Rozdział 5 - Wolałbym zginąć

797 22 5
                                    

Hermiona biegła przed siebie, ile sił w nogach, ściskając kurczowo w ręce karteczkę ze swoim nazwiskiem. Nie potrafiła już łapać tchu, ale w końcu nie wiedziała nawet ile sekund jeszcze zostało. Wbiegła do Wielkiej Sali, dysząc ciężko i nie rozglądając się, szybko wrzuciła świstek do Czary Ognia. Błękitny płomień na chwilę zrobił się większy, po czym powrócił do poprzedniego stanu. Dziewczyna praktycznie wypluwając z siebie płuca podeszła do stojącego obok dyrektora Hogwartu i zapytała urywanym przez pobieranie oddechów ciągiem:

-Panie... Profesorze... Czy ja... Zdążyłam?

Mężczyzna uśmiechnął się dobrotliwie i odpowiedział:

- Na to wygląda, moja droga- a po chwili dodał:- W ostatniej minucie.

- Ufff...- westchnęła z ulgą i dopiero teraz podniosła wzrok na stoły ustawione w pomieszczeniu. 

Na sali zgromadzeni byli już chyba wszyscy uczniowie, a co więcej, wszyscy na nią patrzyli, co wprawiło ją w spore zakłopotanie. Spuściła wzrok na ziemię i z czerwonymi ze wstydu policzkami skierowała się na swoje miejsce przy stole Gryffindoru, odprowadzana spojrzeniem blondwłosego Ślizgona.

- Nie no, jeśli nawet ona startuje to ten turniej to jest chyba jakaś paraolimpiada- powiedział do Pansy i Blaise' a obserwując Hermionę. Czarnowłosa zaśmiała się lekko i powiedziała:

- Draco, dużo można o niej mówić, ale nie można powiedzieć, że nie zna się na czarach- te słowa wywołały niemałe poruszenie Dracona i Blaise'a.

- Jesteś chora?- spytał ten drugi, przykładając jej grzbiet dłoni do czoła.

- Zmyjesz mi makijaż, idioto!- warknęła odtrącając jego rękę.- Nie  jestem chora, tylko w przeciwieństwie do was, głąby, nie lekceważę ludzi, mimo że za nimi nie przepadam.

Blondyn prychnął i spojrzał na Pansy. 

- Kim jesteś i gdzie jest moja przyjaciółka?-

- Dorosła- odpowiedziała dziewczyna rzucając mu rozbawione spojrzenie.

- Ach tak?- zaczął zbulwersowany ciemnoskóry- Czyli sugerujesz, że ja i ten tu oto dżentelmen jesteśmy niedojrzali, bo uważamy, że szlama jest beznadziejną czarownicą?

- Dokładnie tak- odpowiedziała, przerzucając wzrok na chłopaka. Chwilę panowała między nimi cisza w trakcie której mierzyli się sojrzeniami, po czym dziewczyna wybuchnęła śmiechem.

- Ale macie miny- rzuciła w przerwie, po czym zaniosła się jeszcze głośniej- ŻARTOWAŁAM głupki!

- Uff- powiedział Blaise, kładąc dłoń na sercu. Draco spojrzał z zażenowaniem na swoich przyjaciół, po czym odwrócił się w stronę dyrektora, który w tej chwili miał wyczytać nazwiska szczęśliwców wylosowanych przez czarę. Gwar, panujący w Wielkiej Sali ucichł, wszystkie stoły (obecnie 6, ze względu na dwa dodatkowe dla gości z pozostałych szkół) zamilkły i przerzuciły całą swoją uwagę na stojącego na środku Albusa Dumbledore'a, po którego dwóch stronach stali Igor Karkarov i Madame Maxime. 

- Moi drodzy- zaczął z szerokim uśmiechem na ustach, a wszyscy z podnieceniem oczekiwali kolejnych słów- witam was serdecznie w ten piękny, wrześniowy wieczór. Jak wiecie, spotkaliśmy się tu dzisiaj w konkretnym celu.

- Czy on musi tak przedłużać?- zapytał Blaise, po czym ziewnął, za co szybko dostał łokciem Pansy między żebra.

- Ja też naprawdę nie mogę się już doczekać. Za chwilę, Czara Ognia ujawni nam nazwiska szóstki zawodników tegorocznego Turnieju Trójmagicznego! Lecz zanim, chciałbym jeszcze tylko dodać, że każdy, kto zostanie tym szczęśliwcem musi wziąć udział. Zasady są jakie są, ale sprawa jest dość poważna, bo ucieczka od przydziału może skutkować nieprzyjemnymi konsekwencjami- powiedział z powagą, po czym ponownie się uśmiechnął i dodał:- Myślę jednak, że wszyscy, którzy zdecydowali się wrzucić swoje nazwiska do Czary, bardzo poważnie przemyśleli swoją decyzję- i na te słowa spojrzał spod okularów na pannę Granger, która już nie była tak pewna swojej decyzji, jak zaledwie 3 minuty temu.

Tu i teraz ~ DramioneWhere stories live. Discover now