Część 3 / 2.

1.5K 48 80
                                    

(dwa tygodnie później)

18.07.2022

Siedziałam właśnie w biurze. Skończyłam wczoraj 23 lata. Jestem kurwa stara. Ja w urodziny Michała wysłałam mu krótkiego sms z życzeniami na którego nawet nie raczył odpisać, ale ja stwierdziłam że trzeba żyć dalej. Wcale dalej nie chodziłam do psychologa i dalej nie płakałam po nocach... Dalej tęskniłam za nim ale starałam się zapomnieć o nim i patrzeć przyszłościowo. Może ktoś jeszcze się znajdzie kto pokocha mnie tak mocno jak ja kocham Michała.

Wracając do rzeczywistości starałam się sporządzić wstępny protokół. Nie szło mi zbyt dobrze, co również wyczuł mój kolega z pracy. Od tamtego felernego ,,upadku'' trzymamy się razem i na prawdę go polubiłam, ale myślę że nic więcej jak na razie. Dalej boli mnie akcja z Michałem, chciałabym wyjaśnić tą sytuację kiedyś, tylko szczerze. Może kiedyś się wszystko wyjaśni na co szczerze czekam bo nie rozumiem czemu z dnia na dzień zachowywał się coraz gorzej. Nic przecież mu nie zrobiłam. Z zamyślenia wyrwał mnie właśnie Mateusz.

- Za dużo pracujesz. - stwierdził wchodząc jak do siebie.

- Ciebie też miło widzieć. - uśmiechnęłam się kwaśno na jego słowa.

- No ciebie trochę mniej ale niech ci będzie. - zaśmiał się siadając na fotelu na przeciwko mojego biurka. - Nie chciałabyś, no wiesz. Wrócić do domu? Jest po dwudziestej pierwszej i nawet ja się już zbieram. - prychnął.

- Muszę dokończyć protokół bo szef mnie prosił. - westchnęłam czując powoli zmęczenie.

- Jeszcze kobieta mnie prześcignie. - zaśmiał się ale poczułam w tym zdaniu nutkę pogardy i to było jak zapałka wpadająca w rozlaną benzynę. Nienawidziłam takiego traktowania kobiet, że jak nią jest to nie może być lepsza od mężczyzny. Pierdolenie o Chopinie.

- Co to miało znaczyć niby? - spytałam patrząc prosto w zdziwione oczy chłopaka, nie spodziewał się tego.

- W zasadzie to nie o to mi chodziło... - próbował się tłumaczyć.

- Muszę dokończyć protokół, na prawdę daj mi pracować. - ucięłam wracając wzrokiem do papierów, jeszcze chwilę czułam wzrok zielonookiego na sobie po czym wstał poprawiając opięty t-shirt na jego klatce piersiowej i wyszedł. Odetchnęłam czując opuszczającą mnie gęstość atmosfery, prawie kroiłam ją nożyczkami.

***

Skończyłam protokół o dwudziestej trzeciej. Dostałam od szefa klucze żebym jutro otwarła kancelarię bo on jedzie do domu. Przyniósł mi jeszcze puszkę coli i życzył powodzenia. Bardzo go polubiłam i praca tam sprawiała mi przyjemność. Kiedy ukończę rok pracy tam będę mogła jeździć w charakterze obrony na rozprawy a na razie mam jeździć żeby widzieć jak to wygląda. W każdym razie kiedy już skończyłam postanowiłam jak najszybciej wrócić do domu, musiałam jeszcze sporo rzeczy zrobić a o dziesiątej otwierałam kancelarię. Wsiadając do auta zauważyłam podświetlający się numer Szczepana na iphonie. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Halo? - spytałam raczej zdziwiona tym że dzwoni o północy.

- Mam propozycję nie do odrzucenia! - zawołał śmiejąc się z czegoś, oglądał multiego?

- Czy ty oglądasz dredziastego? - spytałam zapinając pas.

- Tak, akurat na twichu. - do sedna kochany. - Zapraszam moją kochaną przyjaciółkę na spaghetti. Koło szesnastej, odbiorę cię z pracy jak chcesz?

- Hmm, przekonałeś mnie. Będę jutro czekać! - zaśmiałam się parkując pod mieszkaniem. - Coś jeszcze chciałeś?

- Nie, w sumie to tyle. Pogadamy jutro, do zobaczenia! - powiedział rozłączając się. Weszłam do mieszkania ściągając idealnie białe trampki. Spojrzałam w lustro lekko się uśmiechając, wyglądałam powoli zdrowiej. Cieszyło mnie to. Igę z resztą też, a przypomniało mi się że jutro jeszcze się z nią widzę, mam nadzieję że Szczepan mnie do niej zabierze. W każdym razie, weszłam do pomieszczenia widząc wszędzie porozwalane ubrania, zaczęłam je sprzątać gdy nagle zauważyłam rzecz należącą do Michała, nie widziałam jej przy przeprowadzce. Zielona bluza z sygnowanym napisem SBM. To ciekawe...

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz