Rozdział 6 - Patronus

711 24 6
                                    

- Proszę, proszę- zaczął z ironicznym uśmiechem- ładnie tak mnie prześladować, Granger?

Zdezorientowana dziewczyna prędko podniosła się z ziemi i otrzepała mundurek z pyłu, który się na nim osadził. Swoją drogą, lochy zdecydowanie nie były najczystszą częścią zamku. Skrzywiła się na widok dwójki Ślizgonów, którzy stali teraz przed nią, obsewując ją z głupimi uśmieszkami na ustach.

- Skąd...- zaczęła, ale od razu zrozumiała, że zna odpowiedź na to pytanie. Palnęła ręką w czoło.

- Dobra, Malfoy, do rzeczy- powiedziała i zerknęła na przypatrującego się jej ciemnoskórego.- On musi tu teraz stać?

- Nie mam przed nim nic do ukrycia- odpowiedział z uśmiechem, jednak po minie dziewczyny wywnioskował, że Blaise nie będzie mu tu potrzebny i dodał:- Dobra, Blaise, złapię cię potem.

Zabini westchnął pod nosem i wycofał się do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Hermiona uświadomiła sobie, że nigdy nawet nie miała okazji zobaczyć, jak wygląda pomieszczenie za kamienną ścianą i gdy chłopak przechodził przez przejście próbowała coś wypatrzeć. Niestety- bezskutecznie. Jedyne co ujrzała to wręcz zewsząd dochodząca zieleń.

- No co jest kobieto?- fuknął Draco.- Nie mam całego dnia.

- Słuchaj, bo ja sobie to przemyślałam- zaczęła biorąc głęboki wdech i spuszczając wzrok w podłogę. Ruszyła przed siebie powolnym krokiem, na co blondyn przewrócił oczami, jednak podążył za nią.

- Oboje dobrze wiemy, że ja nienawidzę ciebie, a ty mnie. Nie martw się, nie mam zamiaru się z tobą zaprzyjaźniać, po prostu pomyślałam, że jeśli rzeczywiście chcemy coś razem osiągnąć to musimy chociaż spróbować na jakiś czas trochę spuścić z tonu. Rozumiesz?- spojrzała na niego kątem oka.

- Jakbym to już gdzieś słyszał- wymruczał pod nosem, jednak Hermiona albo udawała, albo faktycznie nie dotarły do niej te słowa.

- Wiesz, jednak to Turniej Trójmagiczny, takie no nie wiem... całkiem istotne wydarzenie. I pomyślałam sobie, że miło by było, jeśli nie wyszlibyśmy na idiotów- wzięła głęboki wdech i dodała:- Dlatego właśnie proponuję tymczasowe zawieszenie broni.

Między dwójką zapadła na chwilę cisza. Ślizgon spojrzał na Gryfonkę z lekkim niedowierzaniem i uniósł brew. Przesłyszał się czy ona naprawdę to powiedziała? Naprawdę po tylu latach naczelna szlama prosi jego, Dracona Malfoya, o rozejm? Złapał się za serce.

- Granger- zaczął i dotknął jej czoła grzbietem dłoni- dobrze się czujesz?

- No sam pomyśl- powiedziała odrzucając jego rękę i przyspieszając kroku.- Sam sobie nie poradzisz z tą mapą. Ja zresztą też sama sobie nie poradzę.

- Czyli jak?- zatrzymał się i skrzyżował ręce na piersi.- Mam sobie z tobą urządzić spacerek po szkole jak radził staruszek?

- Tego nie miałam na myśli- rzekła z przerażeniem w głosie i również się zatrzymała.- Tylko daj mi też spróbować coś zrobić. Co dwie głowy to nie jedna, nie?

Draco zamyślił się na chwilę i skonfrontował plusy i minusy jej pomysłu. Wiedział, że miała rację, ale wcale nie miał najmniejszej ochoty się na to zgadzać. W końcu zrezygnowany rozłożył ręce i powiedział:

- Niech ci będzie- wyciągnął przed siebie rękę z mapą i widząc w oczach dziewczyny ulgę szybko dodał:- ale to tylko tymczasowe. 

- Tylko tymczasowe, obiecuję- powiedziała z szerokim uśmiechem odbierając mu przedmiot.

Ruszyła w kierunku stopni, prowadzących do wyjścia z lochów ledwo panując nad ciałem, które aż trzęsło się ze szczęścia. Gdy była u podnóża schodów, wciąż się szczerząc, odwróciła się w stronę oddalającego się od niej chłopaka.

Tu i teraz ~ DramioneWhere stories live. Discover now