Rozdział 28

58 7 0
                                    

Tobi i ja wyruszyliśmy na misję. Od godziny zmierzamy w pewnym kierunku. Na początku trochę żartowaliśmy idąc spokojnie. Ale patrząc na to że nie mamy czasu, to z przykrością zaprzestałam dalszych dialogów z nim i nakazałam biec.

Biegliśmy przez polanę skąd było widać już pustynię. Zwolniłam bieg, gdyż wiem że bieganie na pustyni z zaledwie jedną butelką wody nie jest dobrym pomysłem. Tobi zauważył że zwolniłam więc uczynił to samo.

-Jak wyglądają Ci shinobi?
-Mają typowy dla Sunagakure strój. Jedyne co mają inne od innych, to są długie peleryny z kapturem. Na tyle tych kapturów są symbole ich klanów.
-Czyli dosyć łatwo ich rozpoznamy-powiedziałam poprawiając swoje włosy.

Szatyn przytaknął głową i zaczął sobie śpiewać, maszerując  przed siebie. Ja szłam rozmyślając.

-Myślisz, że Ci shinobi wiedzą o naszym przyjściu?
-Kto wie. Swoją drogą, talentu muzycznego to on nie ma.
-Oj nie podcinaj mu skrzydeł. Bynajmniej nie jest cicho i nudno.
-W sumie, to lepsze to niż słuchanie tego hałasu wybuchów.
-[T/I]-Chan jest jakaś cicha... Coś Cię trapi?
-Oh? Aaaa... Nie wszystko ok. Po prostu się zamyśliłam.
-Uff... Bo już myślałem że jesteś smutna-polożył teatralnie rękę na czole.-Swoją drogąąą! Za dwie godziny powinniśmy już być na miejscu.
-A tak właściwie to gdzie idziemy?
-Do miejsca spotkania z tymi Shinobi. Jest to małe miasteczko w którym jest pełno sklepów. Mamy się spotkać z nimi w barze z Dango.
-Yhm...
-Jestem pewna, że skończy się na tym, że będziesz mu ratować tyłek. Spójrz na niego. Nawet nie wiem czy potrafi trzymać Kunai w ręku.
-Uwierz w niego chociaż trochę. Skoro jest w tak niebezpiecznej organizacji to raczej coś potrafi.

Resztę drogi przeszliśmy żartując ze sobą i opowiadając sobie historyjki. Skończyło się na tym, że Zaczęliśmy się ścigać do miasteczka. Niestety przegrałam.

-Ha! Tobi-Chan wygrał! Zgodnie z obietnicą, [T/I]-Chan stawia dango!
-Tak, tak... To prowadź do tego baru z dango...

Tobi zaczął wręcz biec i nieudolnie omijał ludzi w drodze do celu. Ja natomiast, szłam trochę powolnym krokiem. Gdy przekroczyliśmy próg baru, od razu ruszyłam zamówić nasze jedzenie. Szatyn siedział i machał niespokojnie nogami rozglądając się.

-To gdzie są Ci shinobi z którymi mieliśmy się tu spotkać?
-Tobi myśli że za niedługo będą.

W tej samej chwili, do baru weszła para shinobi wyglądającą dokładnie tak jak opisał Tobi. Coś jednak mówiło mi, że to nie będą miłe pogaduszki...

[Deidara x Reader] Przypomnij mnie sobie Cz.1Where stories live. Discover now