Pieprz mnie. /1

3K 54 104
                                    


Kiedy usiedliśmy w pustym przedziale rozgościliśmy się a raczej Michał, ja podejrzewałam że to nie będzie do końca podróży tylko nasz przedział. A on? Jak dziecko wpuszczone w kulki.

— Jak tu jest zajebiście, masz dla siebie przedział i żadna kurwa ci nie siedzi i nie sapie na kark. — śmiał się dźwięcznie szukając czegoś w mojej torebce.

— Czego ty szukasz? — uniósł palec w górze pokazując mi tym gestem że mam poczekać.

Wyciągnął zdobycz, no tak.                    — Kabanosków szukałem, podróż bez nich jest jak bez ręki. — popatrzyłam na niego z uniesioną brwią a ten poprawił się na siedzeniu głupkowato się uśmiechając. — No i oczywiście bez ciebie również. — przełknął kawałek kabanosa. — W końcu bez ciebie nie wiedziałbym nawet gdzie tu jest peron numer sześć ani czy jest tu kibel.

— Toaleta i tak nie była ci potrzebna bo wysikałeś się do zlewu oblechu.              — prychnęłam śmiechem zasłaniając się lusterkiem, akurat się malowałam.

— Przypominam że wysikałem się do niego bo księżniczka musiała pierwsza skorzystać a mi pozostało tylko to.        — wydawał się wyjątkowo zgorszony tym że musiał się tam wypróżnić, zapomniał jak sikał mi do zlewu i był z tego dumny?

Zdążyłam się już pomalować, Michał zasnąć dwa razy, jeść kabanosy, bić mnie nimi a nawet grać na telefonie. Jemu ta podróż się na prawdę dłużyła ale mi też. Została jeszcze godzina a ja błagałam o to aby ona się skończyła, czemu wybraliśmy trasę gdzie zamiast dwóch godzin są cztery? Kto wpada na tak genialne pomysły co? Bolał mnie strasznie bark od śpiącego na nim Michała ale niech śpi później się będę przejmować, czyli na przykład teraz. Od jakiejś godziny jakieś dziewczynki dziwnie kręcą się koło naszego przedziału ale teraz tu weszły więc jestem ciekawa co je tu ciągnie, ah no tak pewnie mata.

— Dagmara obudzisz Mate?                   — zapiszczała jedna z dziewczynek a ja nie musiałam tego robić nawet bo sama to zrobiła swoim piskiem.

— Co się do chuja dzieje? — spytał odrywając głowę od mojego ramienia i przeciągając się na siedzeniu. Spojrzał w stronę tych dziewczynek i trochę chyba mu się głupio zrobiło, zrobili sobie zdjęcie, oczywiście trzymałam telefon ale nie jestem gwiazdą więc mnie to nie dziwi. Kiedy wyszły chłopak zaczął znów grać na telefonie a mój akurat zadzwonił.

— Cześć córcia za ile będziecie?             — usłyszałam mojego tatę, był zdenerwowany.

— Niespełna godzinę, co się dzieje?       — wiedziałam że coś piszczy w trawie.

— Twoja matka ściągnęła tu Filipa tłumacząc że on jest super chłopakiem dla ciebie bo jest na medycynie teraz.   — powiedział oburzony. Moje serce w tym momencie stanęło, nikt z rodziny tak na prawdę nie wiedział dlaczego z nim zerwałam. A tym bardziej Michał.

— To go kurwa wyrzuć, nie chce go widzieć rozumiesz?! — zaczęłam szlochać, nie patrzyłam w stronę Matczaka ale wiedziałam że jest bardzo zdezorientowany.

— Córciu, nie mogę. Nie chce robić scen w święta. — powiedział bez silny, tak na prawdę nie chciał żeby matka nie nagadała jakiś bzdur jego dziewczynie bo pewnie by uwierzyła, ja po prostu się rozłączyłam chowając twarz w dłonie i nie bardzo wiedząc co robić.

— Co się dzieje Daga? — spytał chłopak przytulając mnie do swojego torsu, poczułam że muszę mu powiedzieć, bo to w sumie nic takiego a ja płacze jak idiotka, również objęłam go i popatrzyłam mu w oczy, jak to dobrze że mam makijaż wodoodporny z myślą o świętach z moją matką.

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz