Rozdział 43

42 6 0
                                    

-Jeszcze chwila!
-Tak trzymaj!
-Hnghhhh....

...

-Udało jej się.
-Nawet lepiej, niż mi...

×××

Po spotkaniu w kawiarni z Hebichim i po przyjściu mojej ciotki, która miała po nas przyjść, ruszyliśmy na pole treningowe. Aktualnie jesteśmy w drodze i omawiamy co zrobić by technika była szybsza w wykonaniu i bardziej skuteczna.

-...To może spowodować krwawienie we wnętrzne... Za dużo uwolnionej chakry jest w stanie doprowadzić do wylewu... Zwłaszcza gdy uwalnia się jej za dużo.
-To, co ma zrobić by było szybciej i lepiej?
-Na razie może spróbować tego, co wcześniej z minimalnie większą ilością chakry by technika działała szybciej. Oczywiście nie za dużo.

Te ich teorie spiskowe mnie dobijają. Ale nie mam ochoty się wtrącać.

-Co ty o tym myślisz [T/I]?
-Mogłabym spróbować i tak. Raczej nic mi się nie stanie.
-Raczej? Na pewno! W razie czego ja tu jestem i służę pomocą-powiedziała Matatabi.
-Wiem, wiem...

Na miejscu, Hebichi udał się nieco na bok i rozpakował parę swoich przyborów, jakie miał w walizce... Co ciekawe dopiero ją zauważyłam. Ciotka natomiast ruszyła ze mną na sam środek.

-Dasz radę, wierzę w Ciebie.
-Dziękuję.

Kobieta się do mnie uśmiechnęła, po czym udała do Hebichiego. Stanęłam twardo na środku i czekałam na znak. Gdy ten nadszedł, odruchowo zamknęłam oczy i zaczęłam tworzyć pieczęcie.

Oby tym razem poszło mi dobrze - pomyślałam.

×××
[Deidara POV]

Wraz z Sasorim dostaliśmy misję, by dojść do Sunagakure. Według planu jutro wieczorem mamy być w rejonach wioski.

-Czyli tym jednoogoniastym jest Kazekage, hm?
-Tak. Mamy wyjąć z niego Shukaku-odpowiedział chłodno Sasori.

Haaa... Z nim nie da się pogadać tak jak z [T/I]... Ale zawsze coś. Spojrzałem ukradkiem na kukłę, w jakiej siedzi Sasori. Wydawała się bez emocji. Wróciłem wzrokiem przed siebie.

-[T/I] ma dzieci.
-Co?
-Mówię, że [T/I] ma dzieci. Co prawda nie jej, ale ma. Znaleźliśmy je po drodze do jej ciotki.

Szedłem dalej nie wiedząc zbytnio jak zareagować. Ma dzieci, ale nie jej? Znaleźli je?

-A jak się mają?
-Nie wiem. Nim wróciłem do bazy, były jakby w śpiączce. Ponoć się czymś zatruły. Na szczęście ciotka [T/N] jest dobrym medykiem i ma znajomego lekarza. Nie powinno być z nimi źle.
-Mhm... A po co zacząłeś ten temat..?
-Zacząłem go byś wiedział, że w życiu [T/N] pojawiło się coś ciekawego. Może być i tak, że je zaadoptuje. A skoro to twoja "siostra" to byłbyś wujkiem. Więc chyba dobrze by było, gdybyś wiedział.
-...Rozumiem, hm...

Ok, dwie rzeczy. Pierwsza: Sasori jest dziwnie rozmowny. Chyba mu coś podali podczas pobytu w wiosce [N/W]. Druga: Ciekawe, czy serio zaadoptuje te dzieci... W sumie ciekawie by było być wujkiem. Tylko czy ja, aby na to nie jestem za młody? Mam 19 lat tylko!

Moje myśli lekko szalały. I nie wiedziałem zbytnio co ze sobą zrobić, więc zacząłem lepić po drodze rzeczy z gliny. Po chwili spojrzałem w niebo i wypuściłem stado glinianych motyli, które po chwili zaczęły wybuchać. Słyszałem tylko niezadowolone prychnięcie Sasoriego, na co się momentalnie uśmiechnąłem.

Ciekawe, czy Itachi znalazł ten zwój, o którym mówił...

×××

-Jeszcze chwila!
-Tak trzymaj!
-Hnghhhh....

Chakra wokół mnie szalała, a martwe rośliny, jakie mnie otaczały były zaczęły momentalnie ożywać. Moje ciało nie czuło już bólu. Po chwili stało się.

-Udało jej się.
-Nawet lepiej, niż mi...

Stałam po chwili w miejscu. Bałam się trochę otworzyć oczy. Ale przełamałam strach i je otworzyłam. Rozłączyłam także ręce.

-Powiem tyle, podrasowałaś i zmieniłaś technikę bez wiedzy o tym.
-Jak?
-Wcześniej miałaś wokół siebie chakrę kształtem przypominającą ćmę czyż nie?
-No tak...
-Teraz jest to jakiś ptak.

Spoglądałam na ciotkę pytająco. Ta tylko stała zachwycona.

-Czy ptaki mają dwa koto-podobne ogony?-Spytał, jakby przerażony Hebichi.
-Nie, mimo to udało jej się nawet lepiej, niż mi. Czujesz tę energię? To jest to czego w niej szukałam.
-Jesteś pewna, że to nie Jinchuuriki?
-Jinchuuriki, czy nie, jestem z niej dumna. No dawaj! Przetnij tamte drzewo!-Krzyknęła Ciotka, wskazując na drzewo które już wczoraj miałam rozciąć w pół, ale nie dałam rady.

Kiwnęłam głową i je rozcięłam. Jednakże nie spodziewałam się tego, co się wydarzyło.

-Szpieg z Konohy!?
-Kuso...-Przeklął ninja, próbując wydostać się spod pnia drzewa.
-Toriki..?

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Onde histórias criam vida. Descubra agora