Rozdział 43 - W Zakazanym Lesie

500 23 0
                                    

Hejka! Bardzo przepraszam za opóźnienia, ale ze względu na natłok świątecznych obowiązków nie dałam rady wstawić wcześniej :) mam nadzieję, że zarówno święta jak i Sylwester minęły Wam w szczęściu i zdrowiu :) Szczęśliwego Nowego Roku i zapraszam Was do kolejnego, już 43 rozdziału :) buziaki!

                                                                                           ................

Ciemność. Pływała w ciemności, jako jedyną rozrywkę mając liczenie jasnych plamek, które co jakiś czas przelatywały jej przed oczami. Coś jak kiedy spojrzy się prosto na słońce. Plamy, które całkiem zaburzają obraz. Plamy, które rozświetlają mrok między źrenicą, a powiekami.

Cisza, niczym nieprzenikniona cisza. Do jej uszu nie docierał żaden dźwięk, przynajmniej przez kilka długich minut, godzin, a może nawet dni. Jakby ktoś zamknął ją w próżni, gdzie nie miały dostępu żadne bodźce zmysłowe. Jedyne co była w stanie wywnioskować, to że raczej nie znajduje się w domu ani tym bardziej w Hogwarcie.

Po czasie od przywrócenia przytomności zaczęła czuć zimno bijące od spodu, jakby leżała na kamiennej podłodze w jakichś lochach. Do tego powietrze było tu wilgotne i śmierdziało stęchlizną. Ona również była mokra- co akurat jej nie zdziwiło, w końcu poprzedniego wieczora mocno padało.

Musiała znajdować się właśnie w jakiejś piwnicy, lochach albo katakumbach. Kiedy próbowała się ruszyć, poczuła że coś krępuje jej ruchy. Mogła przemieścić ręce i nogi tylko na pewną odległość, a każdy najmniejszy ruch wywoływał okropny ból. Czuła ciężkie, twarde i zimne kajdanki, założone na nadgarstkach i kostkach. Oczu nie mogła otworzyć, a raczej- mogła, jednak je również miała zakryte. Ból głowy także nie ułatwiał sprawy, ale adrenalina działała na nią w takim stopniu, że nieco go przytłumiała.

Pozostawało zadać sobie najważniejsze pytanie:
Gdzie ona do cholery była i jak się tu znalazła?


                                                                  24 godziny wcześniej

- Zwariowałeś- skwitowała Hermiona.

- Mówię poważnie, Hermiono- szepnął Harry.- Moglibyśmy... No wiesz. Wybadać teren.

- Ron, a co ty o tym myślisz?

Mlaskanie wydawało się teraz szybsze, aż w końcu z trudem Ron przełknął rozdrobnione jedzenie.

- Myślę, że i tak nikt mnie nie posłucha- wzruszył ramionami, po czym wepchnął sobie duży kawałek bułki do ust. Hermiona przewróciła oczami.

- Jesteś pewny, że właśnie to słyszałeś, Harry? Może darujmy sobie choć ten jeden raz i nie wpakowujmy się w kolejne problemy, których mamy już wystarczająco.

- Słuchajcie- Potter uniósł ręce- wy róbcie co chcecie, ale ja tam idę.

- Co za bezmyślny pomysł- prychnęła pod nosem.- Naprawdę uważasz, że śledzenie Dracona w Zakazanym Lesie to taki dobry plan? No nie wiem, Harry... Może najpierw spróbujmy z nim porozmawiać.

Ron wypluł wszystko, co akurat przeżuwał i spojrzał na nią rzucając gromami.

- Porozmawiać z Malfoy'em? Tak, na pewno chętnie ci wszystko powie.

Hermiona na moment zapomniała, że Ron nie wiedział o jej... relacji z blondynem. Harry rzucił jej tylko ostrzegawcze spojrzenie, więc wpakowała do ust na szybko bułkę, próbując powstrzymać się przed kolejnym nieprzemyślanym komentarzem.

Tu i teraz ~ DramioneWhere stories live. Discover now