wszystko to zaparło mi dech w piersiach. Od lat nie widziałam tylu kolorów, gdyż moi przybrani rodzice bali się ze mną pójść na takowe festiwale poza Konohą.

-To było wspaniałe!-Krzyknęłam radosna.
-To nic w porównaniu do tego, hm!

Blondyn zaczął w ustach na dłoniach formować glinę. Po chwili otworzył usta i uwolnił stado pięknych motyli, zaś gdy te były wysoko na niebie, rozbłysły na krótką komendę Deidary.

-Cudowne.
-Nie tak bardzo jak moja mała "siostryczka",hm-uśmiechnął się chytrze i poklepał mnie po głowie.
-Czyli teraz jestem twoją siostrzyczką?
-Hm... W zasadzie to od momentu jak się poznaliśmy. Twoi rodzice traktowali mnie jak ich własnego syna a dla mnie sieroty to wielka rzecz-zamyślił się po czym zaśmiał krótko.-Tak czy siak, czy to ma jakieś znaczenie? Jak nasze relacje się zmienią to zapewne tylko na lepsze!
-Racją-zaśmiałam się lekko i znów spojrzałam w niebo.-Dziękuje że mnie tu zabrałeś.
-Cała przyjemność po mojej stronie, hm.

Nie wiedząc co dalej począć, usiadłam pod dużym drzewem i z kwiatów jakie rosły obok, zaczęłam tworzyć wianek. Kwiaty były lekko chłodnawe w dotyku. Dediara dosiadł się obok i spoglądał na to co robię.

-Co robisz, [T/I]-chan?
-Zobaczysz.
Robiłam wianek z pięknych białych i żółtych kwiatów jakie rosły nieopodal. Po chwili gdy go skończyłam, obróciłam się do chłopca i założyłam mu go na głowę.
-Prezent ode mnie!
-Huh..?... Dziękuje-chłopiec uśmiechnął się lekko.
-Nie ma za co. Swoją drogą, wyglądasz teraz trochę jak dziewczyn...
Przełknęłam głośno ślinę widząc cień na twarzy blondyna.
-To ja może pójdę?-Zaczęłam uciekać ze śmiechem.
-Wracaj tu!

-Gotowe! Chcesz przymierzyć?-Spojrzałam na Deidarę.
-Z chęcią, hm.

Założyłam mu ostrożnie wianek na głowę.

-Cudnie w nim wyglądasz.
-Dziękuje, hm-Mruknął po czym dodał.-Teraz moja kolej.

Zaczął zbierać pobliskie kwiaty i plótł je razem. Uporał się z tym dość szybko po czym delikatnie założył mi go na głowę.

-Wyglądasz jak księżniczka.
-Dzięki...-Mruknęłam czując jak się rumienię.

Ten tylko zaśmiał się. Po chwili zerwał się wiatr i zrobiło się zimno.

-Pora wracać do bazy.
-Nie tak prędko! Muszę jeszcze kupić słodycze dla Konan! Obiecałam jej że jej przyniosę słodycze!
-W takim razie chodźmy,hm.

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Where stories live. Discover now