Rozdział 41 - Świat kręci się wokół niego

494 20 6
                                    

Korytarz o tej porze był pełen uczniów, dlatego mogła niepostrzeżona przemykać między nimi niczym cień. Długie schody, bardzo długie, do tej pory chyba nie zdawała sobie nawet sprawy jak bardzo, przyprawiły ją o ból mięśni ud. Co gorsza, oczywiście zdążyły zmienić swoją trasę kilkukrotnie, nie zważając na przekleństwa, które rzucała w myślach. Chyba najwyższa pora trochę nad sobą popracować. 

Nigdy nie uważała, żeby coś było z nią nie tak, choć ludzie postrzegali ją w różny sposób. Niejednokrotnie stosowano wobec niej epitety: "głupia", "pusta", a nawet gorsze, jednak zdążyła już do tego przywyknąć. Z początku ją to bolało, jednak kiedy bardziej podrosła, zrozumiała, że to nie ludzie powinni ją określać, a ona sama musi być panią swojego losu. Mogą gadać, mogą ją obrażać- to uczyniło ją tylko silniejszą, a z czasem ta łatka stała się jej ochroną przed światem zewnętrznym. Zdarzało się, że łatwiej było jej udawać głupią, niż zniżać się do poziomu osób głoszących ten pogląd. 

Nie mogła narzekać na swój wygląd- miała wszystko tam, gdzie powinna- nie za dużo, nie za mało, w sam raz. Nigdy nie miała też dzięki temu trudności z mężczyznami, a że była inteligentna i zabawna, nie stanowiło dla niej problemu uwodzenie mniej błyskotliwych od siebie. Był tu jednak pewien wyjątek.

Dlaczego zawsze jest tak, że choćby cały świat uważał kogoś za najpiękniejszego, zabawnego, idealnego, ta jedna osoba, na której zdaniu naprawdę nam zależy, kompletnie nie postrzega nas w takich kryteriach? To dla niego starała się tyle lat, dla niego dbała o siebie bardziej niż większość dziewczyn w Hogwarcie, dla niego odrzucała innych- a on? On uważał ją za przyjaciółkę, nic więcej. Kiedyś snuła marzenia, że pewnego dnia zauważy w niej kobietę- kobietę, z którą chciałby spędzić resztę życia- ale nie. Draco taki nie był. Dawniej tłumaczyła to sobie jego stylem bycia, rzadko się do kogoś przywiązywał i chyba naprawdę nie potrafił się zakochać. Teraz mogła już odrzucić tę opcję. Draco nauczył się kochać, a co więcej była prawie pewna, że jego wybranka żywiła podobne uczucia. Widziała te wszystkie ukradkowe spojrzenia, czuła napięcie, jakie między nimi panowało, wiedziała też, że przed nią samą Draco wiele ukrywał. Byli przyjaciółmi, ale raczej szkolnymi- nie była dla niego takim oparciem jak Blaise. Dlatego też gdyby nie jej ponadprzeciętna inteligencja, pewnie dalej nie miałaby pojęcia, że Draco był Śmierciożercą. 

Ciężka sprawa, zakazana miłość. Granger i Draco- sam obraz ich razem się gryzł, a z drugiej strony.... wyglądał niezwykle interesująco. Czyż to nie prawda, że przeciwieństwa się przyciągają? Dodatkowo, Gryfonka była jedną z tych dziewczyn, które naprawdę miały być poza jego zasięgiem już zawsze. Pansy nie dziwiła się chłopakowi. Przez te wszystkie lata Hermiona naprawdę rozkwitła- wyładniała, przestała być aż takim molem książkowym, zaczęła się malować i dbać o swój strój. Ona natomiast nie przeszła drastycznej zmiany- była przy Draco od zawsze, więc gdyby coś miało między nimi być, już by było.

Zrezygnowana wypuściła głośno powietrze. Poza tym wszystkim, w tym roku coś się zmieniło, i to bardzo. Dużo razy znajdowała ich dyskutujących ze sobą na jakieś- prawdopodobnie- niezbyt istotne tematy, a raz widziała ich razem nad jeziorem, w ulubionym miejscu Draco. Musiała dla niego wiele znaczyć, skoro pozwalał jej tam ze sobą siedzieć. Nawet kiedy dwójka się kłóciła, nie było słychać typowej dla niej agresji, ewidentnie żadne z nich nie miało już ochoty na te konflikty, ale cóż począć? Przedstawienie musi trwać. Hogwart chyba by oszalał, gdyby Draco przestał dręczyć "świętą trójcę" Pottera. W powietrzu co prawda wyczuwało się już zbliżającą się wojnę, jednak na ten moment każdy próbował żyć swoim życiem, jak gdyby nic się nie działo. A przynajmniej wszyscy udawali, że tego napięcia nie wyczuwają.

Skręciła za róg i zdyszana na moment się zatrzymała. Czy to co robiła miało jakikolwiek sens? Kochała go, kochała Draco od tak dawna, że wiedziała, kiedy odpuścić. Ona nie miała szansy na bycie jego wybranką, ale chciała, żeby choć on mógł być szczęśliwy. Znała go też na tyle, że wiedziała, że sam nie pozwoli sobie o to zawalczyć. Jego zdaniem zasługiwał na- owszem- ładną, ale dziewczynę ze zdecydowanie niższej półki niż Granger. Pansy uważała natomiast, że choć jego wybór niekoniecznie jej się podobał, powinna mu pomóc i go wesprzeć, skoro sam nie potrafił sobie poradzić. I choć to wszystko cholernie bolało, świadomość, że Draco ma szansę być szczęśliwy, stale dodawała jej otuchy.

Tu i teraz ~ DramioneWhere stories live. Discover now