Rozdział 37 - Deja vu

489 20 1
                                    

To wspomnienie wypaliło w nim swego rodzaju znamię. Sposób, w jaki na niego patrzyła, w jaki go dotykała, sprawił, że nie potrafił zapomnieć tamtego wieczora. Nie był to przecież pierwszy raz, kiedy mieli tak bliski kontakt, a jednak... On pierwszy raz poczuł coś takiego. Nigdy, nawet podczas walca, podczas tych kilku chwil, kiedy byli sami i robili coś wspólnie, dosłownie nigdy nie stracił tak bardzo kontroli. Był w stanie przysiąc, że gdyby ciągnęli to jeszcze kilka sekund dłużej, po prostu by nie wytrzymał.

Hermiona Granger była przepiękną dziewczyną, nie mógł tego dłużej wypierać, ale w tamtej chwili, kiedy jego mózg zwariował... Wtedy wydawało mu się, że naprawdę mógłby się zmienić, że zrobiłby wszystko o co tylko by go poprosiła. W tamtym momencie dosłownie skoczyłby w ogień, gdyby tylko obiecała mu, że będzie jego. Na chwilę zniewoliła go swoim spojrzeniem, które było zarazem łagodne, ale i wyzywające i spragnione. Swoim zapachem, słodkim i pociągającym, przywodzącym na myśl świeże owoce. Słońce rzucało jasną poświatę na połówkę jej twarzy, sprawiając, że jej jedno oko wydawało się być jaśniejsze- a wiedział przecież, że miała piękne piwno-miodowe oczy. Dałby sobie uciąć rękę, że zauważyła jak bardzo ciężko było mu nad sobą zapanować. Niemal wciąż czuł, jak serce wyskakiwało mu z piersi, kołnierzyk koszuli uciskał jego szyję, a miejsce po jej dłoni paliło go, jak rozżarzone ogniem. 

Wypuścił ciężko powietrze i przetarł twarz dłonią. Nie mógł sobie pozwalać na takie chwile. Nigdy nie powinien nawet myśleć o Hermionie w taki sposób. Ona była tylko irytującą szlamą, której było mu pisane nienawidzić, którą było mu pisane... Coś w jego wnętrzu zadrżało na samą myśl o skrzywdzeniu dziewczyny. Zostawało coraz mniej czasu, a on zamiast godzić się ze swoją misją, coraz bardziej się bał. Jak mógłby zgasić te iskierki w jej oczach? Na domiar złego domyśliła się, że Weasley'owie to jego robota. Ale czy jakaś mała część jego duszy właśnie na to nie liczyła? Wiedział, że tamta decyzja będzie się za nim ciągnąć jeszcze długo, a mimo wszystko postanowił zaryzykować i oszczędzić ich życie. Nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania nawet przed sobą samym. A co byłoby gdyby Lord Voldemort dowiedział się o tym wszystkim, gdyby wyczuł, że coś się w nim zmieniło? Czy to naraziłoby ją na kolejne niebezpieczeństwo? Chciałby przewidzieć przyszłość, chciałby wiedzieć, jak powinien się zachować, żeby oszczędzić jej cierpienia, ale to nie było możliwe. Czy gdyby ich relacja wyglądała tak samo jak przez ostatnie sześć lat wszystko nie byłoby znacznie łatwiejsze? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Czasem myślał, że chciałby obudzić się w innym świecie, w świecie bez Czarnego Pana, bez niej, bez wszystkiego, co tak cholernie utrudniało mu życie. Jej życie również wyglądałoby całkiem inaczej, gdyby on nigdy się nie urodził, gdyby się nie poznali. A może ktoś z góry to wszystko zaplanował? Może Bóg, o ile jakiś istniał, bawił się nimi z nudów? 

- Draco, zastanawiałeś się już co będziesz robił po szkole?- usłyszał głos, który wyrwał go z zamyślenia.

Spojrzał z niezrozumieniem na Pansy, która oderwała się od pisania eseju. No tak, sam zapomniał, że miał go teraz pisać. Potrząsnął głową, przywracając się do porządku.

- Co?

Dziewczyna westchnęła.

- No wiesz. Jak już skończymy szkołę- mruknęła.

Draco obrócił w dłoni pióro, przypatrując się swojej pustej kartce, jak gdyby dostrzegł w niej coś fascynującego. Blaise również podniósł wzrok, zaintrygowany pytaniem. Nie, nie miał żadnego pomysłu co będzie robił po szkole. Tak naprawdę zależało to od zbyt wielu czynników i nie widział na razie sensu w zastanawianiu się nad taką błahostką. Jeśli zginie to cóż, raczej nie będzie miał w ogóle nad czym myśleć. Jeśli przeżyje, a wygra Czarny Pan, wtedy pewnie zajmie się niszczeniem planety razem z nim. Jeśli natomiast Voldemort przegra, pewnie spędzi resztę swojego życia w Azkabanie. Podsumowując, rysowała się przed nim świetlana przyszłość. 

Tu i teraz ~ DramioneWhere stories live. Discover now